Jelcz-Laskowice
20 stycznia matka chłopca pracowała do godziny 22.00. Dziecko zostawiła pod opieką swojego chłopaka. "IBKIS" chciał wyjść na piwo, a maluch miał problem z ubraniem piżamki. Mężczyzna pobił go i nadepnął na genitalia, miażdżąc je. Alan w stanie średnio ciężkim trafił na stół operacyjny do wrocławskiego szpitala. Czytelnicy byli bardzo poruszeni. - Jeszcze żaden artykuł nie wywołał w moim domu takich emocji! - napisała Gaab na naszym portalu. - Przeczytałam artykuł o dramacie chłopczyka wczoraj w drodze z pracy. Płakałam w głos, nie mogłam spać, jeść i po całej nocy nie mogę się skupić na pracy. Mam nieco młodszego chłopczyka w domu - dodała Mama.
Podobnych wypowiedzi było mnóstwo, czytelnicy pisali też esemesy i maile. Wszyscy czekają na informację, co dalej stanie się z Alanem? Sławomir Pałka, prezes Sądu Rejonowego w Oławie poinformował, że od 25 stycznia sąd przyznał opiekę biologicznemu ojcu. - To rozwiązanie tymczasowe, tylko na czas trwania postępowania - tłumaczy prezes. - Sąd powierzył mu opiekę przy utrzymaniu kuratora. Ojciec co dwa tygodnie ma składać sprawozdanie.
Dziecko i cała jego rodziną będą szczegółowo badani przez biegłych. Dopiero po dłuższym czasie sąd podejmie decyzję z kim zostanie Alan. Dziecko wciąż przebywa w szpitalu, czeka go długie leczenie. Czuje się znacznie lepiej. Więcej o stanie zdrowia napiszemy za tydzień.
Zapytałam prokuratora prowadzącego sprawę, czy Łukasz I. podczas przesłuchania powiedział, że żałuje tego co zrobił? - O wszystkim opowiadał bez uczuć i z zimną krwią - mówi Henryk Pieńkowski, prokurator z Oławy. - Najbardziej martwił się o swój stan psychiczny. Zastanawiał się dlaczego się tak zachował?
Agnieszka Herba
Reklama
Tydzień temu opisaliśmy dramat 3,5-latka z Jelcza-Laskowic. 21-letni Łukasz I. przez trzy tygodnie maltretował go
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze