Oława
Kłopoty mieszkańców
Na początku listopada ścieki zalały im piwnicę. To samo stało się rok temu, wtedy zatkał się kolektor sanitarny przy ulicy 3 Maja i to było powodem kłopotów w nisko położonym budynku przy Andersa. Lokatorzy sami sprzątali, bo przez pewien czas nie mogli się dodzwonić do władz TBS. Tym razem udało się uniknąć nieprzyjemności i odpowiednie służby posprzątały piwnicę. To jednak nie pomogło w likwidacji wilgoci, na którą wciąż skarży się kilku lokatorów. - Na suficie i ścianach jest trzycentymetrowy grzyb - mówi Dawid Karbowiak. - Wszystko przedostaje się nam do mieszkań, wietrzenie nie pomaga. To jest potwornie szkodliwe dla zdrowia. Nie trzeba być specjalnie wykształconym, żeby wiedzieć, jak działa pleśń. Sąsiadka musiała wyrzucić narożnik, a kiedy odsunęła meble kuchenne, okazało się, że z tyłu są całe mokre.
W sprawie zagrzybiałych mieszkań otrzymaliśmy mail ze zdjęciami. Czytelnik prosił o interwencję. Od roku walczy z wilgocią. - Staraliśmy się jak najczęściej wietrzyć i grzać - napisał Tomasz. - To nic nie dało, miesiąc po wprowadzeniu na ścianach zaczęły pojawiać się grzyb i pleśń. Lato było spokojne, ale teraz koszmar powraca. Nowe meble, które jeszcze spłacam, są kompletnie zapleśniałe i zniszczone, sypie się farba ze ścian. Kto mi za to wszystko zwróci? Dochodzą kłopoty ze zdrowiem: kichanie, duszący kaszel i nie wiadomo, co jeszcze...
Budynek przy Andersa ma ponad sto lat, jego położenie nie jest dogodne, ale prezes TBS twierdzi, że nie ma na to wpływu. - Jeżeli są duże opady, ja nic nie mogę zrobić - tłumaczy Władysław Niemas. - To nie jest nowy budynek, nie robiliśmy go od podstaw, nie było szans, aby podnieść go o metr, żeby nie było wilgoci. Podjęliśmy walkę z tym problemem, mieszkańcy nie są zostawieni sami sobie. Kupiliśmy specjalne urządzenia odciągające wilgoć. Otrzymali je potrzebujący.
Mieszkający na parterze potwierdzają, że coś się zmieniło na lepsze. Urządzenia osuszające poskutkowały i problem znikł w niektórych pomieszczeniach. Rok temu Justyna była w bardzo trudnej sytuacji, na ścianach wyszedł grzyb, a tylna część mebli zawilgotniała. - Teraz jest znacznie lepiej, urządzenia pomogły - mówi. - Wtedy musieliśmy wyrzucić kilka par skórzanych butów i kurtki, bo najszybciej "zaraziły się grzybem". Jest już dobrze i mam nadzieję, że po zimie problem nie wróci.
W podobnej sytuacji był inny mieszkaniec parteru, ale zapewnia, że teraz jest zadowolony. - Najgorsze minęło - stwierdza. - W tej chwili nie będę narzekał, bo jest w porządku.
Kiedy woda wdzierała się do budynku, w ciężkiej sytuacji były też pracownice biura TBS, usytuowanego na równi z piwnicą. Tam woda sięgała po kostki. Kiedy miesiąc temu znów wylały ścieki, mieszkańcy naciskali na władzę, aby zajęła się tym problemem. Przyniosło to efekt, bo po dwóch tygodniach odświeżono ściany w piwnicach i pomalowano farbą antygrzybiczną. Postarano się też o poprawę warunków pracy pań z oławskiego biura.
Agnieszka Herba
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze