Sprawę pani Renaty opisywaliśmy tydzień temu. Zwykle za pół roku za prąd płaciła 800-1000 zł, a tym razem dostała rachunek na aż 10.268 zł! Z rachunku wynikało, że pani Renata tym razem zużyła... 1000% więcej prądu, czyli 10 razy więcej niż zwykle!
- To przecież jakiś absurd, niemożliwe - mówiła nam mieszkanka Oławy. - Wychodzi na to, że mam zużycie prądu takie samo, jak wszystkie mieszkania w mojej klatce razem wzięte!
Pani Renata nie mogła się pogodzić z takim załatwieniem sprawy. Od 8 lat sama mieszka przy ul. Iwaszkiewicza w Oławie. I tyle miałaby zużyć prądu? Jej sąsiadka z mężem i dwójką dzieci zużywają 10 razy mniej!
- To było tak - opowiada pani Renata. - Zdemontowano mi stary licznik, bo kończył się termin jego legalizacji. Zamontowano nowy. Po rozliczeniu starego licznika dostałam w maju fakturę na zużycie prawie 11 tys. kWh za ponad 10 tys. zł! W analogicznych okresach poprzednich lat miałam zużycie na poziomie 800-900 kWh, w okresie świątecznym najwięcej było do tej pory 1100 KW. Przez osiem lat mam cały czas te same urządzenia w mieszkaniu. Mieszkam sama, tylko w święta jest rodzina. Nie mam jakichś wyjątkowo prądożernych urządzeń. Kuchenka nie jest indukcyjna, tylko normalna elektryczna, odkurzacz jest ładowany raz na dwa tygodnie, laptopa używam rzadko, bo wszystko robię na smartfonie, z żelazka za dużo nie korzystam, bo mam garderobę, więc wszystko jest na wieszakach. Pościel daję do pralni, gdzie mi ją maglują, więc nie trzeba prasować. Obiady jem w pracy w firmie Autoliv, tam potwierdzą, więc nie gotuję dużo. Od paru lat mam cały czas te same urządzenia, a tu nagle taki wzrost zużycia.
Gdy dostała rachunek, myślała, że to u nich jest jakaś pomyłka, więc czekała na weryfikację. Sprawdziła odczyty licznika. Skoro pół roku temu miała na liczniku 46 000 kWh, to teraz powinnam mieć 47 000, czyli o tysiąc więcej, jak zwykle. Po tygodniu zadzwoniła do Taurona, aby spytać, skąd taka wysoka faktura. Usłyszała, że jest dobrze, bo taki był odczyt, jest też zdjęcie licznika z takim stanem. Według Taurona wszystko jest w porządku. Wtedy zażądała zbadania licznika, bo może się zepsuł. Uzyskała odpowiedź, że według nich licznik jest dobry.
- Potem był u mnie pan z Taurona, zrobił zdjęcie tego nowego licznika i jego stan wskazuje, że moje zużycie jest ok.140 kWh na miesiąc, czyli takie, jak było dotąd - mówiła pani Renata. No więc skąd wcześniej te 10 tys. kWh? Z protokołów, jakie ma Tauron, wynika, że licznik po prostu pokazał takie zużycie, co jest niemożliwe i absolutnie się z tym nie zgadzam. Chciałabym, aby to jakoś niezależnie sprawdzić, ale oni chcą, abym sobie zrobiła prywatnie pomiar zużycia energii w mieszkaniu. To jednak kosztuje ok. 2,5 tys. zł. Odwołałam się do Taurona, który już dwa razy zawiesił mi płatność tej dużej faktury, ale wciąż uważa, że mam ją zapłacić. Najwyżej godzą się na rozłożenie tego na raty, ale płacić muszę i to z ustawowymi odsetkami.
Tauron zaś pisemnie odpowiadał jej wciąż to samo: - Obecnie nie mamy podstaw do wykonania korekty faktury.
Jak twierdzi firma, w kwietniu monter odczytał licznik z takim, a nie innym stanem, przy czym wskazania wprowadzone przez montera pokrywają się ze zdjęciami, które wtedy zrobił. A skoro taki był odczyt, to takie było zużycie prądu. I już! Tylko że zdaniem pani Renaty to nie jest możliwe. I kółko się zamykało.
Gdy zainteresowaliśmy się sprawą, rzeczniczka prasowa Tauron Dystrybucja S.A. Renata Szczepaniak odpowiedziała na pytania: - Zdemontowany licznik zabezpieczyliśmy i przekazaliśmy do badania laboratoryjnego. Ekspertyza wykaże, czy licznik działał prawidłowo. Klientka otrzyma od nas kompletną informację o wyniku badania, na podstawie której będziemy mogli podjąć decyzję w sprawie korekty rozliczenia.
Gdy napisaliśmy o sprawie, a pani Renata trafiła na okładkę gazety i pierwszą stronę portalu TuOlawa.pl, odzew był duży.
- Każdy życzył mi powodzenia - opowiada pani Renata. - Powodzenia, sił i wytrwania. U szewca, w spożywczym, w warzywniaku. Czy już, czy się udało? - pytali. Przeważnie starsi ludzie, bo młodzi jakoś sobie poradzą. Trzymamy kciuki! - mówili. Do zieleniaka wchodzę, a pani od progu pyta: - I coś wiadomo? Generalnie ludzie mi kibicowali.
Napisz komentarz
Komentarze