W nowoczesnym ratuszu w lserlohn, przed gabinetem burmistrza znajduje się płaskorzeźba z malachitu i brązu, przedstawiająca etos przesiedlonych - długie kolumny kobiet i dzieci, padłe zwierzęta, wagony towarowe. Te wszystkie sceny otoczone są herbami miast Śląska oraz Pomorza i opatrzone mottem z Goethego: "Wojna zawsze narusza ustalony porządek". W dolnej części znajduje się oławski herb z kogutem i podziękowanie dla władz miasta za pomoc udzieloną przesiedleńcom.
To wszystko jest dla nas czymś nowym, nieznanym. Wchodząc do muzeum, mieliśmy świadomość, że przekraczamy granicę świata chronionego i zamkniętego, że jesteśmy pierwszymi Polakami, zwiedzającymi muzeum, i co najważniejsze, czynimy to oficjalnie. Słowo "muzeum" dotyczy kilku pomieszczeń w budynku w centrum miasta, zajmowanym w części przez policję. Nasza reakcja na zgromadzone zbiory, pewnie trochę zaskoczyła gospodarzy. Wszyscy zachowywali się żywiołowo, byliśmy podekscytowani, odnajdując coraz ciekawsze zdjęcia i pamiątki z Oławy. Odnajdujemy i porównujemy miejsca, które przetrwały, pochylamy się nad doskonałą mapą przedwojennej Oławy, która dla większości z nas ma duże znaczenie zawodowe i z pewnością ułatwi nam pracę. Sporządzamy wiele notatek, błyskają flesze aparatów fotograficznych.
Niemcy, widząc nasze szczere zainteresowanie wszystkimi pamiątkami, a szczególnie zdjęciami, nie ukrywali zadowolenia. Zobaczyli sens swojej muzealnej pracy w zupełnie innym wymiarze. Gromadząc przez wiele lat okruchy dziejów, chyba nie przewidywali, że mogą mieć znaczenie także dla "innych" oławian. Wszyscy oglądamy i kopiujemy dziesiątki dokumentów, odrywamy się nawzajem od gablot, bo znowu ktoś zauważył coś ciekawego. Pierwszy raz zobaczyliśmy np. zdjęcie kościoła w Rynku z zupełnie inną wieżą. Ta obecna powstała po zniszczeniu poprzedniej przez piorun.
W dwu pomieszczeniach zbudowano belkowanie - konstrukcję ciesielską, typową dla Śląska. Obok wyeksponowano uprząż, podkowy, strzemiona, butelkę po piwie z napisem Ohlau i... wypełniony worek, opatrzony podpisem "piasek z Odry".
Zaskakuje skrupulatność i dokładność gromadzenia zasobów. Większość wsi oławskiego powiatu ma swoje odrębne gabloty. Zdjęcia przedstawiają szkoły, kościoły i zwykłe codzienne życie. Przeglądamy wykazy mieszkańców. Ci spośród nas, którzy mieszkają w starych budynkach, zapisują nazwiska i zawody poprzednich lokatorów.
Jedna z sal poświęcona jest obecności wojska w Oławie, na przestrzeni dziejów. Za szybą podziwiamy bogato szamerowany mundur huzara, z kompletnym wyposażeniem - buty, pas, szabla itp. Dziesiątki zdjęć przenoszą nas w przeszłość. Dobrze znane nam koszary, znajome ulice - lecz świat zupełnie inny. Trudno nie zatrzymać się przy zdjęciu żołnierzy Wehrmachtu, przed budynkiem koszarowym przy 3 Maja. Obiekt prawie niezmieniony - i refleksja: Wehrmacht, potem przez kilkadziesiąt lat Armia Czerwona i na szczęście dzisiaj szkoła średnia (ZSP nr 2). Doskonały przykład zmienności dziejów i wskazówka, w jakim kierunku powinien zmierzać rozwój jednoczącej się Europy.
Reklama
Oława wróci do Oławy?
Jest szansa, że wiele cennych pamiątek i zabytków z Oławy, wywiezionych z naszego miasta w latach czterdziestych ubiegłego wieku, wróci "do macierzy". Będzie je można oglądać w oławskiej Izbie Pamięci. To efekt wizyty przedstawiciela naszej redakcji w iserlohńskim "Ost Museum"
- 14.12.2012 18:35 (aktualizacja 27.09.2023 16:35)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze