Janina Biegus szydełkuje od podstawówki. Podstawy poznała w szkole, resztę nauczyła ją mama. Do tego trzeba mieć cierpliwość i talent, nie wszystko wychodzi od razu. Traktuje to, jako swoje hobby, to ją odpręża i relaksuje, jest ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu.
Reklama
Bombki, koszyczek, obrus, serwetki lub ponczo - ich wykonanie to dla Heleny Wolańskiej i Janiny Biegus nic trudnego. Przy pomocy szydełka i drutów mieszkanki Jankowic potrafią wykonać prawie wszystko, a różnorodne koronkowe wzory i ozdoby robią wrażenie
Helena Wolańska nauczyła się szydełkować w oławskim Liceum Ogólnokształcącym. Wspomina profesorkę Diakowską, która nauczyła ją ręcznych robótek, w tym haftowanych chusteczek. Natomiast tajniki szydełkowania wprowadziły ją kuzynki i siostra. Dopóki pani Helena pracowała, nie miała czasu na rozwijanie swojej pasji. Za szydełkowanie wzięła się dopiero po przejściu na emeryturę, kiedy mogła spokojnie poświęcić się nowemu zajęciu.
Wciągająca pasja
Sąsiadki zgodnie twierdzą, że szydełkowanie uzależnia i wciąga. - Czasami zaczyna się jakąś robótkę późnym wieczorem, szydełkuje się kilka minut, później jeszcze kilkanaście, aby sprawdzić, jak będzie wyglądał jeden rząd, drugi, potem trzeci, czwarty - mówi Janina Biegus. - Zanim się obejrzę, jest już koło północy, a domownicy dawno śpią. Rodzina się ze mnie śmieje, że chyba zasypiam z szydełkiem w ręku. Bo potrafię o piątej nad ranem wstać i już kończyć wcześniej rozpoczętą pracę. Robię sobie tylko przerwę na śniadanie.
W poszukiwaniu nowych wzorów zalogowała się na internetowym portalu. Tam ogląda zdjęcia prac innych użytkowników, wymienia się pomysłami i poradami. - To świetna baza gotowych wzorów - mówi. - W internecie jest mnóstwo rzeczy, z których można skorzystać.
Mieszkanka Jankowic uważa, że to żmudna i czasochłonna praca, jednak daje wiele satysfakcji, uspokaja, uczy cierpliwości, a radość z efektu jest ogromna.
Helena Wolańska przyznaje, że kiedy zacznie jedną pracę, będzie siedziała tak długo, aż skończy. Zdarza się, że to, co zrobi, jej się nie podoba, albo nie wyjdzie do końca tak, jakby chciała, więc potrafi kilkanaście razy coś pruć i robić od nowa, dopóki efekt nie będzie zadowalający.
Kiedy szydełkuje - zakłada okulary, bo inaczej się nie da. Zazwyczaj idzie wtedy do innego pokoju, aby nikt jej nie przeszkadzał, lubi być sama. Wtedy może się odpowiednio skupić, nic jej nie rozprasza. - Człowiek jest skoncentrowany, przechodzi się wtedy w inny świat, nie martwi się niczym i nie myśli o problemach - mówi. - To doskonała odskocznia od codziennego życia…
Koronkowe cuda
Przy pomocy szydełka, drutów, wełny i nici mieszkanki Jankowic potrafią zrobić prawie wszystko. W ich domach jest pełno serwetek, obrusów, poszewek, ozdób ubrań, zrobionych szydełkiem lub na drutach. W nici zaopatrują się w hurtowni, wybór jest duży, a ceny niższe. To ma znaczenie, ponieważ kilkadziesiąt kłębków, około 30, starcza im tylko na niecałe trzy miesiące.
Koronczarki z dumą pokazują swoje dzieła. Na stole u Janiny Biegus leży duży obrus, ponad trzy metry długi i około 1,5 metra szeroki. Wykonała go sama, z koronkowymi wstawkami, które wszywała dwa miesiące. Janina prezentuje także serwetki, z których wystają głowy łabędzi. Najtrudniej było zrobić szyję. Miłośniczka ręcznych robótek robi także poncza, szale i swetry dla wnucząt oraz córek. Mieszkanki Jankowic robią także różne świąteczne ozdoby. Potrafią wykonać szydełkiem koszyki z pisankami wielkanocnymi i kurczakami, aniołki, motyle i ważki oraz grzyby. Duże wzięcie mają świąteczne bombki, które szydełkują na balonie, później krochmalą, aby były twarde i przebijają balony. Kiedy rozbierają choinkę już nie ma połowy ręcznie wykonanych bombek. Wszystkim się tak podobają, że każdy chce wziąć chociaż jedną do domu.
Obie panie uczą także chętne osoby. Twierdzą, że to nic trudnego, trzeba mieć tylko trochę wolnego czasu, cierpliwości i chęci. Reszta przychodzi sama. Zapewniają, że jeżeli ktoś do nich przyjdzie, na pewno pokażą swoje techniki. Koronczarki zaprezentują swoje prace 29 sierpnia, na gminnych dożynkach w Niwniku.
Tekst i fot.:
Malwina Gadawa
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze