Dlaczego upadł Jelcz?
W przededniu Nowego Roku 1995 dyrektor JZS Krzysztof Rozenberg, powiedział: - Stopień wykorzystania rysujących się możliwości zależeć będzie od nas, od wszystkich pracowników „Jelcza”. I można na tę kwestię patrzeć z optymizmem, bo utrzymanie firmy, mimo wielu trudności wewnętrznych i zewnętrznych, oraz przygotowanie się do przekształcenia własnościowego, w głównej mierze zawdzięczamy sobie, naszej wspólnej pracy („Głos Jelcza” nr 1/1995).
Optymizm dyrektora był uzasadniony. Lata 1990-1994 nie były stracone. Rozłączono się ze szczecińską Fabryką Mechanizmów Samochodowych, wydzielono Przedsiębiorstwo Usług Techniczno-Socjalnych (PUTS) wraz z funkcjami niezwiązanymi z produkcją, pozbyto się klubu sportowego, a także - z inicjatywy „Jelcza” - powstała strażnica, co umożliwiło przejęcie Zakładowej Zawodowej Straży Pożarnej przez Państwową Straż Pożarną. Utworzono służbę marketingu, a także zaproponowano klientom szereg nowych produktów. To i wiele innych działań zaowocowało wyjściem fabryki z zapaści. Niektóre, jak zwolnienia grupowe, były szczególnie bolesne. Można przypuszczać, że sytuacja „Jelcza” byłaby lepsza i mniej bolesna, gdyby dyrektor Rozenberg zdecydował się na redukcję zatrudnienia - zgodnie z propozycją swego poprzednika, dyrektora Jana Dalgiewicza. Zwolnień grupowych nie udało się uniknąć, a utrzymywanie nadwyżki zatrudnienia kosztowało.
Aktywność inwestora strategicznego również napawała optymizmem. Przed wieżowcem bardzo często lądował helikopter z przedstawicielami inwestora oraz delegacjami firmy Mercedes, a w „Głosie Jelcza” można było przeczytać, że „gwiazda Mercedesa coraz bardziej widoczna w Jelczu”. Warto przypomnieć „prezentację plonów i planów”, którą zorganizowano w „Jelczu” 18 września 1995. Wtedy można było obejrzeć wszystkie samochody użytkowe, produkowane przez fabryki z grupy Sobiesława Zasady. Tę imponującą wystawę, przewyższającą ilością pokazy nawet na międzynarodowych targach motoryzacyjnych, zwiedzili posłowie z sejmowych komisji: Transportu, Łączności i Usług oraz Systemu Gospodarczego i Przemysłu, a także wiceministrowie, dyrektorzy departamentów, prezydenci niektórych największych miast.
Do „Jelcza” przyjechał również Wiesław Kaczmarek, ówczesny minister przekształceń własnościowych. Zapytany o opinię, powiedział: - Dzisiaj jest jeszcze za wcześnie na wyrażanie opinii.
W różnych pytaniach pojawia się powątpiewanie, czy to się uda. Nie ma żadnych przesłanek, które by mówiły, że się nie uda. W branży motoryzacyjnej, tak wieloproduktowej, która opiera się na układzie kooperacyjnym, budowanie strategii grupy przemysłowej uważam za zasadne. Uważam, że te firmy trudny okres mają już za sobą. Problemem tych zakładów jest nie samo zadłużenie, chociaż jest to ważne, ale raczej pokazanie i przedstawienie pewnego autorytetu technologicznego i technicznego, nowego produktu, który byłby konkurencyjny na rynku. Drugi problem to sposób sprzedaży wyrobu. Począwszy od prezentacji, poprzez bazę i sieć serwisową, po najważniejszy w tym wszystkim - sposób finansowania sprzedaży. Jeżeli te dwie sprawy zostaną uwzględnione w strategii rozwoju firm, to wtedy muszą one odnieść sukces.
Sobiesław Zasada, pytany o dalsze szczegóły finansowania, określił swoje zamiary następująco: - Jestem takim ryzykantem i tak kocham motoryzację, że będę chciał zainwestować tyle, ile będę mógł, ale trudno dzisiaj określić, ile to będzie. Zacytowane wypowiedzi opublikowano w „Głosie Jelcza” nr 18/1995 („18 września - prezentacja plonów i planów”).
Przed dalszymi rozważaniami na temat przyczyn upadłości „Jelcza”, warto podkreślić, że również w latach 1995-1997 fabryka osiągała zysk. I jeszcze jedno. Po podpisaniu umowy sprzedaży akcji inwestorowi strategicznemu, zapytano dyrektora Rozenberga, czy nadal uważa, że „nasze powodzenie w 90% zależy od nas samych”? Oto jego odpowiedź („GJ” nr 6/1995): - Jak najbardziej. Od naszych postaw i naszej pracy zależy, czy potrafimy wykorzystać szanse. A jestem przekonany, że są one obecnie naprawdę duże.
Najlepsze miało być przed Jelczem…
(cdn.)
Jerzy Smyk
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze