Działacze Polonii mówili przed rundą wiosenną o awansie do klasy okręgowej. Pierwszym krokiem miało być wygranie z bierutowską Widawą. Łatwo powiedzieć, ale zdecydowanie trudniej zrobić. Tym bardziej, że najstarsi kibice Polonii nie pamiętali, kiedy udało się z wywieźć komplet punktów Bierutowa. Lider dodatkowo wzmocnił się Andrzejem Szczypkowskim i choć niedawna podpora Zagłębia Lubin straciła sportową sylwetkę, to doświadczenia w kierowaniu defensywą nie można odmówić.
Reklama
Miłoszyczanie ulegli na wyjeździe bierutowskiej Widawie i pogrzebali szanse na awans do wrocławskiej klasy okręgowej. Dramat Polonii rozpoczął się w 67 minucie. Najpierw straciła bramkę, a tuż po wznowieniu gry czerwoną kartkę zarobił Piotr Wyrzykowski. W dziesiątkę już nie było szans na wyrównaną walkę z liderem III grupy wrocławskiej klasy „A”
Od pierwszych minut ruszyli do ataku gospodarze i zakotłowało się pod bramką przyjezdnych. W 2 minucie uratował miłoszyczan słupek po główce Mariusza Ślazyka, a chwilę później Marcin Gumienny wyszedł obronną ręką z pojedynku z Maciejem Gajęckim. Po nerwowych minutach poloniści opanowali emocję i gra się wyrównała. Dobrą partię rozgrywali Tomasz Watral i Dariusz Bęś, ale wyraźnie było widać, że im dalej od bramki tym gorzej. - Po rundzie jesiennej straciliśmy Janka Rusina, to był nasz najlepszy snajper i miał sporo asyst, widać, że go brakuje - oceniał Leszek Piotrowski wiceprezes Polonii. Tęsknota za Rusinem była jeszcze większa w 38 minucie, kiedy przyjezdni zmarnowali najlepszą okazję do zdobycia gola. Prawym skrzydłem przedarł się Piotr Wyrzykowski i dośrodkował na pole karne. Tomasz Szołdrowski uprzedził obrońców, ale z pięciu metrów główkował minimalnie nad poprzeczkę. W drugiej połowie stopniowo coraz częściej do głosu dochodzili gospodarze. W 60 minucie w zamieszaniu podbramkowym znowu spudłował Maciej Gajęcki. Goście bronili się dzielnie do 67 minuty. Wtedy wykonywali rzut wolny, piłkę złapał Sebastian Kargol i wykopem uruchomił Macieja Gajewskiego. Futbolówka przeleciała prawie 70 metrów, minęła obrońców i spadła pod nogi Gajewskiego, który umieścił ją w siatce. - Darek Bęś przy rzucie wolnym poszedł pod bramkę rywala i po prostu nie zdążył wrócić - tłumaczył Piotrowski. Stracona bramka najbardziej rozzłościła Piotra Wyrzykowskiego, który sfaulował zawodnika gości, a miał już na koncie żółtą kartkę. Sytuacja była niegroźna, wydarzyła się na połowie Widawy, sędzia Robert Grondowy nie miał wyjścia i ukarał krewkiego polonistę drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. W dziesiątkę goście nie mogli walczyć skutecznie, a w 75 minucie stracili drugą bramkę. Na pole karne dostał się z piłką Tomasz Jurkiewicz i nie dał szans Gumiennemu. To pozbawiło miłoszyczan resztek nadziei na wywiezienie choćby punktu z Bierutowa. - Założenia były takie, żeby jak najdłużej pozostawać w grze i zaatakować w końcówce. Tymczasem straciliśmy dwie głupie bramki i było po meczu. Chyba nie wytrzymaliśmy psychicznie i presja nas trochę przytłoczyła - stwierdził trener gości, Marcin Herc.
Do końcowego gwizdka arbitra bliżej było trzeciej bramki dla Widawy niż honorowego trafienia dla Polonii. Goście przegrali „pojedynek o sześć punktów” i do minimum ograniczyli swoje szanse na awans. - Zostało jeszcze sporo meczów, będziemy walczyć do końca, ale sytuacja jest trudna - mówił po zakończeniu spotkania w Bierutowie trener Polonii.
Widawa Bierutów - Polonia Miłoszyce 2:0
1:0 - Maciej Gajewski (67)
2:0 - Tomasz Jurkiewicz (75)
Bierutów. Widzów ok 200. Sędziował: Robert Grondowy (Wrocław)
Czerwona kartka: Piotr Wyrzykowski - za dwie żółte
Żółta kartka: Paweł Jarząb.
Widawa: Kargol - Juncewicz, Jarząb, A.Szczypkowski, Plaszczyk (73 Grzyb) - Ślazyk, Ł.Szczypkowski, Nowak, J.Gadziński (46 D.Gadziński) - Jurkiewicz, Gajewski.
Polonia: Gumienny - T.Litwin, Watral, Bęś, Martynowicz (78 Pachoł) - Gancarczyk (70 Zachodny), Mycka, Koselski, Sierżant (82 Feliński), Wyrzykowski - Szołdrowski (70 Chorzępa).
Łukasz Dudkowski
Fot.: Krzysztof Trybulski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze