Jelcz-Laskowice "Melodrama"
- To piąta edycja naszego festiwalu i chyba mogę pokusić się o stwierdzenie, że ten przegląd teatralny osiągnął dorosłość - mówił z uśmiechem Pietro Cennamo, twórca jelczańskiego festiwalu - na konferencji prasowej, rozpoczynającej "Melodramę". - Dziękuję władzom miasta i dyrektorowi Miejsko-Gminnego Centrum Kultury, za pomoc w organizacji, a mieszkańcom za to, że z zainteresowaniem śledzą nasze poczynania.
Alain Leonard, dyrektor artystyczny festiwalu przekonywał, że teatr potrzebny jest każdemu. Nie tylko inspiruje, także uwrażliwia. Nie ma znaczenia, jakim językiem mówią aktorzy. Dobry teatr jest jak malarstwo albo muzyka - każdy go rozumie.
Tegoroczna oferta festiwalowa jest naprawdę wyjątkowa. Po raz pierwszy w jego historii organizatorzy decydowali o doborze spektakli. Zdaniem Krzysztofa Kucharskiego, krytyka teatralnego, tworzą one jeden spektakl eksperymentalny, z każdym rokiem na wyższym poziomie szukający wspólnego języka sztuki.
Przegląd rozpoczął się od konferencji prasowej. Wzięli w niej udział przedstawiciele władz gminy oraz organizatorzy imprezy
Festiwal rozpoczął się w niedzielny wieczór koncertem Big-Bandu "Jelcz-Laskowice". Publiczność nie zawiodła. Nieco gorzej było z frekwencją na poniedziałkowym przedstawieniu "Leon i Lena", w wykonaniu młodych artystów wydziału dramatycznego ze słowackiej Akademii Sztuk w Bańskiej Bystrzycy. - Kto tego nie widział, niech żałuje - stwierdza Iza, która przyjechała do J-L na wakacje i po raz pierwszy była na festiwalu. - Naprawdę dobra sztuka. Momentami śmieszna, ale i refleksyjna. Aktorzy mówili po słowacku, ale wiele słów brzmiało jak polskie, więc nie miałam problemu ze zrozumieniem dialogów. Poza tym grali tak wymownie, że wystarczył język ciała.
Pierwszy spektakl teatralny "Leon i Lena", w wykonaniu studentów z akademii z Bańskiej Bystrzycy na Słowacji
Po spektaklu czekały na widzów autokary przy Urzędzie Miasta i Gminy. Można było pojechać do ośrodka "Muzyczna plaża", nad jelczański staw. Tam polsko-włoska grupa artystyczna prezentowała krótką monodramę "Teatr w Teatrze", w reżyserii Pietro Cennamo. Sztuka jest nowością tegorocznego festiwalu. Będzie wystawiana w ośrodku, w odcinkach, przez kolejne dni festiwalu. Organizatorzy zapraszają też na koncerty muzyczne.
Czerwone krzesła stały się znakiem rozpoznawczym tegorocznej "Melodramy". Aranżację przygotowali studenci wydziału architektury Politechniki Wrocławskiej
W jelczańskim parku pod namiotem zobaczymy we czwartek "Meteo" - oparty na formie, a nie tekście, niemy spektakl, w wykonaniu studentów Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru. W piątek 24 sierpnia zaprezentują się adepci sztuki z wrocławskiej filii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Opowiedzą historię Antka Kochanka, tajemniczego patrona jednej z wałbrzyskich ulic. Natomiast w sobotni wieczór zobaczymy przejmująca refleksję nad rosyjskim futuryzmem, w wykonaniu studentów Państwowej Akademii Sztuk Teatralnych w Sankt Petersburgu.
*
Festiwal zakończy się muzycznie. W niedzielny wieczór 26 sierpnia, o godz.19.30, na jelczańskiej plaży utwory Ferenca Liszta zagra na fortepianie Piotr Świtoń, absolwent Akademii Muzycznej im. Ignacego Paderewskiego w Poznaniu. Godzinę później adepci z Wyższej Szkoły Muzycznej w austriackim Grazu wykonają kompozycje profesora Sandy Lopicica, powstałe na potrzeby projektów teatralnych.
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze