Rufio i jego mama Klara to piękne konie, które przyprowadziło na sobotnią mszę plenerową małżeństwo z Dębiny.
- To są nasze prywatne konie - mówi pani Maria. - Trzymamy je hobbystycznie, w domu mamy jeszcze dwa. Jesteśmy wielkimi miłośnikami zwierząt, bo to cztery konie, trzy psy i trzy koty w domu. Daje nam to ufność w to, że Pan Bóg nam troszeczkę pomaga w wychowaniu i utrzymaniu tego wszystkiego. Na przykład dzisiaj kończymy żniwa. Dzięki Bogu zwozimy już ostatnią przyczepę słomy dla zwierząt. Deszcz nas ominął, wszystko udało się szczęśliwie przywieźć. Ta msza jest też po to, żeby zawsze było tak dobrze, jak jest teraz...
Jedenastoletnia suczka Inka należy do wnuczek Kasi i Hani, tłumaczy pani Maria, która wraz z nimi przyprowadziła ją na mszę w Dębinie. Po co?
- Pierwszy raz bierzemy udział w takiej mszy, a przychodzimy po to, abyśmy były na mszy i my, i żebyśmy się pieskiem pochwaliły, który niestety jest troszkę chory, więc liczmy, że wyzdrowieje - mówi pani Maria.
Teresa Helik z Miłocic Małych przyjechała na tę mszę z mężem, synem i trójką alpak, które przedstawia tak: - To trzech chłopców: Garin, najstarszy, i jeszcze Józio i Julek. Jak to po co przychodzić ze zwierzętami na msze? Aby uczcić święto. Duchowo na pewno nam to coś da. Skoro jest taka idea, ktoś to organizuje...
- Właścicielom taka msza w plenerze i wraz ze zwierzętami daje radość z tego, że obcują z przyrodą - mówi ksiądz Marek Hula z parafii w Jelczu-Laskowicach, który odprawiał dębińską mszę. - W jakiś sposób spotykamy Pana Boga w tym otaczającym nas świecie. A ci nas mniejsi przyjaciele, którymi są zwierzątka, to też jest otaczająca nas przyroda. Pan Bóg nakazał nam panować nad tą Ziemią, czynić ją sobie poddaną, ale z szacunkiem. Zagraża nam to, co jest złe ze strony przemysłu, zanieczyszczenie powietrza... Ojciec Święty Franciszek napisał piękną encyklikę na temat ekologii, szacunku dla Ziemi, na której żyjemy, aby przyszłe pokolenia miały gdzie żyć i też mogły się tym cieszyć. Tak samo zwierzęta, które żyją i dziko, i są naszymi domowymi zwierzętami. I hodowlane, bo przecież rolnicy pracują też dla chowu zwierząt - to wszystko musi być w duchu etyki, z szacunkiem dla stworzenia, aby zwierzę nie było męczone, dręczone, aby jeśli jest taka potrzeba z szacunkiem mu życie odbierano. I dotyczy to wszystkich. Myśliwi też mają z szacunkiem podchodzić do pozyskiwanej zwierzyny. Rolnicy, którzy hodują je, nie mogę bata nadmiernie używać, męczyć zwierzęta, katować... Widzimy, co się dzieje, jak psy są gdzieś w lasach przywiązywane do drzew, pozostawiane, porzucane... To się zdarza. Ta msza ma nas uwrażliwić na to, że Bóg wszystko stworzył, dał życie. I mamy z szacunkiem się do tego odnosić. Zwierzęta, które przyjmujemy do domu, którymi się opiekujemy, wymagają naszej troski, a one się nam odwdzięczają jako dobrzy przyjaciele, wierni. Czasami bardziej wierni niż my, ludzie...
*
Więcej a najbliższym wydaniu "Gazety Powiatowej" - od środy do kupienia na terenie powiatu oławskiego
Napisz komentarz
Komentarze