POWIAT
Nowe stowarzyszenie
Formalnie jako organizacja pożytku publicznego zorganizowali się w lutym tego roku, ale nieformalnie od lat pomagali w różnych trudnych sytuacjach. Trzeba wyciągnąć topielca? Zrobimy! Dojechać po bagnie do zalanych terenów? Damy radę. Odszukać zaginione dziecko? Spróbujemy! Zatrzymać most, płynący Odrą? Załatwione.
Działają tam, gdzie nikt inny nie dałby rady, bo nie dysponuje odpowiednim sprzętem. - Na Odrze w okolicach Oławy jest tylko jedna przystań, gdzie stoją łodzie gotowe do użycia - mówi Tomasz Strażyński. - Dlatego zawsze proszą mnie, abym pomógł. Teraz jednak chcemy nadać naszej działalności ramy organizacyjne.
- Nie jesteśmy grupą typowo ratowniczą, bo nie mamy takich uprawnień - mówi Józef Adamowicz, prezes stowarzyszenia WTR, zrzeszającego obecnie około 20 członków. - Chcemy wspierać akcje ratownicze przede wszystkim sprzętem, nieść pomoc - jak kierowcy, którzy pomagają ekipie ratunkowej w dotarciu na miejsce zdarzenia. Z tym, że my dajemy nie tylko kierowcę, ale także środek transportu. To może być poduszkowiec, motorówka czy motolotnia. <br /> W zależności od potrzeb. Policja i straż pożarna najczęściej nie dysponują takim sprzętem, a sprowadzenie go trwa zbyt długo. Tymczasem my mamy wszystko na miejscu, gotowe do użycia. Na dodatek doskonale wiemy, gdzie i jak wjechać do wody, jak z niej bezpiecznie wyjechać, bo dzięki naszej dotychczasowej działalności, także hobbystycznej, mamy odpowiednie doświadczenie, znamy teren. Forma stowarzyszenia ma umożliwiać taką działalność, a także zabezpiecza i ubezpiecza naszych członków w czasie akcji. Bo przecież wtedy może się zdarzyć wiele nieprzewidzianych sytuacji. Można przypadkowo zniszczyć czyjeś mienie, albo samemu ulec wypadkowi.
Prezes opowiada, jak to podczas powodzi w 1997 roku latał poduszkowcem w Jelczu, gdy nagle jakiś wystraszony myśliwy wyszedł na balkon ze strzelbą, wymierzoną wprost w niego. W tych czasach głośne były pogłoski o szabrownikach, którzy okradają zalane domostwa. Ponieważ jego prywatny poduszkowiec nie miał żadnych oznaczeń, a on nie był w mundurze, sytuacja była poważna. Aby tego uniknąć, WTR chce działać z otwartą przyłbicą - sprzęt powinien być oznakowany, ludzie mają nosić charakterystyczne koszulki.
Chcą w przyszłości znaleźć się w systemie ratownictwa, jak choćby Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, które także jest stowarzyszeniem. Działania WTR nie mają jednak dotyczyć wyłącznie wody i powodzi, chociaż akurat takich akcji było ostatnio najwięcej. Motolotnia przyda się np. podczas poszukiwań zagubionego dziecka. - Dążymy do tego, aby docelowo stowarzyszenie dysponowało sprzętem i bazą ludzi odpowiednio przeszkolonych, gotowych do akcji, oczywiście pod nadzorem straży pożarnej, która zwykle jest za takie akcje odpowiedzialna - mówi Strażyński. - Chcemy dysponować kontaktami, np. do płetwonurków, pilotów, motorowodniaków, którzy zawsze będą gotowi nieść pomoc innym.
Nie zawsze chodzi o widowiskowe akcje, z użyciem profesjonalnego sprzętu. Chcą zawalczyć np. o miejsce w Oławie do wodowania łodzi, bo do tej pory między Wrocławiem a Opolem nie ma ani jednego. - Chcemy także szkolić ludzi oraz promować nowe rozwiązania techniczne, pomocne w akcjach ratowniczych - mówi Adamowicz. - Ile osób potrafi np. korzystać z GPS i podać współrzędne, precyzyjnie określające jakieś miejsce? Tego trzeba uczyć.
- Wsparcie Techniczne Ratownictwa? - komendant powiatowy PSP brygadier Jan Ciętak nie kryje zdziwienia. Nie zna takiego stowarzyszenia, nikt w tej sprawie do niego się nie zwracał, nie proponował współpracy. Jednak gdy szef oławskich strażaków dowiaduje się, że chodzi m.in. o poduszkowce, przypomina sobie, że był kiedyś na pokazie takiego sprzętu. Nic z tego jednak nie wynikło. Nie pytał o możliwości pojazdu, o jego ewentualne wykorzystanie podczas akcji. Deklaruje jednak, że jest otwarty na współpracę ze stowarzyszeniem, na podpisanie stosownych porozumień i umów. Podkreśla jednak, że wszystko musi się odbyć w zgodzie z prawem. - Musielibyśmy szczegółowo określić zakres takiej współpracy, ponieważ to prowadzący akcję ratunkową zawsze jest za nią odpowiedzialny - mówi. - Muszę też wiedzieć, jakim sprzętem dysponują. Na razie nie mam żadnego dokumentu w tej sprawie, stowarzyszenie nie zwróciło się do mnie z czymś takim…
Podczas tegorocznej majowej powodzi wielokrotnie byliśmy świadkami niezorganizowanej, chaotycznej pracy przy układaniu obwałowań z worków. Ktoś odpowiednio oznakowany mógłby pokierować takimi robotami. To mogłaby być świetna rola dla WTR. - Chętnie zajmiemy się czymś takim - zapewnia prezes stowarzyszenia. - Nie jesteśmy w żaden sposób konkurencją dla istniejących służb. Chcemy być organizacją prospołeczną, przydatną w każdej trudnej sytuacji. Możemy współdziałać także z samorządami, organizacjami samorządowymi. Chcemy służyć tam, gdzie inni nie dają rady.
Ze strony internetowej www.swtr.pl
Statut SWTR zakłada, że jesteśmy organizacją pożytku publicznego, działającą na zasadach non profit. Stowarzyszenie jest społeczną odpowiedzią na pojawiające się coraz częściej zagrożenia, związane z występującymi na całym świecie, w tym również w Polsce, różnego typu klęskami żywiołowymi, wśród których na czołowe miejsce wysuwają się powodzie. Jesteśmy społecznym ruchem na rzecz podnoszenia bezpieczeństwa współobywateli oraz zwiększania kultury technicznej poprzez szkolenia i umożliwienie kontaktu z najnowszymi osiągnięciami techniki i technologii użytecznymi do wspierania działań zawodowych służb, na zasadzie udostępnienia w sposób zorganizowany sprzętu i specjalistów przygotowanych do specyfiki działań, w których przeciętny człowiek na co dzień nie uczestniczy. System organizacyjny, komunikacja ze służbami, szkolenia i działania odbywają się w sposób zorganizowany, z uwzględnieniem kompetencji, kwalifikacji i przydatności. W naszej działalności wzorujemy się na niemieckiej organizacji Technisches Hilfswerk (THW) będącej ważnym ogniwem w systemie bezpieczeństwa Niemiec, która uważana jest za niezawodnego partnera zawodowych służb ratowniczych nie tylko w Niemczech, ale i za granicą.
*
Wspierając akcje ratownicze, wykorzystujemy nowoczesny sprzęt, taki jak poduszkowce, płaskodenne łodzie, ultralekkie samoloty oraz samoloty zdalnie sterowane, zaawansowane urządzenia elektroniczne i rozwiązania informatyczne. Obszar naszych działań obejmuje również klasyczne użycie pomp, agregatów prądotwórczych oraz innych urządzeń technicznych i technologii. Większość używanego przez nas sprzętu jest polskiej produkcji i doskonale sprawdza się w czasie akcji ratowniczych. Stale doskonalimy nasze umiejętności i wdrażamy nowe rozwiązania. Szczególnie zależy nam na ujednoliceniu sprzętu używanego na terenie kraju oraz wdrożeniu jednego spójnego programu ratowniczego. Nasze działania to zabezpieczenie techniczne służb i osób cywilnych. Zapewniamy transport, serwis sprzętu ratowniczego oraz inne funkcje pomocowe w czasie akcji ratowniczych.
*
Na tej stronie także raporty z dotychczasowych działań członków WTR
Jerzy Kamiński
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze