Gmina Oława
Nieprawidłowości w Straży Gminnej
Prześwietlanie Urzędu Gminy trwa. Tym razem inspektor ds. kontroli Anna Szyndler wzięła pod lupę działalność Straży Gminnej w okresie 2007-2010. Zakres kontroli obejmował nakładanie i ściągalność mandatów. W trzynastu przypadkach udokumentowano rozbieżności w danych, dotyczących liczby oraz kwot mandatów. Najbardziej rażącym przykładem jest nieukaranie byłego wójta Ryszarda Wojciechowskiego za przekroczenie prędkości. Komendant Ryszard Biały potwierdza, że Wojciechowski nie dostał mandatu i tłumaczy, że skorzystał w tym przypadku z art. 41 Kodeksu Wykroczeń, który brzmi: "W stosunku do sprawcy czynu można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub na zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego".
- Pan pouczał wójta? - zapytaliśmy.
- To było dwa i pół roku temu! Nie pamiętam, kto go pouczył - odpowiedział Biały.
Dowiedzieliśmy się, że w sprawozdaniu pokontrolnym przy nazwisku Wojciechowskiego nie ma mowy o zastosowaniu pouczenia. A były wójt zapewnia, że do tej sytuacji w ogóle nie doszło: - To jakieś nieporozumienie. Jeżdżę w sposób stonowany, niczego takiego nie pamiętam, chyba ktoś tu na siłę szuka sensacji.
- Ale ten incydent jest odnotowany w dokumentach straży - oponujemy.
- Ja nic o tym nie wiem, pojęcia nie mam! - broni się Wojciechowski.
W innych przypadkach dochodziło do zmiany wysokości mandatu. Strażnik ustalił karę w wysokości 300 złotych, zgodnie z taryfikatorem za przekroczenie prędkości o 42 km/h, a komendant Biały zmniejszył mandat do 100 złotych. 22 czerwca 2009 Ryszard Biały w obecności inspektorów wydał polecenie wypisania mandatu w wysokości 200 złotych za przekroczenie prędkości. W wezwaniu wysłanym do sprawcy była mowa o 500 złotych.
- Na jakiej podstawie prawnej obniżał pan kary, które określa taryfikator? - zapytaliśmy Białego.
- Jeżeli funkcjonariusz ma prawo pouczyć i nie stosować taryfikatora, to w szczególnych przypadkach może zastosować inną grzywnę. Taka jest moja interpretacja - wyjaśnił szef oławskiej Straży Gminnej.
Wyjaśnienia na piśmie przesłał również wójtowi Janowi Kownackiemu. Obniżenie mandatu z 300 na 100 złotych tłumaczył tym, że ten wystawiony przez strażnika nie był podpisany przez ukaranego, więc był zwykłym świstkiem papieru. Dopiero gdy komendant wypisał nowy i uzyskał podpis sprawcy, mandat nabrał mocy prawnej. Biały podkreśla, że inkasując niższe grzywny działał w interesie finansowym gminy: - Wolałem, aby gmina dostała mniejszą kwotę, na którą sprawca przystawał, niż gdybym miał kierować wniosek do sądu. Gmina unikała dodatkowych kosztów, wynikających z prowadzenia postępowania oraz udziału w sprawie - czytamy w jego piśmie do wójta Kownackiego. Komendant podkreśla, że takie sytuacje to sporadyczne przypadki, a nie norma.
Chcieliśmy wiedzieć, czy wyniki kontroli są dla wójta podstawą do wyciągnięcia poważniejszych konsekwencji? - Decyzja nie została podjęta, bo jeszcze nie rozmawiałem z panem komendantem o tej sprawie - odpowiedział Kownacki.
Xawery Piśniak
Napisz komentarz
Komentarze