Czernica/Wojnowice Trzy tragedie
Katarzyna (31 lat) i Przemek (32 lata) szli do Wojnowic, gdzie mieszkali. Wiele wskazuje na to, że byli przypadkowymi ofiarami. Przed północą zaatakował ich Bartek (34 lata), zadając im po kilkanaście ciosów nożem. Potem popełnił samobójstwo, skacząc z budynku, w którym mieszkał z rodzicami na trzecim piętrze.
- Kasia i Przemek nie znali zabójcy - mówi Jan K., ojciec zmarłej kobiety. - Nie wiem, dlaczego do tego doszło. Stało się to niemal w rocznicę śmierci mojej żony, która zmarła 4 lipca ubiegłego roku. Teresa poważnie chorowała i jej śmierć, chociaż sprawiła wiele bólu, nie była zaskoczeniem. Liczyliśmy się z tym, że odejdzie. Śmierć Kasi i Przemka jest czymś niepojętym. On był silnym mężczyzną. Nie mogę zrozumieć, że tak dał się zaskoczyć...
Radek, brat zamordowanej, pamięta Bartka z czasów szkolnych. Mówi, że już wtedy był jakiś dziwny, zamknięty w sobie, nie nawiązywał kontaktów. Tę opinię potwierdza sąsiadka Bartka: - Z domu rzadko wychodził i tylko po zmroku. Czasem schodził do piwnicy. Pomagał mi wnieść zakupy, gdy spotkaliśmy się na klatce schodowej. Nie stwarzał żadnych problemów. Teraz myślę, że miał kłopoty z psychiką...
Pogrzeb Kasi odbył się 9 lipca, na cmentarzu w Wojnowicach. Pochowano ją obok mamy. W tym samych dniu pochowano Przemka w Mieroszowie, skąd pochodził.
W przeddzień tych pogrzebów oficer śledczy odwiedził ojca Kasi. - Przywiózł 10 zł i 10 groszy, które córka miała przy sobie - relacjonuje Jan K. - Pokazał też zdjęcie noża i metalowego pręta, prawdopodobnych narzędzi zbrodni. Tych przedmiotów nigdy wcześniej nie widziałem. Oficer powiedział, że prawie na pewno Bartek G. był sprawcą zbrodni. Śledztwa jeszcze nie zakończono, sprawę przejęła oławska prokuratura. Nic więcej mi nie przekazał...
Szczegółowych informacji nie można także uzyskać w prokuraturze, która ich nie podaje, tłumacząc się dobrem śledztwa.
Mieszkańcy Czernicy i Wojnowic wciąż przeżywają tragiczne nocne wydarzenia, z 5 na 6 lipca. Zamordowani często bywali w Czernicy. Tam ich widziano przed dokonaniem zbrodni. Ludzie zastanawiają się, dlaczego doszło do tragedii. Nie znajdują logicznego wyjaśnienia. - Myślę, że tej sprawy nie uda się wyjaśnić do końca - mówi jeden z mieszkańców Czernicy. - Dużo się o tym mówi i spekuluje. Może zamordowana para w jakiś sposób sprowokowała zabójcę? Ale gdyby nawet tak było, to trzeba było sięgać po nóż?
- Jeszcze niedawno tworzyliśmy pełną rodzinę - mówi Jan K. - W ciągu roku odeszły najbliższe mi istoty. Zostałem z synem i gorzkimi pytaniami, na które nie można znaleźć odpowiedzi...
Tekst i fot.: Jerzy Smyk [email protected]
Reklama
W nocy z 5 na 6 lipca, w Czernicy Wrocławskiej przy ulicy Wojska Polskiego, w pobliżu przejazdu kolejowego, zamordowano dwoje młodych ludzi - Katarzynę K. i jej konkubenta Przemysława B., a domniemany sprawca zbrodni Bartek G. popełnił samobójstwo
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze