Jelcz-Laskowice Zastawiona droga
Jelczańsko-laskowickie targowisko cieszy się popularnością, od lat skupia liczną grupę kupujących i sprzedających. Tych drugich jest tak dużo, że nie mieszczą się na wyznaczonym terenie. Zdaniem inkasenta jest ich co najmniej o jedną trzecią więcej, niż zarezerwowanych stanowisk. W każdą sobotę więc droga przylegająca do targowiska, która pełni rolę dojazdu do osiedlowej ciepłowni, zamieniała się w plac targowy, mimo zakazu handlu w tym miejscu. Dotychczas sprzedający ignorowali znaki, rozkładali stoiska i parkowali samochody po obu stronach jezdni. Nie można było tamtędy przejechać, a właściciele znajdujących się obok posesji skarżyli się na pozastawiane wjazdy i nagminne niszczenie zieleni. Handlarze rozwieszali towar na drzewkach, krzewach i płotach. Parkowali na osiedlowych trawnikach.
Opłata jedno, a zakaz to zakaz
Mieszkańcy osiedla od lat interweniowali w tej sprawie na policji i u władz miasta. Bez skutku. W marcu tego roku wystąpili do burmistrza z oficjalną prośbą. Odpowiedź otrzymali miesiąc później. Obiecano im, że sprawą zajmie się policja. I zajęła się. - Chociaż na drodze stoją znaki zakazu handlu, przez dwie kolejne soboty upominaliśmy sprzedających, że nie wolno im sprzedawać w tym miejscu - mówi podkomisarz Artur Dobrowolski, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Jelczu-Laskowicach. - Wielu było przekonanych, że uiszczenie opłaty targowej pozwala im na handel na drodze. Otóż nie. W miejscach zakazu nie wolno handlować. Dotychczas tłumaczyliśmy to, ale od minionej soboty karzemy mandatami.
Zgodnie z uchwałą Rady Miejskiej, targowiskiem są wszystkie miejsca, w których prowadzony jest handel. To umożliwia pobieranie opłat targowych wszędzie tam, gdzie prowadzona jest sprzedaż, nawet jeśli odbywa się w miejscu nieprzeznaczonym do tego. - Karą za złamanie zakazu jest grzywna w wysokości do 500 zł - informuje podkomisarz Dobrowolski.
Blokowanie drogi to tylko jeden problem związany z targowiskiem. Na jak długo udało się go rozwiązać, będzie zależało od wielu czynników. Na razie handlujący, którzy nie mieszczą się na wyznaczonym terenie, przenieśli się z drogi na działki prywatne, obok ciepłowni. Teoretycznie nikomu nie przeszkadzają, a gmina zarabia. - Tylko czy tak to powinno wyglądać? - pyta z ironią pani Marta, która od lat mieszka w Jelczu-Laskowicach. - Po deszczu, zamiast oglądać towar na straganach, muszę patrzeć pod nogi, żeby nie wejść w kałużę lub błoto. Gdy jest sucho, wszystko tonie w tumanach kurzu. I tak jest od początku istnienia tego targowiska. Nic się nie zmieniło.
Kasę biorą, a na remont nie ma
Na placu targowym nie ma kanalizacji, oświetlenia, zadaszenia, alejek. Teren tylko częściowo jest utwardzony i tylko na tym fragmencie wyznaczono miejsca handlowe. Reszta to piasek i trawa. Wysokość opłaty targowej zależy od powierzchni stoiska handlowego, a nie od tego, gdzie jest usytuowane. Miesięczny dochód gminy z opłat targowych i rezerwacji to średnio 35 tys. zł, co w ciągu roku daje ponad 400 tys. zł. - Na modernizację placu targowego potrzeba blisko milion złotych - mówi wiceburmistrz Robert Walkowiak. - Nie mamy takich pieniędzy. Jest szansa, że jeszcze w tym roku ruszy program rządowy, umożliwiający pozyskanie środków na ten cel. Do tego czasu w miarę możliwości finansowych postaramy się utwardzić cały plac targowy. Pozwoli to na utworzenie prawie 30 dodatkowych stanowisk.
Za mało parkingów
Kolejnym problemem jest brak parkingów wokół targowiska. Kupujący zostawiają samochody na każdym wolnym skrawku ziemi, niszcząc zieleń na osiedlu. Gmina nie ma w planach budowy nowych parkingów. Walkowiak twierdzi, że jedyne, co obecnie może zrobić samorząd, to wprowadzić czasowe opłaty parkingowe. Jest szansa, że dzięki temu zwolnią się miejsca postojowe, zajmowane przez samochody wystawione na sprzedaż.
- Cieszymy się, że udało się rozwiązać problem z drogą. Mamy nadzieję, że uda się rozwiązać kolejne - mówi Wojciech Moskal, przewodniczący osiedla.
Wioletta Kamińska
Reklama
Mimo zakazu handlu, na drodze przy targowisku od lat kwitł handel. Dopiero po licznych interwencjach mieszkańców pobliskiego osiedla problem rozwiązano. Czy na pewno?
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze