Marcinkowice Konflikt wokół dróg
Gmina korytuje i utwardza Spółdzielczą, Słoneczną, Wiosenną i Orzechową. Do wykonania tych prac wybrano w przetargu firmę "Kami". Zrobiło się o niej głośno, kiedy weszła na plac budowy. A właściwie kiedy weszła, a zaraz potem z niego zeszła. O sprawie pisaliśmy przed trzema tygodniami. Mieszkańcy nie mogli zrozumieć, dlaczego firma pozostawiła rozkopaną Spółdzielczą i przerwała prace. Skarżyli się na brak zabezpieczenia rozpoczętej drogi. Firma twierdziła, że prace przerwała... na życzenie mieszkańców, którzy domagali się lepszego materiału. Wystaranie się o gruz betonowo-granitowy zajęło trochę czasu.
Po utwardzeniu Spółdzielczej rozpoczęto prace na Słonecznej i Wiosennej. Tu również nie trzeba było długo czekać na niezadowolonych mieszkańców. - Rozkopali Słoneczną, zostawili sprzęt na poboczu i ślad po nich zaginął - alarmował 8 grudnia marcinkowiczanin. - Prace są wykonywane niedokładnie, pobocze niewyrównane, nikt nie myśli o mieszkańcach. Przy ostatnim przeglądzie samochodu mechanik zauważył, że chyba jeżdżę po dziurach, bo tarcza sprzęgła jest do wymiany. A to kosztuje 3,5 tys. zł. Czy gmina zwróci mi pieniądze?
Dwa dni później skontaktował się z nami radny Władysław Grendysz. Był oburzony rodzajem materiału, jakim utwardza się drogę. - Miał to być gruz betonowy, a jest jakaś mieszanka ceglano-betonowa. Zawiera kawałki betonu z wystającymi prętami. Wybraliśmy z sąsiadem wiele takich prętów i desek. Podobno gmina nie ma pieniędzy na lepszy gruz.
12 grudnia byliśmy na miejscu. Bez trudu znaleźliśmy w masie wypełniającej drogę niebezpieczne elementy. Mieszkaniec Wiosennej skarżył się na pozostawienie hałdy ziemi przed jego domem, która utrudnia wjazd na posesję. Było tak wąsko, że jego żona porysowała karoserię samochodu o bramę wjazdową. Podobno wcześniejsze prośby o usunięcie hałdy nie skutkowały. Dopiero w naszej obecności operator koparki podjechał na Wiosenną i zaczął usuwać ziemię. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć, dlaczego firma nie wykonuje prac systematycznie, ulica po ulicy. Rozkopano równocześnie Słoneczną i Wiosenną, po czym prace utknęły. Poruszanie się pojazdów z przyczepką lub ciężarowych po tych ulicach było niemożliwe. Listę skarg dopełnia zapadnięta studzienka kanalizacyjna na środku Spółdzielczej. Usterka nie została usunięta, a miejsce to nie jest należycie zabezpieczone.
Inspektor ds. dróg gminnych Arkadiusz Grzesik tłumaczy, że zgodnie z umową podbudowa drogi miała być wykonana z gruzu ceglano-betonowego. Firma zastosowała wcześniej lepszy gruz, bo do tego przymusili ją mieszkańcy Spółdzielczej. Czy to prawda, że gmina nie miała pieniędzy na lepszy materiał? - Poniekąd tak - przyznał Grzesik. - Gdyby były pieniądze, utrwalalibyśmy tłuczniem. Zapytaliśmy też, czy nie można bardziej kontrolować jakości gruzu, nie dopuszczając, aby znalazły się tam elementy niebezpieczne. Grzesik odpowiedział, że nie może przez cały czas osobiście nadzorować prac, bo ma też inne zadania. Zapewnił, że droga nie zostanie odebrana, jeśli będą z niej wystawały pręty. Przerwane prace tłumaczył opadami deszczu. Rozmawiał z wykonawcą o szybkiej naprawie uszkodzonej studzienki i usunięciu hałdy ziemi z Wiosennej, jednak bezskutecznie. Zapytaliśmy, czy gmina nie może zdyscyplinować kontrahenta. Odpowiedział, że nie otrzymał polecenia od wójta, aby nałożyć karę finansową na firmę lub zerwać z nią umowę. Tak czy inaczej, termin prac upływa pod koniec grudnia.
Nie udało nam się skontaktować z właścicielem spółki. Dzwoniliśmy na telefon komórkowy i na numery stacjonarne. Nikt nie odbierał.
Tekst i fot.: Xawery Piśniak [email protected]
Reklama
Nie ustają skargi mieszkańców na sposób prowadzenia prac drogowych
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze