Wierzbno Będą dojeżdżać?
Mieszkańcy Wierzbna są oburzeni, że nie skonsultowano z nimi decyzji o rozbiórce. Oczekiwali, że najpierw odbędzie się zebranie szkolne. Stanowisko wójta poznali dopiero na sesji, po interwencji w tej sprawie.
- Wydawało mi się, że lepiej będzie wydać pieniądze na dowożenie do sali, która spełnia wszystkie wymogi, niż na ćwiczenie w namiocie - wyjaśniała Dorota Swadek-Schneider. Dodała, że upłynął termin pozwolenia na użytkowanie namiotu i dalsze organizowanie tam lekcji groziłoby nałożeniem kary finansowej na gminę. Zdaniem pani wójt wcześniejsze poinformowanie rodziców leżało w gestii dyrektor szkoły, Beaty Borek.
Dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty Zenon Kopka poinformował, że w szkole w Wierzbnie przygotowywana jest dodatkowa sala, gdzie mogłyby się odbywać ćwiczenia.
Rodzicom nie podoba się to, że dzieci stracą jedną godzinę lekcyjną na dojazdy. Obawiają się, że uczniowie, rozgrzani po lekcji wf., mogą się łatwo przeziębić podczas drogi powrotnej. Kolejne zastrzeżenie dotyczy harmonogramu - czy dzieci z Wierzbna będą musiały przyjeżdżać do sali w Domaniowie wcześnie rano lub po południu?
Dorota Swadek-Schneider była skłonna do kompromisu: - Jeżeli zajęcia sportowe w namiocie spełniają państwa oczekiwania, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Rada Gminy zarezerwowała pieniądze na ponowne jego wykorzystanie w tym celu.
Pozwolenie na użytkowanie namiotu starostwo przyznało na 120 dni. Teoretycznie, po przestawieniu w inne miejsce, gmina ponownie może się ubiegać o dopuszczenie do użytkowania. I tak stale, co 120 dni, gdyby pozostano przy dotychczasowych rozwiązaniach.
Wójt zapowiedziała dalsze rozmowy z rodzicami.
Tekst i fot.: Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze