Oława Wizyta
Ks. Gajowy jest postacią nietuzinkową. Od 24 lat misjonarz na Bliskim Wschodzie, arabista i socjolog - karierę naukową łączy z pracą pedagogiczną. Od początku swojej posługi doświadczał dramatycznych warunków życia na Bliskim Wschodzie. Kiedy w 1987 zaczynał misję, w Libanie trwała wyniszczająca wojna. Nie przestraszył się, a po latach jednym z jego dzieł jest katolickie technikum, w którym młodzi Libańczycy uczą się zawodu. Często odwiedza Polskę, opowiadając o życiu arabskich katolików. Jest kawalerem Orderu Odrodzenia Polski "Polonia Restituta".
Zapowiedziany temat spotkania: "Małżeństwo w islamie" przyćmił występ młodych Libańczyków z zespołu "Jezus jest moją radością". Sam prelegent, ks. Kazimierz, wydawał się bardziej zainteresowany prezentacją swoich podopiecznych niż własnym wystąpieniem. W odróżnieniu od innych gości "Areopagu" mówił zwięźle, aby na koniec jeszcze raz wywołać na scenę towarzyszącą mu młodzież. A ci całkowicie podbili publiczność. Począwszy od egzotycznej urody, przez piękną arabską muzykę, swobodne poruszanie się w spektrum światowej kultury - śpiewali po francusku i hiszpańsku - aż po wplatanie w występ piosenek Hanki Ordonówny w języku polskim. Bo jak przypomniał ks. Gajowy, który przez połowę spotkania bawił się w konferansjera, nasza przedwojenna gwiazda spędziła ostatnie lata życia właśnie w Libanie. Tak więc, obok przesyconych medytacyjnym nastrojem pieśni religijnych, mogliśmy usłyszeć urokliwe wykonanie piosenki "Na pierwszy znak" przez śliczną czarnowłosą dziewczynę. Hołd młodych Arabów dla romantycznej miłości - zjawiska niekoniecznie rozpowszechnionego w ich społecznościach.
To mogło posłużyć jako łącznik między muzyką a prelekcją salezjanina. Ks. Gajowy przedstawił małżeństwo muzułmańskie jako czysto prawniczy kontrakt, pozbawiony wymiaru duchowego, jaki nadaje mu katolicki sakrament. Omówił kwestię rozwodów i wielożeństwa, podkreślając że oba zjawiska są dość rzadkie ze względów ekonomicznych. Wspomniał, że muzułmanom wolno żenić się z żydówkami i chrześcijankami, gdyż wyznawcy tych dwóch religii zaliczeni są do "ludów księgi". Następnie przeszedł do opisywania trudności, na jakie mogą się natknąć młode Polki wychodzące za Arabów, przenosząc się do ich krajów. Wychowanie dzieci w religii muzułmańskiej, zgoda na podrzędną rolę kobiety w świecie arabskim, przemożny wpływ krewnych męża - to czynniki, które z czasem doskwierają coraz bardziej.
- W mojej pracy zetknąłem się z wieloma małżeństwami mieszanymi, ale żadne z nich nie było szczęśliwe - wyznał ks. Gajowy. - Jeżeli znacie jakąś dziewczynę, która chce wyjść za Araba, odradzajcie taki związek. Albo przynajmniej wyjazd do arabskiego kraju.
Na pierwszy rzut oka widać było, że gość "Areopagu" jest pedagogiem. Mówił prostym językiem, był bezpośredni i żartował. Omawiając prawne ramy instytucji małżeństwa w islamie, wspomniał także o przelotnych związkach małżeńskich dla przyjemności. Arab, który przebywa w podróży, może zawrzeć usankcjonowane prawnie małżeństwo na kilka godzin. - Prawo islamskie jest tak barwne, ciekawe i zaskakuje rozmaitymi rozwiązaniami, że po jednorazowej lekturze z tej dziedziny można zdać egzamin na piątkę. Błyskawicznie zapisuje się to w pamięci - puentował z humorem ks. Gajowy.
Tekst i fot.:Xawery Piśniak
Reklama
Gość klubu dyskusyjnego "Areopag" ks. Kazimierz Gajowy przestrzegał młode Polski przed zakochiwaniem się w muzułmanach
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze