Oława
Sprawa sekretarza
Przypomnijmy, że powodem podjęcia zakwestionowanej uchwały był wniosek starosty Zdzisława Brezdenia. PiS-owski szef Zarządu Powiatu uważał, że nie może współpracować z Kwiatkowskim, który wbrew ustawowym obowiązkom angażuje się w działalność polityczną, jaką jest jego członkostwo i aktywność w klubie miejskich radnych Platformy Obywatelskiej.
Przeciwko wnioskowi starosty na sesji 24 lutego ostro oponowali radni z klubu PO, w tym sam zainteresowany. Arkadiusz Kwiatkowski mówił, że wbrew temu, co twierdzi starosta, od czasu objęcia funkcji sekretarza wycofał się z aktywnej działalności partyjnej. Podkreślił też, że zgodnie z przepisami prawa Rada Miejska ma obowiązek odrzucić wniosek szefa Zarządu Powiatu, gdyż jedynym jego argumentem jest działalność sekretarza jako radnego. W podobnym duchu wypowiadali się także radni Andrzej Mikoda, Anna Leszczyńska i Mieczysław Koprowski, przytaczając przepisy konstytucyjne oraz kodeksu pracy. Rządząca w Radzie Miejskiej koalicja radnych BBS i PiS nie chciała słuchać tych argumentów i w sile 10 głosów pozytywnie zaakceptowała wniosek starosty, podejmując uchwałę o wyrażeniu zgody na rozwiązanie stosunku pracy z Arkadiuszem Kwiatkowskim, jako sekretarzem powiatu. Chwilę po głosowaniu radni PO na znak protestu opuścili Salę Rycerską, w której obradowała RM. Kilka dni po sesji zawnioskowali do wojewody o uchylenie uchwały, dotyczącej ich kolegi klubowego. Marek Skorupa zlecił podległym służbom przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego i po zapoznaniu się z dokumentami oraz wyjaśnieniami przewodniczącego Rady Miejskiej Piotra Regieca, 4 kwietnia wydał rozstrzygnięcie nadzorcze, w całości uchylając uchwałę dotyczącą Kwiatkowskiego. Wojewoda uznał, iż została ona podjęta z istotnym naruszeniem art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, z którego wynika jednoznacznie, że w przypadku chęci rozwiązania stosunku pracy z radnym z powodu jego aktywności w organach samorządowych, należy bezwzględnie odmówić zgody na takie działanie. Wojewoda podkreślił także, że uchwała RM z 24 lutego nie zawierała uzasadnienia oraz nie wskazywała przesłanek, jakimi się kierowano przy wyrażeniu zgody na zwolnienie z pracy radnego Kwiatkowskiego. Szef rządowej administracji wojewódzkiej uznał za niewystarczające przeprowadzenie dyskusji nad projektem uchwały w trakcie sesji rady.
Przypomniał, że każde rozstrzygnięcie organów administracji publicznej powinno być oparte na konkretnej podstawie prawnej oraz zostać wydane po rozważeniu całego materiału dowodowego w danej sprawie. Inaczej będzie "sprzeczne z zasadą praworządności". Analizując wniosek starosty Brezdenia, wojewoda uznał, że przyczyną uzasadniającą jego decyzję, jako pracodawcy, były zdarzenia związane z wykonywaniem przez Arkadiusza Kwiatkowskiego mandatu radnego, a więc Rada Miejska w Oławie była zobowiązana do odmowy wyrażenia zgody na rozwiązanie z nim stosunku pracy. Przepis art. 25 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym zapewnia radnemu ochronę stosunku pracy, aby mógł w pełni korzystać z przyznanych mu uprawnień i skutecznie działać na rzecz określonej wspólnoty samorządowej, nie ponosząc z tego tytułu żadnych negatywnych konsekwencji. Ochrona stosunku pracy, zapewniona przez ustawodawcę, służy zachowaniu niezależności przez radnych. Według wojewody Arkadiusz Kwiatkowski, będą sekretarzem starostwa, ma prawo działać w klubie radnych i nie narusza tym zakazów, określonych w ustawie o pracownikach samorządowych.
Na rozstrzygniecie wojewody przysługuje Radzie Miejskiej skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu, w terminie 30 dni od doręczenia. Na razie nie wiadomo, czy z tego prawa skorzysta. - Decyzja wojewody jest teraz poddana analizie prawnej, a następnie będziemy o tym rozmawiać w klubach radnych i na posiedzeniach komisji - wyjaśnia przewodniczący Piotr Regiec. Scenariuszy jest kilka, ale na razie trudno powiedzieć, który będzie wybrany i zrealizowany.
Nie wiadomo też, jak z tą nową sytuacją poradzi sobie starosta Zdzisław Brezdeń. - Na razie nie podjąłem jeszcze w tej sprawie żadnej decyzji - mówi szef Zarządu Powiatu.
Arkadiusz Kwiatkowski z kolei, który tuż po podjęciu uchwały poszedł na zwolnienie lekarskie i do dziś na nim przebywa, nie ukrywa zadowolenia z decyzji wojewody: - Ona nie mogła być inna, bo Rada Miejska ewidentnie złamała prawo, o czym mówiliśmy na lutowej sesji, ale nikt z rządzących nie chciał nas wtedy słuchać.
Krzysztof A. Trybulski
Napisz komentarz
Komentarze