Brzezinki
Piaskownia kontra wioska
- Zawsze, gdy poziom w Widawie się podnosił, woda płynęła do nas łąką od Grędziny, przelewała się przez najniżej położony fragment głównej drogi i dalej wzdłuż granicy mojej działki na pola, gdzie bardzo szybko wsiąkała - mówi Witold Wroński, od lat mieszkający w Brzezinkach. - Parę lat temu, jak powstała piaskowania za moją działką, wzdłuż wioski usypali drogę dla samochodów. Woda z Widawy dotarła do nas w sobotę, ale zamiast spływać i wsiąkać, zaczęła się gromadzić i podtapiać nasze gospodarstwa. Przekopaliśmy drogę do piaskowni, tworząc ujście dla zalegającej wody.
Piaskownia jest chroniona, ale nikt nie powiadomił jej władz o tym, co zrobili mieszkańcy wioski i że woda zalewa teren firmy oraz pozostawiony tam sprzęt. Zbigniew Waszak, szef produkcji piaskowni „Walor” mówi, że gdy wychodził z pracy w piątek 22 maja, na drodze było sucho. Gdy przyjechał w poniedziałek, złapał się za głowę. Okazało się, że woda spływająca z wioski zalewa piaskownię i zatopiła bardzo kosztowną pompę do płukania piasku. - Widząc to, szybko usypałem wał z ziemi na krawędzi drogi, gdzie bez pozwolenia i porozumienia z nami wyryto przekop w drodze dojazdowej do naszej firmy - przyznaje. - Musiałem to zrobić, żeby przestało nas zalewać.
Widząc to, mieszkańcy Brzezinek przyszli z łopatami i zrobili wyrwę w świeżo usypanym wale. - Co jest ważniejsze, maszyny czy ludzie? - argumentowali. Ponadto nie zgodzili się, aby ciężarówki z piaskiem jeździły przez drogę asfaltową, przechodzącą przez wieś. - Ta droga to dziura na dziurze, poza tym bardzo wąska, a po asfalcie prawie nie ma śladu - żalili się mieszkańcy. - Od lat prosimy właściciela drogi, czyli powiat, a także gminę, by naprawili i poszerzyli ulicę, ale wszyscy mają nas gdzieś. Przed wjazdem do wioski stoi znak ograniczenia - do 3,5 tony, a mimo to ciężarówki z piaskiem tędy przejeżdżają. I teraz też chcą jechać. Ta droga tego nie wytrzyma. Od kilku dni na odcinku około półtora metra przelewa się woda, droga jest rozmoknięta. Ciężarówki zniszczą ją doszczętnie. Nie będzie dojazdu, a naprawić nie ma komu.
Szefowie piaskowni przekonywali, że nie mogą sobie pozwolić na postój. - Woda zalała nam pompę i nie możemy pracować pełną parą - tłumaczył szef produkcji.
- W tej sytuacji już jesteśmy stratni. Naszą drogę rozkopano i ciężarówki nie mogą po niej jeździć. Jeżeli nie przejadą przez wioskę, będziemy musieli wstrzymać produkcję. Nie możemy sobie na to pozwolić.
W bardzo nerwowej sytuacji poproszono o pomoc burmistrza Kazimierza Putyrę. Jak przekazali nam mieszkańcy, szef miasta i gminy poprosił ich, by pozwolili ciężarówkom przejeżdżać przez wioskę. Obiecał, że zrobi wszystko, by jeszcze tego samego dnia, czyli 24 maja, dostarczono betonowe kręgi i zamontowano je w drodze do piaskowni. To pozwoli swobodnie przepływać wodzie, a samochodom ciężarowym dojeżdżać do firmy. Jak powiedział, tak zrobił.
W poniedziałek po południu rozwiązano problem. Znaleziono też bezpieczne i bezkonfliktowe ujście dla nadmiaru wody z Widawy, zatrzymującej się w Brzezinkach.
Tekst i fot.:
Wioletta Kamińska
[email protected]
Napisz komentarz
Komentarze