Oława
Oglądanie filmów na Youtube może mieć dalekosiężne skutki. Darek kliknął hasło "powerizer" ("skaczące szczudła") i go zatkało: - To był jakiś gość z Las Vegas. Co on wyprawiał - salta do przodu, do tyłu, szpagaty w powietrzu. Pomyślałem, że też muszę mieć taką zabawkę.
Sprzęt kupił na Allegro i ćwiczy od miesiąca. Osiąga prędkość 30 km/godz. i potrafi wybić się metr wzwyż. - Muszę sobie znaleźć jakieś miejsce do ćwiczenia i poprawić wyniki. Można się rozpędzić do 50 km/godz., przeskakiwać przeszkody.
Przed swoim domem Darek budzi sensację. Na szczudłach mierzy 2,20 m. To niesamowity widok, kiedy susami przemierza chodnik: - Najdziwniejsze jest to, że wszyscy na mnie patrzą. Jak biegnę przez miasto, samochody zwalniają, a ludzie oglądają się za mną.
- Coś ty sobie kupił? Nie masz pieniędzy na co wydawać? - pytali znajomi. Ale wkrótce jeden pożyczył szczudła. - Wszyscy mówią, że łatwo się nauczyć, ale jak dałem koledze spróbować, to przytulił się do drzewa i tak stał 10 minut - śmieje się Darek. Sam rozkładał ćwiczenie poszczególnych umiejętności na kolejne dni. Najpierw chodzenie, potem bieganie i skoki. Najgorszy jest upadek, trzeba się nieźle nasilić, żeby wstać. Darek spędził na szczudłach 30 godzin i zauważa, jak to poprawia kondycję: - Na początku biegłem minutę, a odpoczywałem 10 minut, teraz pokonuję pięć kilometrów w 20 minut.
Zapał rośnie w miarę ćwiczenia. W tej chwili skoczek z 1 Maja ma szczudła średniej jakości, które kosztowały 800 złotych. Na jesień zapowiada kupno lepszych, bardziej sprężystych. I będzie mógł zaglądać do okien sąsiadom z pierwszego piętra.
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze