Reklama
"Powiatowa" uczy innych
OŁAWA/AZJA CENTRALNA Pomagamy Nasza gazeta towarem eksportowym. Kolejny raz uczyliśmy studentów dziennikarstwa w Azji Środkowej, jak prowadzić dobrą gazetę lokalną
Kulob, zachodnia część Tadżykistanu. Trzy godziny drogi od Duszanbe. W hotelowej salce 25 osób, głównie studenci dziennikarstwa, z odległych stron kraju. Niektórzy, aby tu dojechać, potrzebowali 25 godzin jazdy samochodem. Na dworze upał, około 30 stopni w cieniu, ale miejscowi uspokajają, że tylko na razie jest chłodnawo, bo przecież prawdziwe lato jeszcze przed nami. Salka oczywiście bez klimatyzacji.
Dziś na tapecie źródła informacji na przykładzie "Gazety Powiatowej - Wiadomości Oławskie". Na ścianie wiszą egzemplarze naszego tygodnika. Młodzi ludzie z zaciekawieniem przeglądają strony. Nie mogą przeczytać, więc pytają o wszystko. Co tu jest napisane? Kto to napisał? Skąd wiedzieliście? Ile kosztuje reklama? Ile osób was czyta?
*
Wizyta redaktora "GP-WO" w Tadżykistanie to kolejny krok w ramach tworzenia klubów młodych dziennikarzy w tym kraju. Program prowadzi Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, m.in. przy pomocy finansowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych - program "Wsparcie demokracji". Obok Jerzego Kamińskiego z "GP-WO", studentów szkolili Vadim Makarenko z "Gazety Wyborczej" - szef portalu BIQdata.pl, oraz Jerzy Jurecki - naczelny "Tygodnika Podhalańskiego".
- Co tam robimy? - mówi Jerzy Kamiński. - Mógłbym oczywiście odpowiedzieć, że tytuł "Gazety Roku 2014" zobowiązuje, więc wynajmuje się najlepszych, aby uczyli innych, ale prawda jest taka, że Stowarzyszenie Gazet Lokalnych od dawna realizuje różne zagraniczne programy, w których biorę udział. Generalnie rzecz biorąc, chodzi w nich zwykle o to samo - dzielimy się swoją wolnością z tymi, którzy jeszcze jej nie poczuli w dostatecznym stopniu. Jak korzystać z tej wolności przy pomocy mediów? To jest pytanie, na które staramy się odpowiedzieć, przy okazji dając polskie przykłady. Z niektórymi młodymi ludźmi z Tadżykistanu miałem już okazję się spotkać w 2013 roku, w Pamirze. Ich obecność w Kulobie świadczy, że tamte zajęcia miały sens, że studenci rozwijają swoje umiejętności dziennikarskie.
(ck)
Fot. Jurek Jurecki
Kulob, zachodnia część Tadżykistanu. Trzy godziny drogi od Duszanbe. W hotelowej salce 25 osób, głównie studenci dziennikarstwa, z odległych stron kraju. Niektórzy, aby tu dojechać, potrzebowali 25 godzin jazdy samochodem. Na dworze upał, około 30 stopni w cieniu, ale miejscowi uspokajają, że tylko na razie jest chłodnawo, bo przecież prawdziwe lato jeszcze przed nami. Salka oczywiście bez klimatyzacji.
Dziś na tapecie źródła informacji na przykładzie "Gazety Powiatowej - Wiadomości Oławskie". Na ścianie wiszą egzemplarze naszego tygodnika. Młodzi ludzie z zaciekawieniem przeglądają strony. Nie mogą przeczytać, więc pytają o wszystko. Co tu jest napisane? Kto to napisał? Skąd wiedzieliście? Ile kosztuje reklama? Ile osób was czyta?
*
Wizyta redaktora "GP-WO" w Tadżykistanie to kolejny krok w ramach tworzenia klubów młodych dziennikarzy w tym kraju. Program prowadzi Stowarzyszenie Gazet Lokalnych, m.in. przy pomocy finansowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych - program "Wsparcie demokracji". Obok Jerzego Kamińskiego z "GP-WO", studentów szkolili Vadim Makarenko z "Gazety Wyborczej" - szef portalu BIQdata.pl, oraz Jerzy Jurecki - naczelny "Tygodnika Podhalańskiego".
- Co tam robimy? - mówi Jerzy Kamiński. - Mógłbym oczywiście odpowiedzieć, że tytuł "Gazety Roku 2014" zobowiązuje, więc wynajmuje się najlepszych, aby uczyli innych, ale prawda jest taka, że Stowarzyszenie Gazet Lokalnych od dawna realizuje różne zagraniczne programy, w których biorę udział. Generalnie rzecz biorąc, chodzi w nich zwykle o to samo - dzielimy się swoją wolnością z tymi, którzy jeszcze jej nie poczuli w dostatecznym stopniu. Jak korzystać z tej wolności przy pomocy mediów? To jest pytanie, na które staramy się odpowiedzieć, przy okazji dając polskie przykłady. Z niektórymi młodymi ludźmi z Tadżykistanu miałem już okazję się spotkać w 2013 roku, w Pamirze. Ich obecność w Kulobie świadczy, że tamte zajęcia miały sens, że studenci rozwijają swoje umiejętności dziennikarskie.
(ck)
Fot. Jurek Jurecki
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze