Jelcz-Laskowice
Kilka tygodni temu Mateusz Latacz deklarował na łamach naszej gazety, że nie przyjmie mandatu radnego i przepraszał wyborców za złamane zaufanie. 28 stycznia na sesji Rady Miejskiej otrzymał nominację i złożył ślubowanie.
Dwudziestoletni kandydat na radnego Jelcza-Laskowic startował w wyborach z listy "Wspólnoty Samorządowej". Był aktywnym członkiem sztabu wyborczego Kazimierza Putyry. 5 grudnia wydawało się, że marzenie dwudziestolatka stało się rzeczywistością. Putyra wygrał wybory na burmistrza, więc jego mandat na radnego przypadał kolejnej osobie z największą liczbą głosów na liście wyborczej. Był nią Mateusz Latacz. 6 grudnia rano zatrzymano dwudziestolatka za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oławie powiedział wtedy, że zatrzymany miał około promila alkoholu we krwi, przyznał się do popełnionego czynu i będzie sądzony za jazdę samochodem w stanie nietrzeźwym.
W artykule "Jechał po pijaku - nie będzie radnym", który 9 grudnia ukazał się w "GP-WO", napisaliśmy, że 5 grudnia wieczorem Mateusz Latacz wraz z grupą popierających Putyrę świętował w lokalu "Akwarium" zwycięstwo burmistrza.W rozmowie z nami twierdził, że nie pił alkoholu podczas tej imprezy, tylko później - podczas innej - na którą pojechał z kolegami. Zapewniał, że nie przyjmie mandatu, który i tak miałby za chwilę stracić. - Jest mi przykro, że dopuściłem do takiej sytuacji - mówił. - Chciałbym przeprosić wszystkich, zwłaszcza moich wyborców, którzy mi zaufali i oddali na mnie swój głos. To wszystko, co w tej sytuacji mogę zrobić. W szczególności przepraszam Kazimierza Putyrę, który dał mi szansę, a ja go zawiodłem. Rezygnuję z przyjęcia mandatu radnego.
*
Policyjne postępowanie w sprawie Mateusza Latacza zakończyło się 22 grudnia. Przyznał się do jazdy samochodem pod wpływem alkoholu i zgodził na dobrowolne poddanie się karze. Prokurator zaproponował zatrzymanie prawa jazdy i 7 miesięcy robót publicznych. Wyrok w sprawie należy jednak do sądu. Prokurator rejonowy Renata Procyk-Jończyk złożyła akt oskarżenia w oławskim sądzie 28 grudnia. Pierwsze posiedzenie odbyło się 24 stycznia, ale wyrok nie zapadł. Kolejne wyznaczono na 23 lutego.
W tym czasie Latacz najprawdopodobniej zmienił zdanie i postanowił przyjąć funkcję radnego. 28 stycznia na sesji Rady Miejskiej odebrał nominację i złożył ślubowanie. Radny Krzysztof Woźniak przypomniał, że kilka tygodni temu, Latacz deklarował na łamach gazety rezygnację z mandatu. - Czy coś w tej sprawie się zmieniło, mógłbym się dowiedzieć, skąd zmiana decyzji? - pytał rajca Platformy Obywatelskiej. Nie uzyskał odpowiedzi, bo nowo nominowany radny pokazał gestem dłoni przewodniczącemu rady, że nie będzie mówił na ten temat. Pytanie Woźniaka skomentował radny Wincenty Marchewski: - Szanowny panie radny, pana wypowiedź w tym miejscu jest bardzo niestosowna, troszeczkę kultury bym prosił. Proszę nie osądzać człowieka i nie wydawać wyroków na ludzi, bo o tym nie ma pan pojęcia.
*
Zgodnie z prawem nie może być radnym osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu, za przestępstwo umyślne i ścigane z oskarżenia publicznego. Tak jest w tym przypadku, ale dopóki nie ma wyroku, Mateusz Latacz może pełnić funkcję radnego.W związku z tym, że w policyjnym postępowaniu przyznał się do winy, można się spodziewać, że wyrok w jego sprawie poznamy na rozprawie 23 lutego.Chyba, że przed sądem zmieni zdanie, nie przyzna się do winy i nie zgodzi na dobrowolne poddanie karze. Wtedy czeka go proces w normalnym trybie, czyli trwający nawet kilka miesięcy, podczas których Latacz będzie radnym. Będzie też pobierał diety.
Mimo wielu prób nie udało nam się porozmawiać z Mateuszem Lataczem. Nie odbierał telefonu.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Kazimierza Putyrę. - Kilka dni przed sesją Mateusz przyszedł do mnie i powiedział, że przyjmie mandat radnego - mówi burmistrz Jelcza-Laskowic. - Nie namawiałem go tego ani też nie odradzałem. To jego sprawa. Dopóki nie został skazany, może pełnić funkcję radnego. Takie prawo obowiązuje w naszym kraju.
Wioletta Kamińska [email protected]
Reklama
Nie chciał powiedzieć, dlaczego zmienił zdanie. Szybko zapomniał, że obiecywał rezygnację z mandatu. Sądzony za jazdę po pijaku objął funkcję radnego - ślubowanie zakończył słowami "Tak mi dopomóż Bóg"
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze