Oleśnica Mała
Klienci drugiej kategorii?
W krajobrazie Oleśnicy Małej pojawił się nowy element. Nad łanami zbóż i ścianą lasu górują dwa słupy z literką „M”, z logo sieci. Przed miesiącem McDonald’s otworzył przy trasie A-4 dwie restauracje.
We wsiach, gdzie brakuje lokali gastronomicznych, w zaniedbanych świetlicach dzieje się coś od wielkiego dzwonu, a jedynym centrum towarzyskim jest sklep spożywczy, otwarcie McDonalda było szczególnym wydarzeniem. Teraz, po niedzielnej mszy, rodziny z dziećmi wybierają się na lody, kawę i ciastko. Wieczorami przychodzi młodzież, bo we wsi nie mają co robić.
Ewa Trafidło zabiera swojego pięcioletniego synka Mateusza na rower i jedzie do restauracji aż z Owczar. Dziecku tak bardzo podoba się w McDonaldzie, że przywozi go trzy razy w tygodniu. 17-letniemu Bartkowi Włodarczykowi nawet złamanie nogi
nie przeszkodziło w odwiedzinach w „Macu”. Koledzy pchali jego stary wózek kilka kilometrów po nierównej drodze, aby napić się coli i zjeść hamburgera. Kamil Kweczka opowiada,
że zatrzymujący się kierowcy coraz częściej zamiast „Którędy do autostrady?”, pytają: „Którędy do McDonalda?”. Restauracja przyciąga mieszkańców Oławy, Brzegu, Wiązowa, Niemila, Owczar, Kalinowej, Częstocic i Witowic.
Przez zerwaną siatkę
Na początku brama dojazdowa z Oleśnicy Małej do stacji benzynowej i restauracji była otwarta. Potem wjazd zamknięto. Efekt był natychmiastowy - zerwana siatka po obu stronach. Ludzie, jak przychodzili tak przychodzą, nawet jeśli to jest nielegalne. Niektórzy jednak czują się urażeni. Mówią, że McDonald kreuje się w reklamach na przyjazną firmę, a ich traktuje jak klientów drugiej kategorii.
- Uważam to za wstyd i hańbę! Dla tych, co przyjeżdżają z autostrady, wszystko jest dostępne,
a ty wieśniaku chciałbyś Shake’a? A nagotuj sobie kapusty i siedź w domu! - kpi Halina Cybulak. Grażyna Dewerenda mówi, że w ogrodzeniu do McDonalda powinny zostać zainstalowane furtki: - Ludzie chcieliby się wybrać do restauracji, a boją się przechodzić przez płot, żeby ich policja nie złapała. Dewerenda dodaje, że ułatwieniem byłby też dostęp do stacji „Lotos”. Można by było zatankować na miejscu, ale niestety, jest to niemożliwe. Grzegorzowi Włodarczykowi przydarzyło się, że wjechał na parking restauracji przez otwartą bramę, ale kiedy chciał wrócić, była już zamknięta. Musiał nadrabiać 18 kilometrów przez Przylesie.
Bo wezwę policję!
Chcieliśmy zapytać przedstawicieli firmy, dlaczego blokują mieszkańcom wiosek dostęp do restauracji i czy w przyszłości powstaną furtki, żeby ludzie nie musieli przechodzić po zerwanej siatce. Ajent stacji „Lotos”, który dysponuje kluczami od bramy, zagroził wezwaniem policji, jeśli wejdziemy do jego biura.
- O mały włos zapłaciłby 15 tysięcy złotych kary za to, że brama była otwarta - pracownica komentuje nerwowość szefa. Kierownik restauracji Mariusz Stępień oświadczył, że może nas co najwyżej poinformować o godzinach otwarcia, a w innych kwestiach należy się zwracać do działu Public Relation
w Warszawie.
Żeby sarny nie wbiegały
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zamknięcie drogi dojazdowej z Oleśnicy Małej nakazała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Urzędnicy argumentowali, że brama powinna być zamknięta tak, żeby uniemożliwić zwierzynie wtargnięcie na autostradę. Od rozpoczęciu działalności „Lotosu” na początku maja i później po otwarciu McDonalda brama była otwarta.
Po interwencji GDDKiA wymieniono kłódki. Pracownicy „Lotosu” monitorują wjazd i są odpowiedzialni za to, żeby był zamknięty. Urzędnicy z dyrekcji dróg i autostrad przeprowadzają kontrole. Za otwartą bramę grozi ajentowi kara 15 tysięcy złotych.
Będą furtki
- Brama jest zamknięta, aby nie tworzyć ryzyka utworzenia nielegalnego węzła przejazdowego na autostradę - informuje zastępca rzecznika prasowego GDDKiA Michał Nowakowski.
- Zgodnie z założeniami Miejsce Obsługi Podróżnych nie służy społeczności lokalnej.
Dominik Szulowski z biura prasowego McDonald’s broni status quo: - Droga z Oleśnicy Małej jest drogą techniczną i służy wyłącznie dwóm celom: przejazdowi służb - policji, straży pożarnej, karetkom pogotowia, a także sprawom technicznym, takim jak na przykład dostarczenie nowego sprzętu do restauracji. Mamy sześć restauracji, położonych przy autostradzie w Miejscach Obsługi Podróżnych i jak sama nazwa wskazuje, służą one wyłącznie użytkownikom autostrady. Restauracja jest częścią infrastruktury i ze względów bezpieczeństwa nie można pozwolić na niekontrolowany ruch pojazdów. Zresztą jesteśmy podnajemcą i dlatego możliwość manewru jest ograniczona. To „Lotos” ma podpisaną umowę z dyrekcją dróg i autostrad. Oczywiście, jesteśmy zainteresowani jak największą liczbą klientów, dlatego bylibyśmy szczęśliwi, gdyby istniała możliwość formalnego rozwiązania problemu.
Mamy dobrą wiadomość - zarówno dla mieszkańców okolicznych wiosek, oburzonych jak się ich traktuje, jak i sieci McDonald’s, dla której podobno liczy się każdy klient.
Mateusz Cabak z biura prasowego „Lotosu” ujął to zwięźle: - Z uwagi na klientów, chcących dostać się na stację „Lotos” oraz do restauracji McDonald’s zarówno od strony Oleśnicy Małej, jak i Witowic, zdecydowaliśmy się na montaż furtki w siatce.
Tekst i fot.: Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze