Oława Policja nie jest od kochania
- Teraz będzie pan dowodził komendą w Strzelinie. Czy decyzja o przeniesieniu to duże zaskoczenie?
- Tak. Nie będę ukrywał, że jestem zaskoczony. Policja to jednostka zmilitaryzowana i szef ma prawo do takich decyzji. Nie była mi ona na rękę, ale całkowicie ją szanuję.
- Czy Gałuszka ma zrobić rewolucję w Strzelinie? Co jest powodem przeniesienia? Czy ta decyzja ma drugie dno?
- Nie umiem odpowiedzieć dlaczego? Informacji jest milion na ten temat, ale na ile są prawdziwe, a na ile wyssane z palca, przekonam się po ponad pół roku. To jest czas, jaki daję sobie i nowej załodze, żebyśmy się poznali. Wtedy będę wiedział, dlaczego zostałem przeniesiony właśnie tam. Jeżeli jest jakieś ukryte dno, to wcześniej czy później wyjdzie, ale nie sądzę, żeby było. Będę chciał utrzymać jednostkę strzelińską na przyzwoitym poziomie. Zrobię wszystko, żeby poprawić to, co można i co trzeba.
- Ma pan znajomych w strzelińskiej policji?
- Idę do jednostki, w której nikogo nie znam, z nikim stamtąd nie pracowałem i się nie spotykałem. To zupełnie nowe środowisko i nowe wyzwanie. Być może w jednostce są ci, z którymi byłem na początku swojej kariery w którejś ze szkół. To nowe środowisko - poczynając od mieszkańców, poprzez samorząd, a na załodze kończąc. Załoga jest mniejsza, stuosobowa. W całym powiecie oławskim podlegało mi 150 osób.
- Czy Gałuszka boi się nowego wyzwania?
- Nie! Jestem człowiekiem czynu i pracy. Krnąbrny, nieposłuszny i taki pozostanę. Taki byłem i jestem. Nie zmienię się. Wy mnie zresztą tu znacie. Na swój image pracowałem 23 lata, znam swoją wartość, nie pozwolę się poniżać. Z każdym chcę rozmawiać, ale merytorycznie. Nie uznaję sytuacji, gdy ktoś coś zarzuca i mówi , bo policja... Jaka policja!? Kiedy, kto i co - konkretnie! Wtedy wyciągam konsekwencje. Nie lubię "okrąglaków", bo one do niczego nie prowadzą. Lubię konkrety. Jeżeli oceniamy kogokolwiek, róbmy to rzetelnie.
- Czy ma pan na myśli m.in. opinie internautów na swój temat? Jest pan postacią kontrowersyjną. Oprócz pochlebnych komentarzy, że "policjant z krwi i kości, mający własne zdanie i dobrze dowodzący", pojawiają się też mocno nieprzychylne...
- Bolą mnie niektóre oceny internautów. Autentycznie. Bolą przede wszystkim moją rodzinę, bo ona wie najlepiej, jakim jestem człowiekiem. Bardzo chętnie spotkałbym się z tymi, którzy anonimowo zabierają głos w internecie. Żeby mieli odwagę powiedzieć mi prosto w twarz, co jest nie tak. Uczestniczyłem w spotkaniach na czacie, wtedy nie było odważnych, żeby używać tak mocnych słów. Nie jestem idealnym człowiekiem, mam pewne ułomności, mogą o tym powiedzieć moi podwładni i przełożeni. Zdaję sobie z tego sprawę, ale ocena jednostki mówi wszystko. Jest jedną z najlepszych w województwie. Pierwsze miejsce w wykrywalności. To o czymś świadczy. To jest wynik pracy wszystkich ludzi tu zatrudnionych!
- "Oławski szeryf", bo tak niektórzy nazywają Jacka Gałuszkę, lubi głośne akcje, występy publiczne i spektakularne działania. Gdy w latach 2005-2008 dowodził oławską policją, wprowadził wiele zmian. Odkrył nieprawidłowości w jelczańsko-laskowickim komisariacie, które zakończyły się utratą stanowisk przez komendanta i innych policjantów oraz sprawą w sądzie. Były komendant komisariatu został oskarżony o polecenie swojemu podwładnemu fałszowania dokumentów, aby ukryć, że zatrzymany do kontroli drogowej radny i członek ówczesnego zarządu miasta i gminy J-L, był pijany...
- Dokładnie tak było. Moi podwładni wiedzą, że w tych sprawach jestem bezwzględny. Stosuję jedną zasadę. Postępowanie dyscyplinarne i kara dla policjanta jest porażką przełożonego, bo to znaczy, że coś złego działo się wcześniej i to "coś" powinien szef zobaczyć. Jestem komendantem, który nie siedzi za biurkiem. Pracę rozpoczynam o godzinie 5.45, a kończę mało kiedy przed 19.00. Wszyscy wiedzą, że sprawdzam, ale nie dlatego, że nie wierzę policjantom. Absolutnie! Chcę, żeby było dobrze. Zresztą szef zawsze powinien kończyć ostatni. Tak, jak kapitan schodzi z okrętu.
- W takim razie czy Gałuszka ma czas na jakieś pasje, poza pracą w policji?
- Tak. Rozpocząłem pisanie doktoratu. Konik, który we mnie tkwi jest związany z organizacją imprez masowych. Dzisiejsze władze samorządowe mają naprawdę szczęście, że odchodzę. Piszę doktorat o wykorzystaniu działań zwartych pododdziałów policji, na kanwie zabezpieczenia imprez masowych. Chciałbym, aby moje doświadczenia wykorzystywali inni, np. służby porządkowe organizatora imprez masowych, czy też siły zbrojne przy misjach stabilizacyjnych.
- Kto się najbardziej cieszy z przeniesienia komendanta?
- Hmm... Nawet jeśli są tacy, niech się cieszą. Ja swojemu następcy powiem, żeby kontynuował pewne rozpoczęte przeze mnie rzeczy. Bo jeżeli są nieprawidłowości m.in. w organizowaniu imprez masowych, to policja nie może mrużyć oczu i mówić, że jest w porządku. Dzisiaj nie można powiedzieć: "jakoś to będzie". W sytuacji, gdy coś się stanie, to będą pretensje do policji. Kwestia funkcjonowania naszego miasta w II lidze nakłada na organizatora ogromny obowiązek.
- Na jeden z meczów weszło więcej osób niż powinno. Pan interweniował i sprawa trafiła do prokuratury. To wywołało oburzenie kibiców i szefów MKS Oława...
- Postępowanie zostało zakończone umorzeniem. Nie chcę wchodzić teraz w szczegóły, relacje sędziów, prokuratorów. Sprawa jest zakończona. Zapadła decyzja, o której się nie dyskutuje. Wszczęliśmy postępowanie, bo wystarczy popatrzeć, co się dzieje na stadionach. Oprócz tych wspaniałych kibiców, zresztą wielki szacun dla nich, są też ci pseudo. To tu na naszym terenie jest grupa mocno związana ze środowiskiem pseudokibiców Śląska Wrocław. To jest zagrożenie, które cały czas musimy monitorować.
- Co pana najbardziej wkurza?
- W dalszym ciągu mam ogromny żal do systemu pomocowego, który funkcjonuje tylko od godziny 8.00 do 15.00. To poważny błąd. Przecież tragedie dzieją się również w godzinach popołudniowych, nocnych i w weekendy. Policja zostaje sama ze wszystkim. Osobę, która znalazła się w trudnej sytuacji, trzeba zaopatrzyć teraz, natychmiast. Nie można powiedzieć komuś, kto potrzebuje wsparcia, żeby przyszedł w poniedziałek. Przykładem niech będzie sytuacja z wybuchem na Chrobrego. Uważam, że można to było zrobić nieco inaczej. Czy lepiej? Nie wiem. Według mnie, błędem było czekanie na autobus. Tych ludzi natychmiast powinno się zabrać i skryć w budynku szkoły lub przedszkola. Niektórzy stali tam w kapciach lub boso. Procedury niby są, ale mieliśmy zdarzenie, które ujawniło pewne rzeczy. Okazało się, że niekoniecznie wszystkie niezbędne kwestie są dopracowane.
- A co z bezdomnymi? Pan zawsze drążył ten temat. Władze mówiły, że ich nie ma, a pan upierał się przy swoim...
- Pierwszy raz, od kiedy jestem komendantem, dostałem wreszcie informację od miasta i MOPS-u, o bezdomnych. Teraz już wszyscy wiemy, że oni jednak są i to aż siedemnastu. Pamiętam, jak burmistrz zarzucał mi populizm. Że sobie wymyślam. Niech ktoś więc próbuje teraz mówić, że ich nie ma. Ale niestety, nadal nic się nie robi w tej kwestii. Policjanci wożą tych ludzi do schroniska, dają herbatę. Czy rzeczywiście my to wszystko powinniśmy robić? Czy to nasza rola? Jest Caritas, ale działa do 15.00. Kto tym ludziom dostarcza posiłek, herbatę w nocy, kiedy jest najgorzej? Proponowałem zakup kontenera na zimę, żeby takie osoby miały schronienie. Mógłby stać, co roku w jednym miejscu, ocieplony, z kilkoma pryczami.
- I jak? Ktoś zareagował?
- Dalej nic! System kuleje.
- Czego pan żałuje, są jakieś porażki?
- Gdybym przyszedł tu trochę wcześniej, to może udałoby się przenieść policję w miejsce, gdzie jest straż pożarna. To nie tylko moja porażka, ale również poprzedniego kierownictwa. Z różnych względów nie udało się tego zrobić. Gdyby w jednym miejscu umieszczono straż, policję i pogotowie, to znacznie ulepszyłoby pracę. Dzisiaj musimy się przyzwyczaić do tego, co jest. Żałuję również, że nie będę komendantem, kiedy ten budynek zostanie rozbudowany i zyska nowe oblicze.
- Co jest największym sukcesem?
- Zdecydowanie remont komendy. Zresztą to sukces nas wszystkich, burmistrza, starosty, całego samorządu. Dalsza rozbudowa jednostki będzie zwieńczeniem wszystkich starań. Zaczynając od nowego komendanta poprzez posła i samorząd. Kolejny sukces, to spotkania służb mundurowych, organizowane raz w miesiącu, w ramach koordynacji działań. To był mój pomysł. Wszystkie służby, nie tylko mundurowe, spotykają się, ustalają szczegóły dalszej pracy, planują, co trzeba ulepszyć. Na pewno to zechcę przenieść na grunt strzeliński. Pozytywnie oceniam Akademię Trzeciego Wieku, która umożliwia nam działania prewencyjne wśród seniorów. Bardzo się cieszę, że w ZSP nr 1 powstała klasa o profilu policyjnym. Sukcesem wspólnym policji i samorządu jest to, że z 19 nowych pojazdów policyjnych, aż 14 sponsorowały samorządy. To pokazuje, że moja współpraca ze starostą oraz wójtami i burmistrzami była udana, mimo że nie zawsze się we wszystkim zgadzaliśmy.
- Czego panu życzyć w nowym miejscu pracy?
- Zadowolenia i zdrowia, a przede wszystkim zrozumienia, bo czasem miałem wrażenie, że nie wszyscy, z którymi miałem przyjemność współpracować w Oławie, dostrzegają słowo zrozumienie. To nie jest tak, że Gałuszka sobie coś wymyślił. To nie do końca tak. Przepraszam, jeżeli kogoś z mojej strony spotkała jakaś przykrość, lub dotknęło niezadowolenie. Policja nie jest od kochania. Jesteśmy od wykonywania zadań i realizowania określonych czynności. My od kochania mamy rodzinę, żonę, dzieci. Policja powinna mieć u ludzi szacunek, i odwrotnie. To jest najważniejsze. Tego chciałbym najbardziej.
- Czy już wiadomo, kiedy Jacek Gałuszka odejdzie z policji?
- W najbliższym czasie nie wybieram się na emeryturę. Zakładam, że za miesiąc obronię pracę doktorską. Prawdopodobnie za 3 lata podejmę decyzję o odejściu z policji. Wtedy może będę kształcił młodzież na jakiejś uczelni. Na pewno nie będę stał na bramce, jako ochroniarz. To nie dla mnie. Inaczej chciałbym wykorzystać swoje doświadczenie.
- Dziękuję za rozmowę. Życzę dużo siły i zrozumienia w Strzelinie.
8 lutego w starostwie powiatowym odbyła się roczna odprawa policji. Komendant przedstawił statystyki pracy funkcjonariuszy z Oławy i dziękował za dotychczasową współpracę. Przedstawiciele władz samorządowych żegnali go kwiatami.
Napisz komentarz
Komentarze