Jelcz-Laskowice
O potrzebie budowy nowej remizy zrobiło się głośno około pół roku temu. Dotychczasowy, przedwojenny budynek był w katastrofalnym stanie. Zdaniem Leszka Srokowskiego, prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Jelczu-Laskowicach, nie można było dłużej bezpiecznie z niego korzystać. O stanie remizy i akcji zbierania podpisów pod wnioskiem o budowę nowego obiektu pisaliśmy w artykule "Strażacki alarm" ("GP-WO", nr 38/2011). Na wniosek prezesa OSP remizę skontrolował powiatowy inspektor nadzoru budowlanego i nakazał zamknięcie budynku, gdyż grozi zawaleniem. Strażacy mieli opuścić obiekt do 10 stycznia.
Jednostka OSP w Jelczu-Laskowicach należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Brak lokalu mógłby spowodować jej wyłączenie z tego systemu i tego najbardziej obawiali się strażacy. 4 stycznia spotkali się z wiceburmistrzem Piotrem Stajszczykiem. Oczekiwali, że wskaże im lokal zastępczy i podejmie decyzję w sprawie budowy nowej remizy. Wiceburmistrz nie podjął wiążącej decyzji. Poinformował tylko, że burmistrz zwrócił się do komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Oławie z zapytaniem, czy możliwe jest umieszczenie OSP w budynku Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Jelczu-Laskowicach. To była jedyna propozycja rozwiązania problemu ze strony władz gminy. O przebiegu spotkania pisaliśmy w artykule "Co dalej z OSP?" ("GP-WO", nr 2/2012). Komendant powiatowy PSP Jan Ciętak powiedział wówczas, że w tej sprawie musi się skonsultować z władzami wojewódzkimi PSP.
Strażacy nie czekali na urzędowe decyzje i postanowili działać. Zbliżał się termin opuszczenia budynku, a wciąż nie wiedzieli, czy będą mogli funkcjonować na dotychczasowych zasadach i gdzie ewentualnie mają złożyć sprzęt. Spotkali się z komendantem wojewódzkim PSP, prosząc o pomoc. Zwrócili się także do komendanta Ciętaka o umożliwienie czasowego przechowania sprzętu oraz funkcjonowania Jednostki Operacyjno-Technicznej OSP w budynku JRG. Jednocześnie o takie samo rozwiązanie sprawy zabiegał burmistrz Kazimierz Putyra.
10 stycznia komendant powiatowy PSP przychylił się do prośby strażaków i władz gminy. Dwa dni później spotkał się z Kazimierzem Putyrą, aby omówić szczegóły porozumienia.
Koszty funkcjonowania Jednostki Operacyjno-Technicznej OSP w budynku JRG pokryje gmina, tak jak to było dotychczas.
*
O sprawie dyskutował także Zarząd Miejsko-Gminny OSP. Członkowie zarządu obwiniali Leszka Srokowskiego za zaistniałą sytuację, sugerując, że pochopnie podjął pewne decyzje i doprowadził do zamknięcia budynku, nie zastanawiając się, co dalej będzie z jednostką. Prezes się bronił i tłumaczył, że nie chciał brać odpowiedzialności za ewentualną tragedię.
Obecne rozwiązanie tylko częściowo go zadowala. - Znalazło się miejsce dla JOT, która nadal może działać w krajowym systemie, ale to tylko przejściowe rozwiązanie - do czasu, gdy znajdzie się dla nas nowe lokum - mówi Srokowski. - Pozostaje jeszcze stowarzyszenie OSP, które także potrzebuje miejsca do spotkań. Dlatego nie zamierzamy się poddawać i będziemy prowadzić wszelkie działania, zmierzające do budowy nowej remizy, ze świetlicą. Mam nadzieję, że gmina będzie nas wspierać.
Wioletta Kamińska [email protected]
Reklama
Porozumienie OSP będzie funkcjonowała w budynku Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej PSP. To tylko czasowe rozwiązanie i dotyczy wyłącznie Jednostki Operacyjno-Technicznej
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze