Reklama
Tadżyk nie schodzi z konia - fot. Jerzy Kamiński
Gdy miałem napisać coś do tych zdjęć, przypomniał mi się stosowny fragment książki brytyjskiego podróżnika Colina Thubrona "Utracone serce Azji". W sam raz:
- Pod zachmurzonym niebem rozpostarły się pierwsze przedgórza. Jeźdźcy zatarasowali nam drogę stadem ubłoconych owiec i kóz, schodzących do wodopoju nad meandrującym w dole odległym dopływem Syr-darii. Wkraczaliśmy w na wpół pogańską krainę letnich koczowników. Raz albo drugi minęliśmy przydrożną mogiłę z zatkniętym pośrodku buńczukiem, i parą baranich rogów. Tu i ówdzie, na zboczach, gdzie pasła się trzoda, stały jurty pasterskie...
JK
- Pod zachmurzonym niebem rozpostarły się pierwsze przedgórza. Jeźdźcy zatarasowali nam drogę stadem ubłoconych owiec i kóz, schodzących do wodopoju nad meandrującym w dole odległym dopływem Syr-darii. Wkraczaliśmy w na wpół pogańską krainę letnich koczowników. Raz albo drugi minęliśmy przydrożną mogiłę z zatkniętym pośrodku buńczukiem, i parą baranich rogów. Tu i ówdzie, na zboczach, gdzie pasła się trzoda, stały jurty pasterskie...
JK
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze