Oława Konflikt
Poszło o źle zaparkowany samochód. - Od rana trwała w spółdzielczym klubie akcja poboru krwi - opowiada Zbigniew Wierny, kierowca z RCKiK. - Byłem zmuszony zaparkować samochód służbowy iveco na chodniku, około 1,5 m za pasami dla pieszych, po prawej stronie, w kierunku jazdy, przed znakiem zatrzymywania sie i postoju. Pozostawiłem około metra chodnika dla pieszych. Podczas trwania akcji około godz. 11.00 zjawił się pan Krzysztof Cygan z oławskiej Straży Miejskiej. Bardzo niegrzecznym tonem stwierdził, że moje auto jest nieprawidłowo zaparkowane. Za znakiem zakazu zatrzymywania się i postoju widziałem zaparkowany samochód osobowy seat, ale to pana strażnika nie interesowało, ponieważ był to samochód policjanta, który oddawał krew. Otrzymałem mandat w wysokości l00 zł i jeden punkt karny. Jednocześnie pan Cygan poinformował mnie, że już w przeszłości jeden z kierowców skipowych był pouczony za takie przewinienie, o czym ja nie miałem pojęcia.
Pobieranie krwi w Oławie ma już długą tradycję. Przez wiele lat funkcjonował punkt krwiodawstwa przy oławskim szpitalu. Jesienią 2002 został zlikwidowany, bo trwała centralizacja, skupienie tego w wyspecjalizowanej jednostce. Jest nią Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ulicy Czerwonego Krzyża we Wrocławiu. Krew zaczęto pobierać w terenie tzw. systemem skipowym, czyli wyjeżdżano do umówionych punktów specjalistycznym samochodem, z odpowiednio wyposażoną ekipą pielęgniarek i lekarzem.
W Oławie takim punktem poboru stał się klub spółdzielczy "Parnas" przy ulicy 1 Maja. W ostatnim czasie coraz trudniej w tym rejonie zaparkować. Tak też było 13 grudnia.
- Samochód z RCKiK wielokrotnie parkował w niedozwolonym miejscu, ale przymykaliśmy na to oko, bo wiemy, jak ważną rzeczą jest akcja poboru krwi - mówi Krzysztof Cygan, inspektor oławskiej Straży Miejskiej. - Kilkakrotnie pouczaliśmy jednak kierowców tego auta, żeby po rozładowaniu auta, zmienili miejsce postoju. 13 grudnia zadziałaliśmy po interwencji mieszkanki pobliskich bloków, która miała problemy z widocznością, przy wyjeździe z podwórka. Samochód z RCKiK parkował w niedozwolonej odległości od przejścia dla pieszych, która wynosi 10 metrów. Ze względu na łuk drogi oraz swoje rozmiary, utrudniał widoczność osobom chcącym skorzystać z przejścia dla pieszych, czym stworzył zagrożenie w ruchu drogowym. Utrudniał także widoczność samochodom wyjeżdżającym z drogi wewnętrznej, z tunelu od strony osiedla, czym również stworzył zagrożenie w ruchu drogowym. Poza tym zastawiał przejście chodnikiem dla pieszych, z uwagi na zbyt bliską odległość parkowania przy murze budynku. Wymagana odległość wynosi 1,5 metra. Parkował czterema kołami na chodniku, czym złamał zakaz parkowania w takim miejscu pojazdem o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 2,5 tony. Samochód stał w tym miejscu kilka godzin i nikt się nim nie interesował. To wszystko dokładnie widać na zdjęciu z naszego monitoringu.
Komendant oławskiej Straży Miejskiej Jerzy Narolski dodaje, że w tej sprawie najwyraźniej widać, że "ktoś chce żerować na patosie oddawania krwi": - Nie może być tak, że instytucja ratująca ludziom życie sama stwarza zagrożenie dla życia ludzkiego, a takie mogłyby być skutki złego parkowania auta z RCKiK. Komendant dodaje, że jest gotów pomóc kierowcom przyjeżdżającym do Oławy po krew. - Jeśli ktoś z kierownictwa RCKiK zwróci się do nas prośbą, to jesteśmy gotowi udostępnić nasz wewnętrzny parking, który funkcjonuje w budynku naszej siedziby.
Krzysztof A. Trybulski
Fot. arch. SM
Napisz komentarz
Komentarze