Jaczkowice Powrót do Spółek Wodnych?
Kiedy 19 lutego Wiesław Gorazdowski wrócił do domu z wizyty u rodziny, spotkała go przykra niespodzianka. Jego pole, podwórko i foliowe tunele do hodowli kwiatów tonęły w wodzie. Na zaniedbanym rowie melioracyjnym, przebiegającym przy posesji, zrobił się lodowy zator. Woda nie miała którędy spływać i zalała podwórko. Mieszkaniec Jaczkowic wezwał straż i uruchomił pompę, żeby nie dopuścić do zalania piwnicy. Następnego dnia przekopał podwórko i woda zaczęła odpływać. Kolega pomógł koparką rozbić lód w rowie.
- Tam jest pozarastane trzcinami, muł zalega na głębokości 70 cm, przepust pod ul. Oławską jest niedrożny - wylicza jaczkowiczanin. - Jednym słowem rów jest w fatalnym stanie. Nic dziwnego, bo nie był czyszczony od niepamiętnych czasów.
Gorazdowski wybrał się do starostwa, które reprezentuje skarb państwa, aby szukać pomocy. Urzędnik z Wydziału Nieruchomości powiedział mu dwie rzeczy. Po pierwsze - może wystosować pismo w tej sprawie. A po drugie - już wiadomo, jaka będzie odpowiedź. To Gorazdowski, jako osoba czerpiąca korzyści z istnienia rowu melioracyjnego (odwodnienie posesji), jest odpowiedzialny za utrzymywanie go w dobrym stanie. - Jakie ja korzyści czerpię? Ten rów zalewa mi podwórko! - denerwuje się mieszkaniec Jaczkowic.
Czy to, czego Gorazdowski dowiedział się w niezobowiązującej rozmowie z urzędnikiem, jest oficjalnym stanowiskiem starostwa
Członek zarządu Tomasz Kołodziej odsyła do art. 77 Prawa wodnego. Przepisy stanowią: "Utrzymywanie urządzeń melioracji wodnych szczegółowych należy do zainteresowanych właścicieli gruntów, a jeżeli urządzenia te są objęte działalnością spółki wodnej - do tej spółki". - Rów służy właścicielom do odwodnienia gruntów, nie służy skarbowi państwa - argumentuje Kołodziej. Dodaje, że zgodnie z literą prawa starostwo nawet nie może podjąć tam prac. Natomiast starosta może wydać decyzję nakazującą konserwację rowu właścicielom gruntu. Wiesław Gorazdowski wyliczył: oczyszczenie 700 m rowu kosztowałoby go ok. 14 tys. zł.
Sprawa z Jaczkowic obrazuje skutki wycofania się mieszkańców ze Spółek Wodnych. Doszło do tego w kilkunastu miejscowościach gminy Oława. Ludzie skarżyli się, że mimo opłat spółki niewiele robią. Tylko że teraz te obowiązki spadają bezpośrednio na nich.
Sytuacja taka utrzymuje się od kilkunastu lat. Była sołtys Lucyna Bocheńska chciała doprowadzić do ponownego przystąpienia miejscowości do Spółek Wodnych. Jednak na zebranie w tej sprawie mało kto przyszedł. Nowa sołtys Agnieszka Kułakowska chce wrócić do sprawy. - Obecność w Spółkach Wodnych jest w interesie mieszkańców - podkreśla. - Trzeba coś zrobić, żeby skończyły się problemy z zalewanymi polami i podtopionymi piwnicami.
Kułakowska chce zorganizować spotkanie mieszkańców z przedstawicielem Spółek Wodnych i szczegółowo przedyskutować tę kwestię.
(xa)
Reklama
Rów melioracyjny biegnący przez Jaczkowice jest zarośnięty i zamulony. Efekt to zalane pola i posesje. Właścicielem rowu jest skarb państwa, ale mieszkańcy wycofali się ze Spółek Wodnych, więc nie ma kto go czyścic i konserwować
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze