Reklama
Piłkarze zagrali dla Grzegorza i Natalii
Piłka nożna Impreza charytatywna
W obecności blisko 400 widzów trzecioligowa Foto-Higiena Gać, po ciekawym i momentami zaciętym spotkaniu, uległa 0:2 Górnikowi Zabrze. Górnośląski zespół, wykorzystując przerwę w rozgrywkach ekstraklasy, przyjechał do Oławy dla szczytnego celu
Całkowity dochód z towarzyskiego meczu, rozegranego w piątkowe popołudnie 9 października, na stadionie OCKF, przeznaczono bowiem dla Grzegorza Galasińskiego oraz Natalii Zezuli. Po koszmarnym wypadku przy pracy, w zakładzie produkującym kostkę brukową, mieszkaniec podoławskiego Niemila ma od maja 2013 przeszczepioną twarz i zbiera fundusze na rehabilitację. Natomiast rodzice 3,5-letniej oławianki potrzebują pieniędzy na leczenie swojego dziecka, które ma uszkodzony wzrok i choruje na toksoplazmozę, mózgowe porażenie dziecięce oraz epilepsję.
Od pewnego czasu Grzegorza i Natalię wspiera społeczny komitet, pod wodzą oławskiego przedsiębiorcy Bronisława Paszyńskiego. Pierwszy mecz charytatywny z jego inicjatywy zorganizowano 6 września 2014. Na oławskim stadionie rywalizowali piłkarze ekstraklasowego Śląska Wrocław i trzecioligowego MKS Oława. Całkowity dochód, wynoszący ponad 20 tysięcy złotych, przeznaczono wówczas dla Grzegorza Galasińskiego. Ubiegłoroczny mecz oglądało prawie tysiąc osób. Kupując bilety-cegiełki po 10 zł, kibice podarowali człowiekowi z przeszczepioną twarzą blisko 10 tys. zł. Hojni byli też wtedy licytujący podarowane przez piłkarzy koszulki i piłki - zapłacili za nie prawie 5 tysięcy zł.
Tym razem organizatorom udało się zebrać znacznie mniej - tylko 6 tysięcy złotych, w tym połowę ze sprzedaży biletów-cegiełek oraz 1300 zł z licytacji. Resztę uzbierali do puszek harcerze z oławskiego Hufca ZHP.
- Przyczyn tych znacznie mniejszych wpływów niż w 2014 roku jest kilka - tłumaczy Bronisław Paszyński. - Niemal do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy w ogóle uda się zorganizować jeszcze w tym roku ten charytatywny pojedynek. Początkowo planowaliśmy go na początek czerwca, ale potem postanowiliśmy włączyć się w obchody jubileuszu 70-lecia polskiego sportu na Ziemi Oławskiej i przesunęliśmy termin na 5 września. Z Górnikiem Zabrze miał wtedy zagrać Śląsk Wrocław, ale ostatecznie nie dogadaliśmy się z wrocławianami. Teraz z ekipą z Górnego Śląska miała rywalizować Miedź Legnica, ale też się nie powiodło, bo mimo szczerych chęci, drużynie z Zagłębia Miedziowego nie udało się przełożyć pierwszoligowego meczu z GKS Bełchatów. Poratował nas wójt gminy Oława Jan Kownacki, proponując na cito występ Foto-Higieny Gać. Gdy już było niemal wszystko ustalone, w ostatniej chwili trener zespołu z Zabrza poprosił o przesunięcie terminu z soboty na piątek. Te kumulujące się kłopoty spowodowały, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu na odpowiednią promocję wydarzenia. Ale cieszę się, że w końcu mecz doszedł do skutku i chociaż trochę pieniędzy udało się jednak zebrać. Dla osób, które wspomagamy, liczy się przecież każda złotówka...
Zanim na murawę oławskiego stadionu wybiegli piłkarze Górnika i Foto-Higieny, uhonorowano sponsorów, działaczy, trenerów i zawodników, zasłużonych dla sportu i rekreacji na Ziemi Oławskiej, w powojennym 70-leciu. Nagrodę dla najlepszego piłkarza MKS Oława w sezonie 2014/15, wyłonionego w konkursie dziennikarzy sportowych naszej gazety, odebrał Radosław Florczyk.
Sam mecz miał także bardzo uroczystą oprawę. Piłkarzy wyprowadzono na murawę przy dźwiękach muzyki, w asyście harcerzy, młodych zawodników KS Oława 1945 i chirliderek z KTT "Athina". Uczestników i gości oraz widzów witali gospodarz obiektu - dyrektor OCKF Dariusz Witkowski oraz Witold Niemirowski z komitetu "Moja nowa twarz". Po pierwszym gwizdku wrocławskiego arbitra Marcina Tomalskiego, któremu na liniach asystowali Piotr Piejko i Damian Nowak, a wspomagał sędzia techniczny Piotr Urycz, piłkę kopnęli honorowo Bronisław Paszyński oraz Grzegorz Galasiński i Stanisław Oślizło. Potem Grzegorz i żywa legenda zabrskiego Górnika rozdawali autografy oraz udzielali wywiadów dziennikarzom telewizyjnym z TVN, TV Silesia i OTvK. Zabrakło na stadionie chorej Natalki, ale jak zapewniali jej rodzice, w domu mocno ściskała kciuki za zawodników obu walczących drużyn.
Ze względu na zaplanowane w przerwie licytacje oraz jesienną porę i szybciej zapadający zmrok, piłkarze zagrali krócej niż standardowo - dwa razy po 35 minut. W pierwszej połowie Górnik wystąpił w mocnym, ekstraklasowym składzie, z wielokrotnym reprezentantem Polski Radosławem Sobolewskim w roli playmakera. Na skrzydle szalał Łukasz Madej, także były kadrowicz, znany z występów we wrocławskim Śląsku. Lepsi technicznie i szybsi zabrzanie długo nie mogli sobie poradzić z dobrze i twardo grającą defensywą Foto-Higieny. Jedynego gola w pierwszej części meczu uzyskali po strzale z rzutu wolnego. W okienko bramki, strzeżonej przez Marcina Mazura, w 11 minucie z 25 metrów precyzyjnie przymierzył Aleksander Kwiek.
Gacianie mogli wyrównać w 22 minucie. Marek Budny efektownie przedryblował kilku zabrskich obrońców i wyłożył piłkę Łukaszowi Kucyniakowi, ale silny strzał popularnego "Ziutka" świetnie obronił Radosław Janukiewicz, były golkiper wrocławskiego Śląska.
Po zmianie stron trener zabrzan Leszek Ojrzyński wypuścił w bój niemal całkiem nową jedenastkę, ale ta również nie zmiażdżyła Foto-Higieny. Goście zdobyli w tej części meczu także tylko jednego gola, po dwójkowej akcji Mateusza Słodowego i Mariusza Magiery. Ten drugi wyszedł na czystą pozycję i płaskim strzałem z 10 metrów w długi róg pokonał Marcina Mazura.
Prowadzący Foto-Higienę jako trener Krzysztof Smoliński zrobił tylko kilka roszad, w tym dwie były wymuszone urazami graczy z wyjściowej jedenastki. Najlepszą jakościowo zmianę dał Jakub Polanowski, który tuż przed przerwą zastąpił kontuzjowanego Marka Budnego. Najmłodszy syn byłego piłkarza drugoligowego Moto-Jelcza Oława Bogdana Polanowskiego przeprowadził kilka odważnych rajdów po skrzydłach, ale jego wrzutki na pole karne zabrzan nie zostały wykorzystane przez starszych kolegów z drużyny. W efekcie Foto-Higiena uległa Górnikowi 0:2, ale lokalnemu piłkarstwu z powiatu oławskiego wstydu z pewnością nie przyniosła.
*
Foto-Higiena Gać: Mazur - Strójwąs, Przytuła, Krzyśków (23 Pożarycki), Orzechowski - Dorobek, Synowiec - Kucyniak (65 Lisicki), Salak (50 Skorłutowski), Budny (34 Polanowski) - Wróbel.
Górnik w I połowie: Janukiewicz - Widanow, Danch, Szeweluchin, Słodowy - Madej, Sobolewski, Kwiek, Janota - Korzym, Skrzypczak.
Górnik w II połowie: Przyrowski - Kosznik, Kopacz, Kurzawa, Słodowy - Magiera, Przybylski, Jež, Janota - Cupriak, Piasecki.
6 tys zł - wyniósł dochód z meczu
Krzysztof A. Trybulski [email protected] Fot.: Wioletta Kamińska
W obecności blisko 400 widzów trzecioligowa Foto-Higiena Gać, po ciekawym i momentami zaciętym spotkaniu, uległa 0:2 Górnikowi Zabrze. Górnośląski zespół, wykorzystując przerwę w rozgrywkach ekstraklasy, przyjechał do Oławy dla szczytnego celu
Całkowity dochód z towarzyskiego meczu, rozegranego w piątkowe popołudnie 9 października, na stadionie OCKF, przeznaczono bowiem dla Grzegorza Galasińskiego oraz Natalii Zezuli. Po koszmarnym wypadku przy pracy, w zakładzie produkującym kostkę brukową, mieszkaniec podoławskiego Niemila ma od maja 2013 przeszczepioną twarz i zbiera fundusze na rehabilitację. Natomiast rodzice 3,5-letniej oławianki potrzebują pieniędzy na leczenie swojego dziecka, które ma uszkodzony wzrok i choruje na toksoplazmozę, mózgowe porażenie dziecięce oraz epilepsję.
Od pewnego czasu Grzegorza i Natalię wspiera społeczny komitet, pod wodzą oławskiego przedsiębiorcy Bronisława Paszyńskiego. Pierwszy mecz charytatywny z jego inicjatywy zorganizowano 6 września 2014. Na oławskim stadionie rywalizowali piłkarze ekstraklasowego Śląska Wrocław i trzecioligowego MKS Oława. Całkowity dochód, wynoszący ponad 20 tysięcy złotych, przeznaczono wówczas dla Grzegorza Galasińskiego. Ubiegłoroczny mecz oglądało prawie tysiąc osób. Kupując bilety-cegiełki po 10 zł, kibice podarowali człowiekowi z przeszczepioną twarzą blisko 10 tys. zł. Hojni byli też wtedy licytujący podarowane przez piłkarzy koszulki i piłki - zapłacili za nie prawie 5 tysięcy zł.
Tym razem organizatorom udało się zebrać znacznie mniej - tylko 6 tysięcy złotych, w tym połowę ze sprzedaży biletów-cegiełek oraz 1300 zł z licytacji. Resztę uzbierali do puszek harcerze z oławskiego Hufca ZHP.
- Przyczyn tych znacznie mniejszych wpływów niż w 2014 roku jest kilka - tłumaczy Bronisław Paszyński. - Niemal do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy w ogóle uda się zorganizować jeszcze w tym roku ten charytatywny pojedynek. Początkowo planowaliśmy go na początek czerwca, ale potem postanowiliśmy włączyć się w obchody jubileuszu 70-lecia polskiego sportu na Ziemi Oławskiej i przesunęliśmy termin na 5 września. Z Górnikiem Zabrze miał wtedy zagrać Śląsk Wrocław, ale ostatecznie nie dogadaliśmy się z wrocławianami. Teraz z ekipą z Górnego Śląska miała rywalizować Miedź Legnica, ale też się nie powiodło, bo mimo szczerych chęci, drużynie z Zagłębia Miedziowego nie udało się przełożyć pierwszoligowego meczu z GKS Bełchatów. Poratował nas wójt gminy Oława Jan Kownacki, proponując na cito występ Foto-Higieny Gać. Gdy już było niemal wszystko ustalone, w ostatniej chwili trener zespołu z Zabrza poprosił o przesunięcie terminu z soboty na piątek. Te kumulujące się kłopoty spowodowały, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu na odpowiednią promocję wydarzenia. Ale cieszę się, że w końcu mecz doszedł do skutku i chociaż trochę pieniędzy udało się jednak zebrać. Dla osób, które wspomagamy, liczy się przecież każda złotówka...
Zanim na murawę oławskiego stadionu wybiegli piłkarze Górnika i Foto-Higieny, uhonorowano sponsorów, działaczy, trenerów i zawodników, zasłużonych dla sportu i rekreacji na Ziemi Oławskiej, w powojennym 70-leciu. Nagrodę dla najlepszego piłkarza MKS Oława w sezonie 2014/15, wyłonionego w konkursie dziennikarzy sportowych naszej gazety, odebrał Radosław Florczyk.
Sam mecz miał także bardzo uroczystą oprawę. Piłkarzy wyprowadzono na murawę przy dźwiękach muzyki, w asyście harcerzy, młodych zawodników KS Oława 1945 i chirliderek z KTT "Athina". Uczestników i gości oraz widzów witali gospodarz obiektu - dyrektor OCKF Dariusz Witkowski oraz Witold Niemirowski z komitetu "Moja nowa twarz". Po pierwszym gwizdku wrocławskiego arbitra Marcina Tomalskiego, któremu na liniach asystowali Piotr Piejko i Damian Nowak, a wspomagał sędzia techniczny Piotr Urycz, piłkę kopnęli honorowo Bronisław Paszyński oraz Grzegorz Galasiński i Stanisław Oślizło. Potem Grzegorz i żywa legenda zabrskiego Górnika rozdawali autografy oraz udzielali wywiadów dziennikarzom telewizyjnym z TVN, TV Silesia i OTvK. Zabrakło na stadionie chorej Natalki, ale jak zapewniali jej rodzice, w domu mocno ściskała kciuki za zawodników obu walczących drużyn.
Ze względu na zaplanowane w przerwie licytacje oraz jesienną porę i szybciej zapadający zmrok, piłkarze zagrali krócej niż standardowo - dwa razy po 35 minut. W pierwszej połowie Górnik wystąpił w mocnym, ekstraklasowym składzie, z wielokrotnym reprezentantem Polski Radosławem Sobolewskim w roli playmakera. Na skrzydle szalał Łukasz Madej, także były kadrowicz, znany z występów we wrocławskim Śląsku. Lepsi technicznie i szybsi zabrzanie długo nie mogli sobie poradzić z dobrze i twardo grającą defensywą Foto-Higieny. Jedynego gola w pierwszej części meczu uzyskali po strzale z rzutu wolnego. W okienko bramki, strzeżonej przez Marcina Mazura, w 11 minucie z 25 metrów precyzyjnie przymierzył Aleksander Kwiek.
Gacianie mogli wyrównać w 22 minucie. Marek Budny efektownie przedryblował kilku zabrskich obrońców i wyłożył piłkę Łukaszowi Kucyniakowi, ale silny strzał popularnego "Ziutka" świetnie obronił Radosław Janukiewicz, były golkiper wrocławskiego Śląska.
Po zmianie stron trener zabrzan Leszek Ojrzyński wypuścił w bój niemal całkiem nową jedenastkę, ale ta również nie zmiażdżyła Foto-Higieny. Goście zdobyli w tej części meczu także tylko jednego gola, po dwójkowej akcji Mateusza Słodowego i Mariusza Magiery. Ten drugi wyszedł na czystą pozycję i płaskim strzałem z 10 metrów w długi róg pokonał Marcina Mazura.
Prowadzący Foto-Higienę jako trener Krzysztof Smoliński zrobił tylko kilka roszad, w tym dwie były wymuszone urazami graczy z wyjściowej jedenastki. Najlepszą jakościowo zmianę dał Jakub Polanowski, który tuż przed przerwą zastąpił kontuzjowanego Marka Budnego. Najmłodszy syn byłego piłkarza drugoligowego Moto-Jelcza Oława Bogdana Polanowskiego przeprowadził kilka odważnych rajdów po skrzydłach, ale jego wrzutki na pole karne zabrzan nie zostały wykorzystane przez starszych kolegów z drużyny. W efekcie Foto-Higiena uległa Górnikowi 0:2, ale lokalnemu piłkarstwu z powiatu oławskiego wstydu z pewnością nie przyniosła.
*
Foto-Higiena Gać: Mazur - Strójwąs, Przytuła, Krzyśków (23 Pożarycki), Orzechowski - Dorobek, Synowiec - Kucyniak (65 Lisicki), Salak (50 Skorłutowski), Budny (34 Polanowski) - Wróbel.
Górnik w I połowie: Janukiewicz - Widanow, Danch, Szeweluchin, Słodowy - Madej, Sobolewski, Kwiek, Janota - Korzym, Skrzypczak.
Górnik w II połowie: Przyrowski - Kosznik, Kopacz, Kurzawa, Słodowy - Magiera, Przybylski, Jež, Janota - Cupriak, Piasecki.
6 tys zł - wyniósł dochód z meczu
Krzysztof A. Trybulski [email protected] Fot.: Wioletta Kamińska
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze