Gmina Oława Szukanie paragrafów?
Przypomnijmy: raport po kontroli w Gminnym Centrum Kultury, Sportu i Rekreacji podważał celowość wydatków, zawierał zarzuty dotyczące wystawiania delegacji, rozliczenia projektu unijnego, niegospodarności przy korzystaniu z usług firmy transportowej oraz nieuzasadnionego przyznawania dodatków specjalnych do premii pracowników.
W kwietniu Kownacki rozmawiał z nami o wynikach kontroli. Zarzucił Ślipko, że rozliczenie projektu unijnego zleciła swojej siostrze, choć pracownica centrum odbyła szkolenie z rozliczeń. Przyznał, że prześwietlenie GCKSiR nie wykazało poważnych nadużyć, ale wiele nieprawidłowości w gospodarce finansowej poważnie obciążyły gminę. Teraz wójt wycofuje się z zarzutu, że biuro rachunkowe Katarzyny Ślipko, z którym współpracowało centrum, jest prowadzone przez siostrę pani dyrektor: - Ja czegoś takiego nie mówiłem. Skąd wiem, jakie tam są koligacje? Pani Ślipko odpowiedziała, że jest to zbieżność nazwisk i przyjąłem to do wiadomości.
Dyrektor GCKSiR złożyła wyjaśnienia do raportu pokontrolnego, a następnie otrzymała zalecenia do realizacji. Pierwszym było wpisanie do statutu centrum właściwego adresu siedziby. Sprawa została uregulowana uchwałą Rady Gminy na sesji 30 czerwca. Z dużej chmury spadł mały deszcz. Inne zalecenie dotyczyło wyodrębnienia dotacji od wpływów GCKSiR. Centrum rozwiązało ten problem, tworząc subkonto bankowe.
Gmina nie może ingerować
Na połączonej komisji, 1 lipca, Ślipko przedstawiła radnym szczegółowe wyjaśnienie zarzutów, postawionych podczas kontroli. Zaczęła od uwag ogólnych: instytucja kultury jest podmiotem odrębnym od gminy, więc gmina nie może ingerować w sposób prowadzenia gospodarki finansowej przez centrum kultury. Zarzuciła inspektor Annie Szyndler, że nie przedstawiła jej upoważnienia, zawierającego zakres i czas kontroli, a także, że wykroczyła poza termin, określony w dokumentach. Następnie przeszła do szczegółowego odpierania zarzutów. W sprawie przyznawania pracownikom dodatków specjalnych stwierdziła, że były to kwoty od 55 do 180 złotych. Pracownicy centrum otrzymali je za udział w finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, dyżury telefoniczne i stały kontakt z wolontariuszami. Co do zarzutów o brak stawki za kilometr na fakturach rozliczeniowych z firmą transportową, Ślipko poinformowała, że była to kwota 3,30 zł za kilometr i że mieściła się w średnich stawkach, wówczas obowiązujących. Odniosła się także do celowości angażowania do rozliczenia projektu unijnego zewnętrznego biura rachunkowego, skoro pracownica centrum kultury odbyła szkolenia z tej dziedziny. Dyrektor GCKSiR podkreśliła, że szkolenie to odbyło się dwa miesiące po wystawieniu faktury. Ponadto jednorazowy udział w takim dokształcaniu nie daje, zdaniem Ślipko, uprawnień do dokonywania rozliczeń finansowych.
Drobiazgowy pojedynek
Kownacki odpowiedział przeczytaniem uwag inspektor ds. kontroli Anny Szyndler do wyjaśnień Ślipki. Zaczął od tego, że inspektor ds. kontroli przekazała dyrektor centrum upoważnienie, tymczasem Ślipko twierdzi, że takiego dokumentu nie dostała. - Upoważnienie otrzymałam w dniu podpisania protokołu, 25 marca, a powinnam je dostać w dniu rozpoczęcia kontroli - oponowała Ślipko. Szyndler wyjaśniła, że przyczyną przedłużenia kontroli był brak ewidencji kosztów funkcjonowania świetlic. Uwagi inspektor ds. kontroli dotyczyły uchybień w księgowości, zmiany zakresu obowiązków pracowników, wypłaty nagród i premii uznaniowych dla pracowników, konieczności precyzyjnego wpisywania celu wyjazdów służbowych. Kolejne zastrzeżenia Szyndler dotyczyły braku analizy konkurencyjności firm przewozowych.
Wystąpienie Ślipki jak i odpowiedź wójta uderzały mnóstwem szczegółów. Radni byli świadkami kilkudziesięciominutowego pojedynku wokół drobiazgowych kwestii księgowości, zakupów oleju opałowego, czy organizacji kursów tańca. Radny Władysław Grendysz znalazł dla tego widowiska takie podsumowanie: - Nie będę odnosił się do poruszanych tu spraw, bo do tego trzeba być specjalistą. Ale ciśnie mi się na usta powiedzenie "Dajcie mi winnego, a ja paragraf znajdę".
- Ja nie szukam winnych - bronił się Kownacki. - Kontrolująca stwierdziła pewne uchybienia, pani dyrektor dostała zakres spraw do naprawienia, wszystko zostało wykonane i wydaje mi się, że problem jest rozwiązany.
Xawery Piśniak
Reklama
To chyba ostatni akt konfrontacji wójta Jana Kownackiego z dyrektor centrum kultury Anną Ślipko. 1 lipca, na wspólnym posiedzeniu komisji Rady Gminy, Ślipko odczytała wyjaśnienia po kontroli prowadzonej przez nią instytucji, a wójt Jan Kownacki przedstawił uwagi do tych wyjaśnień. - Cisną mi się na usta słowa "Dajcie mi winnego, a paragraf sam się znajdzie" - komentował całą sprawę radny Władysław Grendysz
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze