Nawiązując do kilku publikacji, dotyczących zmiany lokalizacji końcowego przystanku połączeń do Wrocławia, obsługiwanych przez PKS w Oławie, pozwalam sobie na sprostowanie kilku informacji medialnych, które pojawiły się w ostatnim czasie, m.in. na łamach "GP-WO".
Oławski PKS nie został wyrzucony z żadnego dworca, tylko nie przyjął wygórowanych warunków cenowych, proponowanych przez jego zarządcę i znalazł alternatywne, znacznie tańsze rozwiązanie. Te wygórowane warunki cenowe to podwyżka niemal o 100% ceny za wjazdy i parkowanie na dworcu. Swoją decyzję o podwyżkach spółka "Polbus-PKS" uzasadniła lakonicznie - wzrostem kosztów utrzymania dworca. Nasza wcześniejsza umowa przewidywała coroczne zmiany cen, o wskaźnik inflacji, publikowany przez GUS. Zmiany takie w każdym roku były wprowadzane.
O zmianie lokalizacji i uniezależnieniu się od "Polbusu" myśleliśmy już w 2008 roku, kiedy to również narzucono nam stuprocentową podwyżkę. Wtedy jednak nie mieliśmy jeszcze wdrożonego elektronicznego biletu miesięcznego i z tego względu musieliśmy korzystać z obsługi kasowej wrocławskiego dworca. W związku z podwyżką cen wjazdów, zmuszeni byliśmy podnieść wtedy ceny biletów, o czym pisała "Gazeta Powiatowa" z 7 sierpnia 2008.
Na naszą decyzję o zmianie przystanku wpłynął również fakt sprzedaży (przez spółkę "Polbus-PKS") działki, na której znajduje się wrocławski dworzec. Ponieważ około 43% kursów, realizowanych przez nas w ramach komunikacji regularnej, korzystało z dworca we Wrocławiu, już w październiku 2012 zwróciliśmy się do zarządu spółki "Polbus-PKS" z oficjalnym pismem, w którym pytałem, czy zmiana właściciela wrocławskiego dworca wpłynie na możliwość realizowania komunikacji przez oławski PKS? Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej odpowiedzi.
Oławski PKS realizuje miesięcznie około dwóch tysięcy kursów, rozpoczynających się we Wrocławiu. W związku z tą skalą, informacja o terminie rozpoczęcia inwestycji w miejscu dzisiejszego dworca autobusowego oraz o ewentualnej lokalizacji zastępczego, jest dla nas kluczowa. Porównywanie przewoźników, w kontekście "stać go lub nie stać na korzystanie z wrocławskiego dworca", jest o tyle chybione, że jeden wykonuje kilkadziesiąt odjazdów z Wrocławia drugi - kilkaset, a kolejny - kilka tysięcy w ciągu miesiąca. Ponadto jedni wykonują z dużą częstotliwością połączenia lokalne, którymi pasażerowie dojeżdżają do zakładów pracy i szkół, a te niewiele różnią się od komunikacji miejskiej, a inni - połączenia dalekobieżne, dla których obsługa dworcowa jest niezbędna.
Z dużym zadowoleniem przyjąłem propozycję prezesa "Polbusu", dotyczącą wznowienia współpracy w zakresie korzystania z wrocławskiego dworca autobusowego. Doceniam chęć zmiany stanowiska i propozycję podjęcia negocjacji. Aby je szybko i sprawnie poprowadzić, poprosiłem o ustosunkowanie się do kilku kluczowych dla nas kwestii:
1. Kto jest właścicielem nieruchomości przy ulicy Suchej 1-11, na której zlokalizowany jest dworzec autobusowy ?
2. Na jaki okres spółka "Polbus-PKS" ma podpisaną umowę z właścicielem nieruchomości na zarządzanie dworcem autobusowym?
3. W którym miejscu zlokalizowany zostanie dworzec zastępczy, w przypadku rozpoczęcia inwestycji na terenie dzisiejszego dworca, oraz czy w tym miejscu będzie możliwość parkowania autobusów?
4. Czy dworzec zastępczy będzie posiadał pełną infrastrukturę?
5. Kiedy dzisiejszy dworzec autobusowy zostanie zamknięty?
Ustalenie tych kwestii pozwoli na sprawne przeprowadzenie negocjacji i doprowadzenie do sytuacji, zgodnej z interesem podróżnych, jak i obu firm.
Erwin Monastyrski prezes zarządu PKS w Oławie SA
Reklama
W ubiegłym tygodniu zamieściliśmy rozmowę z Erwinem Monastyrskim, prezesem spółki PKS w Oławie. Poniżej, tytułem uzupełnienia, publikujemy jego list, w którym szef oławskiej firmy transportowej odnosi się bardziej szczegółowo do niektórych problemów, poruszanych od pewnego czasu na łamach naszej gazety, mających związek z działalnością PKS
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze