Powiat. Po skardze
Komisja bada skargę na działalność dyrektora Edwarda Białowąsa, złożoną przez nauczycielkę tej szkoły, Monikę Popiel. 9 lipca odbyło się posiedzenie KOKZiPS, na którym szef szkoły składał wyjaśnienia. Na kolejnym posiedzeniu radni chcą wysłuchać skarżącej.
Gra na zwłokę?
Zanim skarga trafiła do komisji, przeszła długą drogę, była przekazywana z jednego organu do drugiego. 6 czerwca złożono ją w Starostwie Powiatowym. Starosta przekazał do biura Rady Powiatu, gdzie wpłynęła 13 czerwca. Przewodnicząca RP zwróciła się w sprawie skargi do radcy prawnego. 17 czerwca radca przesłał do przewodniczącej RP opinię, sugerując wystąpienie do kuratorium oświaty. Takie pismo wysłano 18 czerwca, z zapytaniem, czy podejmie działania nadzorcze. Dwa tygodnie czekano na odpowiedź. Odpowiedź kuratorium była jednoznaczna - rozpatrzeniem skargi mają się zająć radni. 2 lipca przewodnicząca RP Bożena Worek skierowała ją do komisji oświaty. Treść skargi udostępniono dyrektorowi Edwardowi Białowąsowi, aby przygotował się do wystąpienia na komisji, 9 lipca.
12 czerwca wystąpiliśmy do starosty Zdzisława Brezdenia, w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Otrzymaliśmy odpowiedź, że skarga nie jest informacją publiczną, a dostęp do akt postępowania administracyjnego ma wyłącznie strona postępowania. Nie przeszkodziło to jednak staroście w udostępnieniu tej informacji innym osobom: pracownikom kuratorium i radnym.
Ukarana za dyskusję
Nauczycielka pisze, że po przejęciu Publicznego Gimnazjum nr 1 przez Zespół Szkół w Jelczu-Laskowicach, już po trzech miesiącach kilku nauczycieli doszło do wniosku, że szkoła zarządzana jest w sposób niedemokratyczny, a nauczyciele mają ograniczone prawo do wypowiedzi oraz do wykonywania swoich obowiązków w przyjaznej atmosferze. W skardze poruszono bardzo wiele spraw, związanych z działaniami dyrektora Edwarda Białowąsa. Monika Popiel pisze m.in. o działaniach dyrektora, niezgodnych z regulaminem Rady Pedagogicznej i statutem szkoły, o nieudzielaniu głosu niektórym nauczycielom podczas rady, o atakach personalnych na nią ze strony dyrektora oraz o karaniu za nienoszenie identyfikatorów (nauczyciele, którzy nie nosili identyfikatorów, nie otrzymali dodatku motywacyjnego).
W skardze mówi się także o niezgodnym z prawem przyznawaniu nauczycielom dodatków motywacyjnych, przekraczaniu uprawnień przez dyrektora oraz zwyczaju wchodzenia na lekcję i przerywania pracy nauczycielom, nawet na 30 minut i przepytywania z tabliczki mnożenia, albo opowiadania o sprawach, nie mających związku z lekcją. Monika Popiel porusza kwestię niejasności w naliczaniu wynagrodzeń. Opisuje bulwersującą ją sytuację, gdy broniła piętnowanego na Radzie Pedagogicznej nauczyciela w-f. Otrzymała za to karę porządkową (odwołała się do sądu pracy, który przyznał jej rację). Ona i inna nauczycielka zostały ukarane za przedstawienie na radzie poglądów, odmiennych niż głoszone przez dyrektora. Skarżąca pisze, że sekretarka dostała zakaz przyjmowania pism od niej oraz, że nie wszyscy nauczyciele otrzymali paczki świąteczne z funduszu socjalnego (ośmioro z gimnazjum nie otrzymało). Stało się to dopiero po interwencjach w Starostwie Powiatowym. W maju dyrektor wypowiedział Monice Popiel umowę o pracę. Sprawa trafiła do sądu pracy.
Dyrektor, jakich mało
Na posiedzeniu 9 lipca dyrektor Edward Białowąs miał odpowiadać na zarzuty, zawarte w skardze. Przez większość czasu krytykował skarżącą i przedstawiał siebie jako dążącego zawsze do zgody, świetnego gospodarza. Mówił, że już na początku roku szkolnego, po przejęciu gimnazjum przez Zespół Szkół, pojawiły się pretensje niektórych nauczycielek gimnazjum, które toksycznie oddziaływały na innych nauczycieli - w większości zadowolonych. Czterech nauczycieli gimnazjum (w tym była dyrektor Agata Skierska) poszło na urlop dla podratowania zdrowia, co wpłynęło na dezorganizację pracy w szkole. Dyrektor mówił, że nauczycielki, które miały pretensje, dostały pięknie gabinety, a pani Popiel nawet rzutnik multimedialny ("dobro, które nie każdy w szkole ma"). - Z natury jestem człowiekiem, który łączy, nie dzieli - mówił Edward Białowąs. - Byłem gościnny dla nauczycieli gimnazjum... Dodał, że szkoła odnosi sukcesy i oprócz tych nauczycielek, nikt się nie skarży. Jego zdaniem, cała sytuacja jest także winą Agaty Skierskiej. Poszła na urlop dla podratowania zdrowia, a on chciał jej zaproponować stanowisko wicedyrektora, aby łagodziła napięcia między nauczycielami gimnazjum i pozostałymi. O zabieraniu głosu przez Monikę Popiel na Radzie Pedagogicznej Białowąs mówił, że jej uwagi miały charakter pouczeń, godziły w autorytet dyrektora, a on działa na zasadzie synergii (współdziałania). Popiel zabierała głos zbyt często (20 razy) i kontestowała wszystko. Dyrektor powtarzał, że jej zarzuty są absurdalne, mają charakter subiektywny i nieuprawniony, są pomówieniami. Skarżąca złośliwie i celowo odmówiła pisania protokołu z posiedzenia Rady Pedagogicznej. Przyznał, że często wchodzi na lekcje, bo na tym polega nadzór pedagogiczny. Jest to "barometr życia szkoły", podobnie jak obserwowanie lekcji przez szybę w drzwiach.
Inne punkty widzenia
Radni mieli wątpliwości, zwłaszcza, że wystąpiły wyraźne różnice w przebiegu wydarzeń przedstawianych przez skarżącą i dyrektora. Np. dotyczące przyjmowania pism przez sekretarkę i głosowania nauczycieli w sprawie konieczności noszenia identyfikatorów oraz dostępu do regulaminu funduszu świadczeń socjalnych. Sąd pracy uznał rację Moniki Popiel, stwierdzając, że nauczyciel ma prawo do wyrażania opinii. Zdaniem dyrektora, sąd nie odniósł się do meritum sprawy. Radni postanowili zapoznać się z regulaminem Rady Pedagogicznej i wnioskowali do starosty o przeprowadzenie kontroli w Zespole Szkół. Stwierdzono, że w działaniach dyrektora widoczna jest niechęć i brak tolerancji oraz próba pozbycia się niewygodnego pracownika. Radny Mieczysław Wlazło ("Wspólnota Samorządowa") uznał, że w wyjaśnieniach dyrektora było dużo o subiektywnych odczuciach, a zabrakło odpowiedzi na konkretne zarzuty. Zdaniem wicestarosty Joanny Kruk-Gręziak (SLD), należy wyjaśnić sprawę przyznawania i zabierania dodatków motywacyjnych, a zdaniem Józefa Hołyńskiego ("WS") - sprawę nieprzyjmowania pism przez sekretariat. Ewę Szczepanik (BBS) dziwi opinia radcy prawnego w sprawie skargi, ponieważ statut powiatu mówi jasno - rozpatrywanie takich skarg to wyłączne zadanie komisji Rady Powiatu.
Pod koniec lipca radni wysłuchają na komisji wyjaśnień Moniki Popiel. Rada Powiatu zajmie się skargą na posiedzeniu sierpniowym.
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze