Oława
Na parkingach
Opel stoi między blokami przy ulicy 3 Maja 17-27. Przeszkadza mieszkańcom, ale nikt oficjalnie nie zgłosił problemu do Straży Miejskiej. Funkcjonariusze otrzymywali anonimowe informacje w tej sprawie. - Rozpytywani mieszkańcy nie wiedzą, czyj jest - mówi Paweł Gardyjan z SM w Oławie. - Mówią, że stoi długo, lecz nikt nie chce tego potwierdzić oficjalnie. Nie wiemy, czy ktoś z niego korzysta okresowo. Samochód jest zarejestrowany i nie można go zakwalifikować jako odpad. Ma zamknięte drzwi i jego zewnętrzny stan techniczny nie wskazuje na to, żeby nie nadawał się do jazdy. Tylko w jednym kole brakuje powietrza.
Według funkcjonariusza sytuacja nie jest jednoznaczna, a procedura usuwania takich aut jest skomplikowana i kosztowna. Tłumaczy, że strażnicy kierują się zasadą poszanowania prawa własności i potrzebą zapewnienia porządku na drogach publicznych, więc muszą działać rozważnie. Obiecuje, że sprawa samochodu z podwórka przy ulicy 3 Maja będzie zbadana bardzo dokładnie, wtedy służby porządkowe podejmą właściwą decyzję. Opel jest zarejestrowany na mieszkańca województwa świętokrzyskiego, ale nie ma z nim kontaktu. - Istnieje prawdopodobieństwo, że poprzedni właściciel sprzedał auto komuś z Oławy - mówi Paweł Gardyjan. - Chcemy to ustalić i sprawdzić, czy ma ubezpieczenie OC. Obserwujemy ten samochód. Znamy wiele przypadków, że ktoś kupił auto, wyjechał za granicę, a używa go okazjonalnie.
Strażnicy mogą usuwać pojazdy wyłącznie w sytuacjach określonych prawem o ruchu drogowym. Podejmują radykalne kroki, kiedy auto nie ma tablic rejestracyjnych lub jego stan wskazuje na to, że nie jest używane. W takiej sytuacji pojazd jest odholowany na koszt właściciela. Jeżeli w ciągu 6 miesięcy wezwany nie odbierze auta, staje się ono własnością gminy. Na lawetę trafia też, gdy stoi w miejscu objętym zakazem, utrudnia ruch, zagraża bezpieczeństwu lub nie jest ubezpieczony.
- W tym roku usunęliśmy bardzo dużo takich samochodów - tłumaczy Gardyjan.
- Zanim podejmiemy ostateczne kroki, rozmawiamy z właścicielem. Dajemy mu kilka dni na załatwienie sprawy. Jeżeli się nie dostosuje, auto trafia na lawetę. Ludzie mają świadomość, że to kosztowna sprawa, dlatego po naszej interwencji wielu rozwiązuje problem. Nie można też nikogo karać, gdy samochód stoi na parkingu, a jest używany kilka razy w roku. Znamy taki przypadek. Mieszkańcy prosili o interwencję, bo według nich ktoś zajmował parking, a nie używał auta. Po rozmowie z właścicielem okazało się, że auto jest ubezpieczone i zarejestrowane, a starszy pan wyjeżdża w trasę trzy razy do roku - na Wielkanoc, Boże Narodzenie i Wszystkich Świętych.
Agnieszka Herba
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze