Jelcz-Laskowice Rok po powodzi
Spotkanie poszkodowanych w powodzi 2010 z przedstawicielami służb odpowiedzialnych za zabezpieczenie przeciwpowodziowe zorganizował Zarząd Osiedla "Jelcz". Zaproszono przedstawicieli władz wojewódzkich, powiatowych i miejskich. Joanna Gustowska, dyrektor Dolnośląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych potwierdziła, że budowa wałów rozpocznie się dopiero w czerwcu 2012. Zakończenie zaplanowano na koniec roku 2014. Wał ma powstawać etapami. Jako pierwszy prawdopodobnie realizowany będzie odcinek od rzeki Młynówki do ulicy Oławskiej. Zdaniem Gustowskiej nie ma obaw, że budowa wałów się nie rozpocznie. Generał Józef Rzemień - dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego przyznał, że zabezpieczenie powodziowe Jelcza-Laskowic po roku 1997 "zostało zaspane", ale teraz odpowiedzialne za to służby robią wszystko, by wały powstały i to jak najszybciej. Według generała, na podstawie dat powodzi w Jelczu można wnioskować, że kolejna powtórzy się za 10 lat, a do tego czasu wały powstaną. Tymczasem jedynym zabezpieczeniem przed wielką wodą do roku 2014 pozostają, jak dotychczas, worki z piaskiem, a w sytuacji zagrożenia - ewakuacja. Bo - jak mówił generał - nawet, gdy się nie otworzy zasuw na śluzie Lipki-Oława, woda i tak popłynie do polderu, ponieważ to teren obniżony. Mieszkańcy chcieli wiedzieć, jaka jest pewność, że planowane wały będą wystarczająco wysokie i ochronią ich przed kolejnym zalaniem. Joanna Gustowska tłumaczyła, że ich wysokość ustala się na podstawie wysokości fal z poprzednich powodzi. - A gdy wybudujecie te wały i znowu nas zaleje, zostaniemy przesiedleni? - pytali przedstawiciele Zarządu Osiedla "Jelcz".
- Nie ma takiej mocy ustawowej - tłumaczył generał Rzemień. - Takie decyzje zapadły w Małopolsce, ale dotyczyły osuwisk. Wojewoda ma prawo zarządzać ewakuację, ale nie przesiedlenia.
Poszkodowani ripostowali, że gdy otrzymywali pozwolenia na budowę, nikt ich nie informował, że to teren zalewowy. Natomiast po ostatniej powodzi firmy ubezpieczeniowe już nie chcą ich ubezpieczać.
Posypały się też zarzuty pod adresem lokalnych władz. Burmistrzowi wytknięto między innymi to, że pozwala na funkcjonowanie stawu, znajdującego się w Jelczu przy wale, co może być jedną z przyczyn zalewania osiedla.
- W rok po powodzi chcieliśmy się dowiedzieć, jak dziś wygląda zabezpieczenie przeciwpowodziowe naszego osiedla - mówi radna Bogusława Kutkowska, także powodzianka. - Co zrobią poszczególne jednostki, by zabezpieczyć nas przed powodzią, nim wybudują wały. Nikt nie odpowiedział na to pytanie. Mimo próśb, burmistrz Kazimierz Putyra do dziś nie przedstawił nam dokładnego, krok po kroku, planu zabezpieczenia powodziowego. To dla nas ważne, bo poprzedni nie zdał egzaminu. Wielu mieszkańców nie chce mieszkać na niezabezpieczonym terenie. Przestali wierzyć w obietnice burmistrza, który na czerwcowej sesji w roku ubiegłym mówił, że budowa wałów ruszy w tym roku na wiosnę.
"
Przestali wierzyć w obietnice burmistrza, który na czerwcowej sesji w roku ubiegłym mówił, że budowała wałów ruszy w tym roku na wiosnę...
Wioletta Kamińska
Reklama
Do czasu wybudowania wałów zabezpieczenie przeciwpowodziowe osiedla "Jelcz" będzie takie, jak dotychczas, czyli worki z piaskiem
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze