Echa naszych publikacji
Autor komentarza pt. "Ścinki po tekstach" w imieniu swoim i zapewne redakcyjnej koleżanki, używając liczby mnogiej oraz zaimka "my", zgadza się ze mną co do słuszności wprowadzenia parytetów na listy wyborcze. Skoro o parytetach mowa, to może warto byłoby je wprowadzić w redakcji "Gazety Powiatowej"?
Tekst, który wzbudził kontrowersje i sprowokował mnie do polemiki, "popełniła" kobieta, pani Monika Gałuszka-Sucharska. Dlaczego więc autorka nie kontynuuje rozpoczętej przez siebie dyskusji na temat pozycji kobiet w życiu społecznym i politycznym? Czyżby zadecydował o tym brak zaufania do kobiet?
Odnosząc się do zarzutu nieumiejętnego korzystania z zasady parytetu, chcę podkreślić, że zajmowane przeze mnie 17. miejsce na liście nie jest "wypełnieniem pustych końcowych miejsc na listach wyborczych." Potwierdzi to każdy matematyk, ale powinien dostrzec także humanista. Chcę uświadomić mojemu adwersarzowi, że to nie miejsce decyduje o wyniku wyborczym, ale ilość głosów oddanych na kandydata. Proszę również nie martwić się o przedstawicielki płci pięknej, one już przestały ulegać stereotypom na swój temat i uwierzyły w swoje możliwości. Potrafią znaleźć i poprzeć kobietę znajdującą się na 17. miejscu na liście. W poprzednich wyborach parlamentarnych osoba startująca właśnie z tej pozycji, nawiasem mówiąc był to mężczyzna, uzyskała mandat poselski, co potwierdza tezę, że głosuje się zawsze na konkretnego człowieka, a nie na miejsce.
Byłoby wskazane, żeby i telewizja, i prasa, wypełniając misję publiczną, mniej pasjonowały się kolejnością nazwisk na listach, a raczej motywowały wyborców do korzystania z przywilejów demokracji. Najważniejszym z nich jest możliwość wybierania swoich przedstawicieli do parlamentu i wpływania w ten sposób na swoją przyszłość.
Słusznie postąpił Mojżesz, prowadząc swój lud do Ziemi Obiecanej przez trzy pokolenia. Nie chciał, by dotarli tam ludzie mentalnie skażeni niewolnictwem. Czyż i my musimy czekać aż tak długo, by zapomnieć o okresie zniewolenia, który zgotował nam system komunistyczny PRL-u? Młodym przypomnę, że listy do Sejmu spełniały wtedy tylko symboliczną rolę, bo i tak z góry było wiadomo, kto zasiądzie w ławach poselskich, a frekwencja wyniesie 99 procent (albo prawie tyle) i wszyscy zagłosują w jedynie słuszny sposób.
Choćby przez szacunek dla naszych rodziców i nas samych stańmy się wreszcie ludźmi wolnymi i korzystajmy z wszystkich dobrodziejstw demokracji, o którą z takim poświęceniem wspólnie walczyliśmy.
Jeśli zaś chodzi o samo pisanie, to uważam, że wszystko w życiu ma kiedyś swój początek, także wypowiadanie się na łamach prasy. Nie sądzę, by było w tym coś złego, pod warunkiem, że ma się coś istotnego do powiedzenia. A udział kobiet w życiu politycznym myślę, że jest tematem bardzo ważnym.
Z wyrazami szacunku Małgorzata Engel
Reklama
"Golono, strzyżono" - zupy pomidorowej ciąg dalszy?
- 24.08.2011 11:55 (aktualizacja 30.07.2023 16:01)
"Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle" mówi stare polskie porzekadło, wskazując, że to kobieta jest bardziej operatywna i skuteczna w działaniu niż mężczyzna
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze