Janików
Drastyczne zabójstwo psa
Zofia Niewodniczańska jest wstrząśnięta: - Tych, którzy to zrobili, należy się bać! To ona rankiem 15 lutego poinformowała policjantów o szokującym znalezisku. Pomiędzy posesjami na Batorego 3 i 3 d, pod słupem obok transformatora, leżał zakrwawiony pies. Do szyi miał przywiązany sznurek. Ślady krwi na chodniku wskazywały, że był ciągnięty około 8 metrów i ukryty we wnęce przed transformatorem.
Tego dnia w Janikowie huczało od pogłosek. Mieszkańcy mówili o wiszącym psie z poderżniętym gardłem. Policja uspakajała. - Najpierw należy przeprowadzić sekcję zwłok, aby ustalić, czy psa potrącono, czy też padł ofiarą aktu przemocy - usłyszeliśmy od pełniącej obowiązki rzecznika prasowego Wioletty Polarowicz. Ale sekcja zwłok potwierdziła najgorsze domysły. Pies został zakatowany na śmierć.
Do tej pory funkcjonariuszom nie udało się ustalić, kto był właścicielem owczarka. Sprawcy wciąż pozostają nieznani. Za czyn, którego się dopuścili, grozi do dwóch lat więzienia.
Stefan Bodnar z oławskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami mówi, że w swojej pracy spotkał się z różnymi przypadkami dręczenia zwierząt, ale nigdy z tak drastycznym: - Brak mi słów! Ci, którzy to zrobili, zanegowali swoje człowieczeństwo!
W ostatnim czasie opinię publiczną w Polsce zbulwersowały podobne przypadki bezmyślnego okrucieństwa. 3 stycznia w Czosnówce pod Białą Podlaską właściciel zostawił psa pod kołami pędzącego pociągu. W listopadzie ub. roku trzej mężczyźni z Lipnicy Małej na Orawie przywiązali do zderzaka samochodu psa rasy husky i oderwali mu głowę. Reakcją internautów był apel o pełną karę dwóch lat więzienia. 17 stycznia Sąd w Nowym Targu skazał sprawców na 10 miesięcy pozbawienia wolności.
*
Policja prosi o kontakt telefoniczny świadków zdarzenia w Janikowie lub osoby, które mogą coś wiedzieć w tej sprawie. Poszukiwany jet także właściciel psa. Telefony: 71-381-72-00 lub 71-381-72-17 i 71-381-72-85.
Napisz komentarz
Komentarze