MOCNO NAAAAACIĄGANE...
Magiczne święto
- Byłem jednym z głównych organizatorów 750-lecia i chyba już wtedy myślałem o jubileuszu 777-lecia, mniej więcej w połowie drogi do 800-lecia - zwierzał się w wywiadzie naczelnik Wydziału Promocji i Współpracy Europejskiej Jerzy Witkowski. - Postanowiliśmy z burmistrzem, że będzie to impreza inna niż wszystkie inne. Taka trochę z przymrużeniem oka.
I rzeczywiście. Jak postanowili, tak zrobili. Już w fazie ustalania scenariusza i harmonogramu prac impreza odbiega od powszechnie przyjętych standardów. Na pierwszy rzut oka jest inna, choć - zastanowiwszy się nad tym głębiej - wcale nie. Poprzez swoją "inność" świetnie wpisuje się w ogólną charakterystykę niektórych przedsięwzięć, realizowanych przez Urząd Miejski w Oławie. Skoro generalny remont ratusza - najważniejszego budynku w mieście - można było rozpocząć od elewacji, to równie dobrze najważniejszą imprezę w mieście można zacząć od ogłoszenia wszem i wobec, jakie to wielkie gwiazdy pojawią się na siódemkowym jubileuszu. I tylko wrodzona skromność organizatorów powstrzymała ich od sprowadzenia do Oławy "U2" i reaktywowania "ABBY". Szczegółowe rozmowy, ustalanie warunków, umowy to dla niektórych pracowników magistratu zwykła formalność i sprawy drugoplanowe, bo wychodzą z założenia, że oławskim urzędnikom się nie odmawia. Niestety, nie wiedzą o tym krnąbrni artyści, którzy - jak zapowiedział naczelnik od promocji - z przymrużeniem oka patrzą na umowy. Spokojnie, fachowcy z magistratu mają już plan ratunkowy. Dysponujemy zapisem cyfrowym rozmowy telefonicznej dwóch urzędników na temat akcji pod kryptonimem "777 - Udana Impreza".
"777 - Udana Impreza"
- Jurek, do Gallusa! Co ty tam znowu nawyrabiałeś! Alosza zrezygnował, "Jedynka" się wycofała. Znowu się ze wszystkimi kłócisz?! Co się z tobą dzieje?! Co się dzieje z naszą imprezą?
- Franeczku, bardzo cię przepraszam, ale tak jakoś wyszło. Wszystko robię tak samo, jak z turniejem Oława-Szczecinek. Pamiętasz, jak fajnie było? Dobre, sprawdzone metody - zaangażowanie zakładów pracy i szkół, żeby zrobili frekwencję, nakazy występów dla artystów, telewizja, prasa, radio. Wielka feta na całą Polskę. A teraz?! Każdy grymasi! Ten mi się w ostatniej chwili wycofuje z organizacji, tamten umowy podpisać nie chce, tym za mało pieniędzy... Co za ludzie! Co za czasy!
- Bo to już inne czasy! Komuna się skończyła! Game is over! Obudź się!
- Skończyła, skończyła. Może i skończyła, ale nie wszędzie... Franiu, nie denerwuj się. Przygotowałem plan zapasowy! Nazwałem go "777 - Udana Impreza". Fajne, co nie? Tylko, że w słowie "udana" nie ma siedmiu liter, ale będę jeszcze nad tym pracował. Chodzi o to, że wszystko, dokładnie wszyściuteńko, będziemy udawać.
- Za daleko zabrnęliśmy, żeby teraz się wycofywać. A tak mnie wszyscy ostrzegali... Nawet sąsiad, co parkuje koło mojego renaulta, mówił, żebym zobaczył, z kim ja pracuję. Do Gallusa! Coś trzeba zrobić! Zostało mało czasu! Co robić, co robić?
- Pamiętasz tego Markockiego od koguta w Berlinie? Kampanię wyborczą nam robił. Artysta! Ten facet od pantomimy - takiego teatru bez słów. No! Już kojarzysz? To on i jego ludzie z Teatru Formy umieją udawać wszystko, co tylko sobie wymyślimy. Na przykład, że jest szyba przed nimi, a tak naprawdę jej nie ma, że ciągną sznur albo siedzą na niby-krześle, a w rzeczywistości tylko kucają. Normalnie wszystko potrafią udawać, a ludzie w to wierzą. Markocki dostał od nas trochę kasy na te swoje działania, więc teraz nie może nam odmówić.
- No i co on - ten Markocki - i ci jego pantomimiści, mają niby udawać?
- Tych, którzy mieli wystąpić i nas oszukali! Na przykład Aloszę Awdiejewa, wszystkich Grzegorzów z naszego niecodziennego plebiscytu "Siedem Grzechów Głównych". Halama to dla nich żaden problem. Grzegorz Kołodko jeszcze łatwiejszy. Nawet ja potrafiłbym go udawać. A taki na przykład rozpłakany, śpiewający Turnau, to bułka z masłem. Oni wszystkich świetnie udają. Możemy śmiało wpisać na plakacie, że będzie u nas nawet Barack Obama, a oni też go pokażą. Nawet Osamę bin Ladena, jak będzie trzeba!
- Przecież on nie żyje!
- Będą udawać umarłego Osamę. To nawet łatwiejsze.
- A co z pieniędzmi? Co z karnetami? Obiecałeś mi, że przynajmniej 30% kosztów pokryjesz z karnetów i reklam...
- No i pokryję, a koszty obetnę. Markocki za swoich udawanych celebrytów weźmie mniej kasy, niż oryginały. To pierwsza oszczędność. Druga - to telewizja. Zrezygnujemy z TVP, a weźmiemy Zbyszka Pryjdę. On, po tym, jak wyleciał z Urzędu Gminy, w kablówce pracuje. Pewnie dużo mu nie płacą, to paroma stówkami od nas nie pogardzi. Dzięki temu zostanie w kasie parę tysięcy zaoszczędzone z relacji telewizyjnej. Pamiętasz, ile sobie krzyknęli za kręcenie?!. Pryjda ma kamerę, a to najważniejsze. Przykleimy mu tylko znaczek TVP i będzie udawał, że prawdziwa telewizja przyjechała. Można mu nawet napis na plecach zrobić. Dla niepoznaki wykupimy w telewizji planszę "777-lecie Oławy, przepraszamy za usterki" i będziemy udawać, że były problemy na łączach i dlatego nic nie puścili. W dawnych czasach nie takie rzeczy się robiło...
- Dobre, dobre! A karnety?
- Na razie udajemy, że się drukują, ale zainteresowania nie ma. Spisek! Już nawet nie chce mi się wymieniać nazwisk, czyja to sprawka. Wszystko tylko zniszczyć, zniweczyć, zamęt zrobić! Wywrotowcy! Najlepszą imprezę potrafią położyć! Karnetów - tak myślę - najlepiej w ogóle nie drukować. Taniej wyjdzie. Na widowni posadzimy rodzinę, znajomych i może jakąś delegację z Czeskiej Trzebowy, a jeszcze lepiej z Włoch. Może z Madery, bo ostatnio wyszukałem tam nowy herb z kogutem?! Ważne, żeby nie było więcej niż 1.000 osób, bo musimy udawać, że to nie jest impreza masowa. Jak na widowni będą nasi ludzie, to poklaszczą kiedy trzeba, nie będą słonecznika skubać i nie skompromitują nas przed gośćmi z zagranicy. A najważniejsze, że pewnie w rewanżu Włosi albo Maderczycy - czy jak im tam - zaproszą nas do siebie na swoje imprezy.
- Bomba! Jurek, wiesz, kiedy tak mówią mi, że ty się do niczego nie nadajesz, że jesteś z poprzedniej epoki i powinienem cię na zbity pysk wywalić, to ja zaczynam im nawet trochę wierzyć. Wtedy ty robisz coś takiego, jak teraz, i od razu wraca wiara w Ciebie i w ogóle w człowieka. Szkoda, że już przyznaliśmy tytuły honorowego obywatela, ale co się odwlecze, to nie uciecze. No, a z tym "777 - Udana Impreza" to trafiłeś w dziesiątkę! Oj, przepraszam, w siódemkę oczywiście! Naprawdę, Jureczku, bardzo fajnie to wymyśliłeś! A do tego te Włochy, Madera! Po prostu bomba! Pamiętasz, jak super było ostatnim razem na Sycylii? I dziwne, bo rano mnie w ogóle głowa nie bolała. Dzwoń do tego Markockiego i niech zaczyna udawać...
Kryspin Matusewicz
Napisz komentarz
Komentarze