Oława Walne zebranie
Żużel, wysypany z polecenia prezes Danuty Chamarczuk, nadal leży w alejce. Oburzeni działkowcy, po nagłośnieniu problemu przez Grażynę Ressing, postanowili wziąć sprawę w swoje ręce. Chcieli doprowadzić do usunięcia żużlu i odwołania pani prezes. - Szumią ci, którzy są w kolizji z prawem - mówi prezes Chamarczuk. - Niektórzy mają na karku uchwałę o wykluczeniu ze związku za samowolę budowlaną, albo za wysokie żywopłoty i nie tylko.
Nie bójmy się!
Na tablicy ogłoszeń ROD "Chemik" wywieszono ogłoszenie, zachęcające do przybycia 14 kwietnia na zebranie sprawozdawczo-wyborcze i opowiedzenia się za odwołaniem Danuty Chamarczuk z funkcji prezesa oraz udzielenia zarządowi votum nieufności. - Każdy z nas może zabrać głos w tej sprawie. Nie bójmy się! - napisano w ogłoszeniu.
Zdaniem Danuty Chamarczuk, członkowie ogrodu nie mają prawa do wywieszania takich ogłoszeń na tablicy przeznaczonej dla zarządu. Ona nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że trzyma się dokumentów i w każdej sytuacji powołuje się na przepisy. Pokazuje pismo z okręgowego zarządu Polskiego Związku Działkowców we Wrocławiu, w którym prezes Janusz Moszkowski nakazuje podjąć na zebraniu decyzję, czym wysypać alejki i jaki ma być udział finansowy działkowców. Chamarczuk dowiadywała się i wie, że położenie kostki brukowej na części alejki to około 35 tys. zł, a zasypanie jej grysem lub żwirem - 9 tys. zł. Przeliczyła to także na jednego działkowca - wyszło jej 250 zł za kostkę i 65 zł za żwir.
Sprawozdanie czy pierdoły?
W historii ogrodu jeszcze nigdy na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym nie było tylu działkowców, a dokładnie - 57. Pełna sala. Uczestniczyła w nim również Władysława Lech, członek prezydium zarządu okręgowego Polskiego Związku Działkowców we Wrocławiu. Prowadził Jerzy Cebula. Nie miał łatwego zadania, bo atmosfera na sali była nerwowa - przekrzykiwanie i zamieszanie.
W sprawozdaniu z działalności za okres od kwietnia 2011 do kwietnia 2102 Danuta Chamarczuk mówiła o pracach w rządzie nad ustawą o ogrodach, o wyróżnionych działkowcach. Zapowiedziała lustrację działek, które będą sprawdzane pod kątem przepisów PZD. Komisja zajmie się m.in. stanem technicznym altanek i wysokością żywopłotów.
Próbowała odnieść się do wpisów w internecie, umieszczanych przez, jak twierdziła - fałszywie oskarżających - ale większość działkowców nie chciała tego słuchać. Mówili, że chcą się dowiedzieć o sprawach ważnych, a nie o tym, co kto napisał w internecie. - To miało być sprawozdanie, a nie pierdoły! - słychać było z sali. Pojawiły się skargi, że nie wszyscy zostali właściwie poinformowani o zebraniu. Prezes mówiła, że nie ma obowiązku wywieszania zawiadomień na tablicy ogłoszeń, a zarząd zawiadamia pisemnie za pokwitowaniem, albo pocztą. Zdaniem wielu to, co odczytała Chamarczuk, nie było sprawozdaniem.
Bez kawy, ciastek i wieńców
Prezes tłumaczyła, dlaczego na stołach nie ma, jak zawsze, kawy i herbaty. To po skardze działkowiczki do władz wyższej instancji, że prezes urządza przyjęcia w świetlicy i wydaje pieniądze na wieńce dla zmarłych. Dzięki tej pani, na niedawnym pogrzebie działkowca, nie było wiązanki i znicza od ROD "Chemik".
Danuta Chamarczuk odniosła się do sprawy żużlu - należy podjąć uchwałę, co położyć w alejkach. Zdaniem większości, to niepotrzebne - trawa wystarczy. Domagano się przeniesienia pojemników w inne miejsce, aby śmieciarka nie rozjeżdżała alejek. Nie chciano słuchać sprawozdania, żądano votum nieufności.
Ressing kontra Chamarczuk
Danuta Chamarczuk mówiła o działaniach Grażyny Ressing - że ma za wysoki żywopłot, że wbrew regulaminowi założyła na siatkę drut kolczasty, że pisze do niej "bzdurne listy" i oczernia ją w internecie. - Nie oczerniam i nie obrażam - ripostowała Ressing. - Zaprotestowałam tylko przeciwko wysypaniu żużlu, który jest szkodliwy. W internecie szukałam pomocy, nie wymieniałam nazwiska pani prezes. Opinie innych na pani temat to nie mój interes. Zarząd to nie tylko prezes, ale także wiceprezes i członkowie. Jaki powinien być prezes? Nieżyczliwy, niekulturalny? Pani prezes powołuje się na przepisy, a sama je łamie! Dlaczego chce pani być prezesem?!
Ressing wnioskowała o kontrolę finansowo-księgową, powołanie skarbnika i podanie do publicznej wiadomości numeru konta bankowego. Odniosła się do sprawy swojego żywopłotu: - To skrajna działka, komu to przeszkadza?
Wielu obecnych nie chciało słuchać o porachunkach między Chamarczuk a Ressing, zebranie ciągle przerywano, były krzyki i kłótnie. Część działkowców opuściła salę.
Przeciw prezes
- Hołota, nic więcej! - mówiła Chamarczuk - Z wami niczego nie da się zrobić.
- Nie chcemy takiej pani prezes! - odpowiadała jej sala. - Czemu pani nie zrezygnuje? Zero honoru!
Władysława Lech próbowała uspokoić działkowców, którzy domagali się odwołania prezesa i zarządu. Mówiła, żeby jeszcze poczekać do planowych wyborów. - Dzisiaj, dzisiaj! Koniec z tym! - odpowiadano jej z sali.
Zebrani w głosowaniu odnieśli się do sprawozdania Danuty Chamarczuk. Za przyjęciem opowiedziało się tylko 8 osób, dwie wstrzymały się od głosu, a aż 40 działkowców było przeciwnych zatwierdzeniu sprawozdania. Za wnioskiem o wotum nieufności głlosowało 36 obecnych, 7 było przeciw, 7 wstrzymało się od głosu.
Podjęto uchwały o opłatach na rzecz ogrodu i wysokości stawki za odpracowanie czynu społecznego. Wyrażono zgodę na zakup wieńców na pogrzeby działkowców oraz wody mineralnej na zebrania. Zrezygnowano z kawy i ciastek.
Na pytanie, co dalej z ogrodem, Władysława Lech odpowiedziała, że uchwałę o nieprzyjęciu sprawozdania trzeba wysłać w ciągu 14 dni do okręgowego zarządu PZD we Wrocławiu. Odbędzie się drugie zebranie. Żeby wybrać nowy zarząd, musi w nim uczestniczyć ponad połowa członków ROD "Chemik", czyli 127 osób.
Z tarczą czy na tarczy?
Na koniec zebrania pytano, co z tym żużlem. Władysława Lech zaproponowała, żeby przysypać go piaskiem.
Zapytaliśmy Danutę Chamarczuk, czy po tym, co usłyszała, zamierza ustąpić ze stanowiska? Odpowiedziała: - Z góry założono, że będzie wotum nieufności, ale jak mówi paragraf 83., punkt 2. statutu PZD, zarząd można odwołać, jeżeli podczas głosowania obecnych jest ponad połowa członków zwyczajnych. W pierwszym terminie było 57 osób. Dokumenty na zebranie były do wglądu 4 kwietnia w godz. 15.00 - 17.00 i nikt nie był zainteresowany. Na zebraniu był chaos, ja nie mogłam interweniować, pani Lech powinna, ale nie dała rady. Chciałam zaznaczyć, że działkowcy nie są właścicielami, tylko użytkownikami działek. Odejdę, ale z tarczą, nie na tarczy.
Tekst i fot.: Monika Gałuszka-Sucharska [email protected]
Reklama
Nie udało się odwołać prezesa Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Chemik", ale pierwsze kroki poczyniono i nie przyjęto sprawozdania z działalności zarządu. Nie rozwiązano sprawy żużlu, głównej przyczyny awantury
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze