Zabierze słuchaczy do świata pełnego kontrastów, w którym realizm słowny połączy z abstrakcją, a minimalizm z przestrzennym muzycznie bogactwem. Polskie teksty, inspirowane codziennością i w dużej mierze wyobraźnią, mają rys osobisty. Łączą przestrzeń realną z abstrakcyjną, wychwytując jednocześnie antagonizmy, napędzające współczesny świat.
Album "Migracje", to zbiór niezależnych brzmieniowo kompozycji i polskich, autorskich tekstów. Całość dowodzi konsekwencji Meli i jej zespołu w pielęgnowaniu charakterystycznego języka, który nie sposób pomylić z innym. W warstwie brzmieniowej opiera się on na łączeniu akustycznych i syntetycznych brzmień.
Na płycie są oryginalne kojące dźwięki bardzo rzadkiego instrumentu hang drum, na którym gościnnie zagrał Wojtek Pęczek.
Utwory dobarwia szalona wiolonczela Jana Stokłosy, a także flety, saksofony i klarnety.
Zespół zaprosił do współpracy cenionego młodego producenta Marka Dziedzica, który nadał całości spójny, świeży i plastyczny charakter.
- Marek to wymagający producent, naprowadzał nas na nowe tropy, zachęcił do odważnego myślenia o stylistykach, które łączymy - mówi Mela Koteluk. - Był moim uchem z zewnątrz - będąc w epicentrum, potrafił jednocześnie z dużym dystansem uczestniczyć w działaniach zespołu . Udało nam się połączyć minimalizm z muzycznym bogactwem, czyli poniekąd ogień z wodą. To album pełen kontrastów, tak jak czas i okoliczności, w których powstawał. Dla mnie "Migracje" są zapisem etapu, na którym byłam od czasu wydania pierwszego albumu.
(kt)
Napisz komentarz
Komentarze