Gmina Oława. Rozmowy pod św. Nepomucenem
- Czy to dobrze, że w tym roku nie poznaliśmy wyników poszczególnych szkół ze sprawdzianu szóstoklasistów oraz egzaminu gimnazjalnego?
- Wydaje mi się, że to nie jest krok w dobrą stronę. Żyjemy w państwie demokratycznym i takie informacje powinny być dostępne dla każdego, kogo one interesują. Oczywiście, różnie się wypada w tych swoistych rankingach. Raz gorzej, raz lepiej. Jednak to one pokazują efekty naszej kilkuletniej pracy z młodzieżą.
- Z roku na rok spada średni wynik uczniów na egzaminach sprawdzanych poza szkołą. Czy z polską edukacją jest coraz gorzej?
- W moim odczuciu brakuje nam stabilizacji. Nasz system edukacyjny wciąż się zmienia, a poprawki wprowadzają kolejni mianowani politycznie ministrowie. Wprowadza się reformę, po przejściu kilku roczników modyfikuje, a przy tym często powstają luki w przepisach, czekamy długo na ich interpretację. Niedawno uczestniczyłam w wizycie studialnej w Czechach, oglądałam funkcjonowanie tamtejszych szkół. Chyba wszyscy uczestnicy tego wyjazdu wrócili do Polski z przekonaniem, że tam panuje większa harmonia...
- Wszystkie egzaminy zewnętrzne na zakończenie nauki pokazują, że mamy problem z uczeniem przedmiotów ścisłych. Czy próbuje się jakoś z tym walczyć?
- Od dwóch lat szczególny nacisk kładzie się na treści matematyczno-przyrodnicze w procesie kształcenia podstawowego, stanowiące ważną część egzaminu zewnętrznego, jakim jest sprawdzian szóstoklasisty. Ta część wypadła dwa lata temu słabo i kuratorium postawiło nam jako jedno z nadrzędnych zadań pracę w zakresie treści matematyczno-przyrodniczych. Na problemy z tą grupą przedmiotów wpływa wiele czynników. Według mnie, jednym z nich jest wycofanie przez władze edukacyjne obowiązkowej matury z matematyki, która za rok powróci w obowiązkowej formie. Może to trochę deprymować uczniów i ich opiekunów. Problem tkwi także w siatce godzin i programie, który muszą poznać uczniowie. W klasie liczącej prawie 30 uczniów, przy czterech godzinach matematyki w tygodniu trudno zrealizować cały materiał i być przekonanym o tym, że każdy uczeń opanował go choćby w stopniu zadowalającym. Królowa nauk ścisłych to dziedzina, w której wiele działów łączy się ze sobą. To nie jest sztuka, czy język polski, gdzie bez znajomości danego artysty bądź lektury uczeń nie poradzi sobie na dalszym etapie kształcenia z tego przedmiotu.
- 25,3 na 40 możliwych do uzyskania punktów to najlepszy wynik w gminie Oława, uzyskany przez placówkę w Oleśnicy Małej. W ubiegłym roku najlepszą w powiecie okazała się malutka podstawówka w Goszczynie. Czy w małej szkole można zdecydowanie więcej?
- I tak, i nie. Każda szkoła - mała i duża - ma swoją specyfikę, wady i zalety. W szkołach mniej licznych, takich jak prowadzona przeze mnie w Oleśnicy Małej, mamy komfort, że możemy na bieżąco pracować praktycznie z każdym z kilku uczniów w klasie. Przy małej liczbie dzieci wszystkim możemy sprawdzić zadanie, odpytać, na bieżąco skorygować i wyrównać braki. U nas pracuje się bardziej indywidualnie...
- Czy jest jakiś sposób na to, żeby przyzwyczaić uczniów do egzaminów sprawdzanych poza szkołą?
- Na wynik ucznia pracują w zasadzie wszyscy. Oprócz młodego człowieka, to także składowa pracy nauczyciela oraz wsparcia i czasu poświęcanego przez rodziców. Nasi uczniowie podczas ostatniego roku nauki rozwiązali ponad 20 testów, przypominających sprawdzian szóstoklasisty. Część w szkole, część samodzielnie w domu podczas każdego weekendu, na który otrzymywali test jako zadanie domowe. Każda z tych prac była potem omawiana z nauczycielami, którzy bezpłatnie zostawali z uczniami na dodatkowych zajęciach. Poza tym nasi podopieczni przeczytali wymagane przez nauczyciela lektury w całości. To zaprocentowało szczególnie w wypracowaniu. Średni wynik szkoły z tej umiejętności to 7 na 10 punktów. Co najważniejsze, naszym uczniom nie zabrakło czasu podczas sprawdzianu. Wszyscy skończyli przed upływem 60 minut. Sukces na sprawdzianie szóstoklasisty i zadowolenie jest dla nas największą nagrodą...
- Czy sześciolatki pójdą 1 września do szkoły w Oleśnicy Małej?
- U nas nie. Każdy dyrektor przeprowadzał zebrania z rodzicami dzieci sześcioletnich. Nasi postanowili, że nie poślą swoich pociech do pierwszej klasy. Rodzice bardzo jasno argumentowali swoją decyzję - nie chcą skracać swoim pociechom dzieciństwa. Część być może zdecyduje się na oddanie ich do oddziału przedszkolnego, a część do zerówki. Dopiero od 2012 roku edukacja sześciolatków jako uczniów klasy pierwszej będzie obowiązkowa...
- Wraz z pierwszym dzwonkiem, do podstawówek i gimnazjów przychodzą uczniowie pierwszych klas, uczący się z nowych podręczników i na zmienionych zasadach, zapisanych w nowej podstawie programowej. Do tej daty pozostały prawie dwa miesiące. Czeka pani z niepokojem na powrót do szkoły?
- Organizacyjnie jesteśmy przygotowani. Do 15 czerwca wybraliśmy już podręczniki dla pierwszoklasistów, więc rodzice mają dużo czasu, aby je zakupić. Bazujemy na sprawdzonym wydawnictwie, z którym współpracowaliśmy wcześniej. Z powodu reorganizacji trochę nerwowo patrzymy na nowy rok szkolny. W naszej placówce zostaną tylko maluchy z klas 0-III oraz grupa dzieci z Niepublicznego Zespołu Wychowania Przedszkolnego. Starsi będą się uczyć w placówce w Osieku. Jako dyrektor trochę obawiam się o finanse, jednak mam nadzieję, że jako szkoła prowadzona przez stowarzyszenie otrzymamy wsparcie z gminy na funkcjonujący u nas zespół najmłodszych dzieci.
- Dziękuję za rozmowę i życzę udanych wakacji.
Napisz komentarz
Komentarze