Oława
Nasza interwencja
Gdy pada deszcz, lokatorzy z Młyńskiej 50 stawiają na korytarzu miskę. Nie tylko oni. Woda leje się ciurkiem. Już nie pamiętają, jak długo to trwa, chyba 8 lat. Mówią, że były jakieś komisje, sprawdzali dach, poprawiali, ale nic się nie zmieniło.
Najgorzej jest w kuchniach i łazienkach. Stałym wyposażeniem są miski, podstawiane pod rurami od junkersów i w narożnikach łazienek. Tam woda cieknie najczęściej. Niektórzy mieszkańcy umocowali nawet specjalne uchwyty na miski. Leje się po ścianach, odpada tynk, pękają mury, wszędzie wilgoć.
- Nadmiar wilgoci i pleśni nie pozwala rozpocząć planowanego remontu - mówi mieszkaniec Młyńskiej, proszący o zachowanie anonimowości. - Najgorzej jest w łazience, tynk odpada płatami, wszędzie mokre plamy. Regularnie płacę czynsz i chcę mieć sucho, czy to tak dużo? Mieszkańcy naszego bloku dbają o swoje otoczenie, sadzą kwiaty, chcą mieć czysto. Tymczasem nikt nam nie chce pomóc.
Na Młyńskiej mieszka sporo powodzian z 1997 roku, byłych mieszkańców Siedlec i Zakrzowa. Jeden z nich opowiada, że jak poszli ze skargą do zarządcy, usłyszeli, że powinni się cieszyć, że w ogóle dostali mieszkania.
- Od tej wody psuje mi się junkers - mówi Zbigniew Czarnecki. - Wszędzie kapie, straciłem nadzieję, że cokolwiek będzie naprawione.
Piszą pisma do władz miasta. W ostatnim, z września, wiceburmistrz Zenon Leja odpisał, że “woda w bloku nie jest spowodowana wadliwym wykończeniem pokrycia dachu, a wodą z wentylacji”. Wymiana przewodów wentylacyjnych na przewody izolowane w budynku przy Młyńskiej 18 - 60 jest planowana na 2011 rok.
- Problem nie jest w dachu, ale w wentylacji - przyznaje Bogusław Jazienicki, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej, Mieszkaniowej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Oławie. - Trzeba byłoby dokonać jej przebudowy w każdym mieszkaniu.
Naczelnik mówi, że montując wentylację, zastosowano “nie do końca przemyślane rozwiązania”, ale nie chce się na ten temat rozwodzić. Twierdzi, że można to zmienić. Mówiąc w skrócie, należy przez otwory w dachu doprowadzić dodatkowe rury do każdego mieszkania i odpowiednio je ocieplić, żeby wyeliminować efekt skraplania. Teraz woda nie odparowuje i skrapla się na ścianach. Bogusław Jazienicki twierdzi, że dach jest w dobrym stanie. Dodaje, że czasami wilgoć jest wynikiem złego użytkowania mieszkań, na przykład - zatykania kratek wentylacyjnych i nieotwierania okien.
Taki remont to spory koszt. Kto ma za niego zapłacić? - Udział gminy miejskiej Oława w budynku wynosi 51, 82% - mówi wiceburmistrz Zenon Leja. - Możemy jedynie odpowiednio procentowo partycypować w kosztach, bo ustawa nie pozwala na więcej. Wspólnota mieszkaniowa, która jest współwłaścicielem budynku, powinna zwołać zebranie i podjąć decyzję o remoncie. Dach i stropy to części wspólne, potrzebna jest uchwała wspólnoty. Zawsze staramy się postępować tak, aby mieszkańcy odnieśli korzyść. Jeżeli chcą remontować - miasto poniesie część kosztów.
Tekst i fot.:
Monika Gałuszka-Sucharska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze