Reklama
Podzielili się życiem! Motoserce mocno bije!
Motoserce trzeci raz!
Na oławskie Miasteczko przyjechali motocykliści, którzy od zawsze wspierają akcje oddawania krwi. - To nie tylko koledzy z powiatu. Masa ludzi przyjeżdża i z Dolnego i Górnego Śląska oraz Opolszczyzny - mówi Marcin "Mazi" Walczak z klubu WRM MC Poland. To cykliczna akcja i zawsze się w to angażujemy. Jesteśmy skupieni na tym, aby jak najwięcej ludzi oddało krew i namioty rozkładaliśmy w ten sposób, aby zajmowały jak najwięcej miejsca. Jest ich trzy razy więcej niż ostatnio.
20 osób przyjechało z Ząbkowic Śląskich z Klubu MotoFrankenstein. Witek "Baja" Wiśniewski jest pierwszy raz na Motosercu. Nie mógł przyjechać na swoim ukochanym motocyklu, bo niedawno miał wypadek. - W nodze mam 16 śrub, pewna pani mi skasowała nogę, gdy jechałem na motocyklu i teraz się rehabilituje. Przyjechałem autem, aby wspierać braci z WRM Oława. Jesteśmy w jednym kongresie motocyklowym.
Dorota Święta z Oddziału Rejonowego PCK w Oławie mówi, że podczas tej akcji chcą pobić rekord. W tamtym roku krew oddało 98 osób. Teraz celowo rozstawiono więcej punktów poboru krwi, aby chętni nie musieli czekać w kolejce. - Cieszymy się, że z każdą taką akcją krwiodawców przybywa - mówi. - Dziś jest tu masa atrakcji, tylko pogody brakuje.
Ci którzy się nie przestraszyli pochmurnego nieba i przelotnego deszczu mogli zobaczyć m.in. sprzęt wojskowy, pokaz ekstremalnej jazdy na motocyklu, widowiskową akcję ratowników i strażaków.
Dawkę adrenaliny fundował symulator zderzeń udostępniony przez WORD. Kilka osób mocno się zdziwiło, gdy postanowiło wypróbować urządzenie. Miało to uświadomić, jak istotne jest zapinanie pasów i jaka siła działa, gdy nagle zderzymy się z przeszkodą przy prędkości tylko i jak się okazało aż...11 km/godz. - Nie spodziewałem się, że to jest takie uderzenie! - mówi Krzysztof Galik z klubu motocyklowego MotoFrankenstein. - Wyrywa z krzesła. Byłem pewny, że bańkę z wodą utrzymam bez problemu, a nawet nie wiem kiedy mi ja wyrwało. Miałem kilka wypadków samochodem, ale tu na symulatorze jest całkiem inne uczucie, byłem przygotowany na uderzenie, a jednak bardzo mnie zaskoczyła jego siła.
Jego kolega też przekonał się co to znaczy. Był pewny, że utrzyma bańkę z wodą. Mocno zaparł się butami, ale siła uderzenia oderwała mu obcas.
*
Wśród motocyklistów znalazł się prawdziwy weteran, który od 60 lat jest zakochany w Jawach i tylko na tych motocyklach jeździ. Na pierwszy wsiadł razem z ojcem, gdy miał pięć lat. - Tak zostało, bo znałem jawy od dziecka. Ojciec nie miał czasu na naprawy i konserwacje, bo pracował cały dzień. Robiłem to za niego i te motocykle znam najlepiej. Pierwszy miałem właśnie po ojcu. Dziś przyjechałem do Oławy, bo pomagam kolegom. Prosili o to. Krwi już nie oddaje, bo jestem za stary, ale robiłem to jak byłem młodszy.
Darem życia podzielił się za to Marcin Jastrzębski, który od roku mieszka w Oławie i obiecuje, że będzie systematycznie oddawał krew. - Wcześniej mieszkałem w Kielcach i tam należałem do Klubu Honorowych Dawców. Na Motosercu jestem pierwszy raz, ale już wiem, że będę tu każdego roku.
Marcin oddaje krew dwa, trzy razy w roku. Co go skłoniło? - Kiedyś znajomy potrzebował takiej pomocy i od tamtej pory to robię. To jest bardzo ważna rzecz, to jedyne lekarstwo ,którego się na razie nie da zrobić...
Organizatorami akcji są: Urząd Miasta w Oławie, Klub Motocyklowy WRM MC Poland o. Oława, OR PCK w Oławie oraz Klub HDK PCK w Oławie
AKTUALIZACJA: Motoserce biło tak mocno aż... pobiło REKORD. Krew oddało 119 osób, w roku ubiegłym zrobiło to 98 osób.
FOT. Agnieszka Herba
Więcej zdjęć: https://www.facebook.com/WiadomosciOlawskie/
Krzysztof Galik, mocno zaskoczony na symulatorze zderzeń...
Krzysztof, który w Jawach jest zakochany od 60 lat
Po spotkaniu z symulatorem zderzeń
Marcin "Mochu" Mosiek popisywał się na suzuki
Na oławskie Miasteczko przyjechali motocykliści, którzy od zawsze wspierają akcje oddawania krwi. - To nie tylko koledzy z powiatu. Masa ludzi przyjeżdża i z Dolnego i Górnego Śląska oraz Opolszczyzny - mówi Marcin "Mazi" Walczak z klubu WRM MC Poland. To cykliczna akcja i zawsze się w to angażujemy. Jesteśmy skupieni na tym, aby jak najwięcej ludzi oddało krew i namioty rozkładaliśmy w ten sposób, aby zajmowały jak najwięcej miejsca. Jest ich trzy razy więcej niż ostatnio.
20 osób przyjechało z Ząbkowic Śląskich z Klubu MotoFrankenstein. Witek "Baja" Wiśniewski jest pierwszy raz na Motosercu. Nie mógł przyjechać na swoim ukochanym motocyklu, bo niedawno miał wypadek. - W nodze mam 16 śrub, pewna pani mi skasowała nogę, gdy jechałem na motocyklu i teraz się rehabilituje. Przyjechałem autem, aby wspierać braci z WRM Oława. Jesteśmy w jednym kongresie motocyklowym.
Dorota Święta z Oddziału Rejonowego PCK w Oławie mówi, że podczas tej akcji chcą pobić rekord. W tamtym roku krew oddało 98 osób. Teraz celowo rozstawiono więcej punktów poboru krwi, aby chętni nie musieli czekać w kolejce. - Cieszymy się, że z każdą taką akcją krwiodawców przybywa - mówi. - Dziś jest tu masa atrakcji, tylko pogody brakuje.
Ci którzy się nie przestraszyli pochmurnego nieba i przelotnego deszczu mogli zobaczyć m.in. sprzęt wojskowy, pokaz ekstremalnej jazdy na motocyklu, widowiskową akcję ratowników i strażaków.
Dawkę adrenaliny fundował symulator zderzeń udostępniony przez WORD. Kilka osób mocno się zdziwiło, gdy postanowiło wypróbować urządzenie. Miało to uświadomić, jak istotne jest zapinanie pasów i jaka siła działa, gdy nagle zderzymy się z przeszkodą przy prędkości tylko i jak się okazało aż...11 km/godz. - Nie spodziewałem się, że to jest takie uderzenie! - mówi Krzysztof Galik z klubu motocyklowego MotoFrankenstein. - Wyrywa z krzesła. Byłem pewny, że bańkę z wodą utrzymam bez problemu, a nawet nie wiem kiedy mi ja wyrwało. Miałem kilka wypadków samochodem, ale tu na symulatorze jest całkiem inne uczucie, byłem przygotowany na uderzenie, a jednak bardzo mnie zaskoczyła jego siła.
Jego kolega też przekonał się co to znaczy. Był pewny, że utrzyma bańkę z wodą. Mocno zaparł się butami, ale siła uderzenia oderwała mu obcas.
*
Wśród motocyklistów znalazł się prawdziwy weteran, który od 60 lat jest zakochany w Jawach i tylko na tych motocyklach jeździ. Na pierwszy wsiadł razem z ojcem, gdy miał pięć lat. - Tak zostało, bo znałem jawy od dziecka. Ojciec nie miał czasu na naprawy i konserwacje, bo pracował cały dzień. Robiłem to za niego i te motocykle znam najlepiej. Pierwszy miałem właśnie po ojcu. Dziś przyjechałem do Oławy, bo pomagam kolegom. Prosili o to. Krwi już nie oddaje, bo jestem za stary, ale robiłem to jak byłem młodszy.
Darem życia podzielił się za to Marcin Jastrzębski, który od roku mieszka w Oławie i obiecuje, że będzie systematycznie oddawał krew. - Wcześniej mieszkałem w Kielcach i tam należałem do Klubu Honorowych Dawców. Na Motosercu jestem pierwszy raz, ale już wiem, że będę tu każdego roku.
Marcin oddaje krew dwa, trzy razy w roku. Co go skłoniło? - Kiedyś znajomy potrzebował takiej pomocy i od tamtej pory to robię. To jest bardzo ważna rzecz, to jedyne lekarstwo ,którego się na razie nie da zrobić...
Organizatorami akcji są: Urząd Miasta w Oławie, Klub Motocyklowy WRM MC Poland o. Oława, OR PCK w Oławie oraz Klub HDK PCK w Oławie
AKTUALIZACJA: Motoserce biło tak mocno aż... pobiło REKORD. Krew oddało 119 osób, w roku ubiegłym zrobiło to 98 osób.
FOT. Agnieszka Herba
Więcej zdjęć: https://www.facebook.com/WiadomosciOlawskie/
Krzysztof Galik, mocno zaskoczony na symulatorze zderzeń...
Krzysztof, który w Jawach jest zakochany od 60 lat
Po spotkaniu z symulatorem zderzeń
Marcin "Mochu" Mosiek popisywał się na suzuki
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze