1 lutego na dworze było 15 stopni poniżej zera. 65-latka widziano w rejonie ulicy Kutrowskiego, jak kilka godzin chodził bez celu. Ktoś powiadomił policję. Funkcjonariusze pojechali na miejsce, ale nikogo tam nie było. - Nie dawali za wygraną, bo mróz był bardzo duży - mówi Beata Borowicz z oławskiej policji. - Sprawdzili trasę z Oławy w kierunku Stanowic, ale bez efektu. Później ulice przy Nowym Otoku, tam rozpytali przechodniów. Jeden potwierdził, że około 18:00, przy ul. Kutrowskiego, widział spacerującego mężczyznę w starszym wieku. Była godz. 19:00, policjanci pieszo sprawdzili pola od strony drogi K94 w kierunku torów kolejowych przy ul. Zacisznej. O godz. 19:30 w rowie, 150 metrów od drogi głównej zauważyli białą płachtę, a pod nią leżącego mężczyznę.
65-latka przenieśli do radiowozu, oddychał i powoli otworzył oczy. Był trzeźwy. Wezwano karetkę. Okazało się, że mężczyzna pochodzi z województwa mazowieckiego i od 4 lat chodzi po całej Polsce. Twierdził, że nie ma rodziny, u której mógłby spędzić zimę. Po tym jak lekarz udzielił mu pomocy, trafił na komendę. Polcijanci dali mu ciepły posiłek i herbatę. - Niestety, na terenie powiatu oławskiego, nie ma miejsca dla takich osób, o tej porze instytucje pomocowe na terenie powiatu są nieczynne - dodaje Borowicz. - Co robić w sytuacjach, gdy w powiecie brak jest stosownych rozwiązań tego społecznego problemu? Bezdomnego po ogrzaniu i nakarmieniu odwieziono do schroniska brata Alberta we Wrocławiu.
(AH)
Fot. KPP w Oławie
Napisz komentarz
Komentarze