Oława Z sesji Rady Miejskiej
Podsumowano akcję powodziową
Akcja i reakcja
Burmistrz przedstawił szczegółowe kalendarium od 15 maja, kiedy rozpoczęło się monitorowanie wody. 18 maja starosta oławski ogłosił alarm przeciwpowodziowy w powiecie. Odbyło się posiedzenie miejskiego zespołu kryzysowego. - Od tego dnia wydałem zalecenie gromadzenia worków z piaskiem w wodociągach i zakładzie zieleni miejskiej - mówił burmistrz Franciszek Październik. - Zaczęły się pojawiać przecieki pod stopą wału przy ul. Bażantowej i w rejonie oczyszczalni ścieków. Przez cały czas dostarczano worki z piaskiem.
Do Siedlec i Zakrzowa dowieziono kilkaset ton piasku i 4 tysiące worków. Przerwanie wału groziło zalaniem oławskiej oczyszczalni ścieków. Trwały prace na wale w Lipkach. Istniało realne zagrożenie zalania Lipek, Ścinawy i części Oławy w rejonie ul. Ofiar Katynia. Doszło do podtopień na Zwierzyńcu i Zaodrzu.
Niepokój mieszkańców
- Rano 25 maja, tak jak mieszkańcy Zaodrza, byłem zaniepokojony stanem wody w Odrze i jej niewielkim opadem - mówił burmistrz. - Przez sześć dni utrzymywał się prawie ten sam wysoki stan. Wystąpiłem do powiatowego i wojewódzkiego centrum kryzysowego o wyjaśnienie sytuacji. Wprowadzono mieszkańców i nas w błąd. Około godz. 23.00 byłem ze starostą na Zaodrzu, przyszło około 100 osób. Po naszych telefonach, wojewoda zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego, pojechaliśmy tam. 26 maja, przekazałem informacje na konferencji prasowej.
Niejasna odpowiedź
Burmistrz mówił, że pytał wojewódzki sztab kryzysowy o niezrozumiały i nienaturalnie wysoki stan wody na Odrze w Oławie. Było to niepokojące, szczególnie że w Brzegu, Nysie i Wrocławiu Odra opadała bardzo szybko, a u nas prawie wcale. - Pisałem, że to może spowodować przerwanie wałów, które są mokre - tłumaczył. - Mimo tego i interwencji u starosty, nie otrzymałem odpowiedzi. Gdy mieszkańcy zjawili się wieczorem w Urzędzie Miejskim, zadzwoniłem do Urzędu Wojewódzkiego. Dyżurny poinformował mnie, że decyzję o zamknięciu polderu Lipki-Oława podjęła dyrektor Zakładu Gospodarki Wodnej. Tuż przed godz. 23.00 otrzymałem od wojewody pismo, że wysoki stan wody na odcinku Siedlce - Kotowice, jest powodowany odpływem z polderu Lipki-Oława, który łączy się z falą powodziową. Spotkaliśmy się znów z mieszkańcami na Bażantowej, niepokój wzrastał. Pojechaliśmy ze starostą do Wrocławia. Tłumaczono nam, jak działa polder, potem przekazaliśmy informację mieszkańcom Zaodrza. Przyjąłem ją, ale do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego opadanie wody trwało tak długo. Nie dziwię się reakcji mieszkańców, którzy po prostu obawiali się o swoje bezpieczeństwo.
Co dalej?
Na pytania Piotra Regieca, burmistrz Październik mówił, że być może odpowiedzi należy szukać gdzieś indziej. Na trasie od Oławy do Wrocławia jest kilka jazów. Regiec zaproponował, aby spytać sztab wojewódzki, czy w okresie od 20 do 25 maja były jakieś regulacje urządzeń rzecznych. Nie bez znaczenia jest również stan techniczny śluzy w Lipkach. Burmistrz obiecał, że skieruje te pytania do odpowiednich służb.
1700 ton piasku wydano w Oławie
42 tysiące worków rozdysponowano podczas akcji
1300 metrów włókniny zużyto do umacniania wałów
Monika Gałuszka-Sucharska
Napisz komentarz
Komentarze