Oława
Konferencja profilaktyczna
Dyrektorzy placówek szkolnych, pedagodzy, pracownicy Straży Miejskiej i Pomocy Społecznej, księża i lekarze mieli okazję wysłuchać wystąpień fachowców z wielu dziedzin, przed którymi na co dzień staje problem rozpoznania problemu alkoholowego i udzielania pomocy uzależnionym.
Alkoholizm w liczbach
Próbę zarysowania skali problemu podjął na początku spotkania Andrzej Turek, kierownik Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień we Wrocławiu. Przedstawił szereg danych statystycznych, opisujących zjawisko uzależnień w Oławie. Od 2001 notuje się spadek łatwości dostępu do alkoholu, a także liczby osób nadużywających. Niepokojącym zjawiskiem jest obserwowany od 2005 wzrost liczebności młodych, pijących bez umiaru. Rośnie zjawisko upijania się w weekendy. Aż 24% mieszkańców było świadkiem sprzedaży alkoholu nieletnim. Specjalista z Wrocławia wspomniał, że w Świdnicy z problemem tym walczono poprzez praktykę zakupu kontrolowanego. Efekt? Natychmiastowe ograniczenie przypadków sprzedaży alkoholu osobom poniżej 18. roku życia.
Populacja osób zażywających narkotyki to w Oławie zaledwie kilka procent, nie zmienia to powagi zjawiska, gdyż wśród nich przeważają młodzi. Również tu mamy do czynienia z pozytywnym rozwojem: spada liczba dilerów, zawęża się wybór środków odurzających, jednak najbardziej alarmującym zjawiskiem jest obecność narkotyków w szkołach. Inicjacja następuje przeważnie w okresie gimnazjalnym. Dilerzy, chcąc rozprowadzać narkotyki wśród młodzieży szkolnej, wyszukują sobie z jej grona tzw. dilerów wewnętrznych. Uczeń otrzymuje do rozprowadzenia dwie „działki”, trzecia jest na jego użytek.
Turek omówił również problem agresji. O ile w liceach udało się zatrzymać to zjawisko, to nasila się ono w szkołach gimnazjalnych. Kierownik WOTU podkreślił, że agresywni młodzi prawdopodobnie sami padają ofiarą podobnych zjawisk w swoich domach.
Tysiące ludzkich dramatów
Uzupełnieniem wystąpienia Andrzeja Turka była prelekcja Grażyny Nosek-Baran. Oławska internistka z 35-letnim stażem skupiła się na indywidualnym wymiarze cierpień, związanych z chorobą alkoholową. Nosek-Baran zrelacjonowała swoje dyżury w szpitalu. Opisała dramatyczne przypadki, z którymi ma styczność. Skrajne wyczerpanie, niewydolność organów wewnętrznych, zagrożenie życia. Prelegentka podkreśliła, że nałogowe picie jest ciągle tematem tabu: - Każdy się przyzna do palenia papierosów - kiedy zapytać o alkohol - zapada żenująca cisza. Ten wstydliwy problem przez długi czas był zamiatany pod dywan. Znam rodziny, w których zatruty gen alkoholizmu przechodzi z pokolenia na pokolenie. Dziadek pił, pił ojciec, teraz zaczynają pić dzieci. Doświadczyły tak strasznych upokorzeń, przemocy, molestowania, a jednak ciągnie się za nimi ten zatruty gen.
Nosek-Baran relacjonowała przeróżne przypadki: - Alkoholizm to nie jest wyłącznie problem marginesu społecznego.
Dotyka właścicieli dużych firm, osób zajmujących eksponowane stanowiska. I co najgorsze - kiedy ktoś staje się alkoholikiem, jest nim już do końca życia. W swojej praktyce lekarka spotkała biznesmena z okresem kilkuletniej abstynencji. Mówił, że nie wie jak to się stało, że ponownie sięgnął po kieliszek. Dla niego oznaczało to uporczywy dwutygodniowy ciąg, ataki agresji, interwencje policji. W granicznych sytuacjach u pacjentów tli się iskra nadziei. 40-latek z ostrym zapaleniem trzustki był już o krok o śmierci. Lekarze wyprowadzili go z krytycznego stanu, otrzymał pomoc psychiatryczną. Niedawno zjawił się w szpitalu z bukietem kwiatów. Powiedział, że nie pije od kilku lat i chce podziękować za uratowanie życia. Nie odważył się na to wcześniej. Chciał mieć pewność, że jego abstynencja utrzyma się na trwałe. Wystąpienie Nosek-Baran wzbudziło żywy odzew uczestników. Ks. Andrzej Szafulski pytał o przystosowanie szpitala powiatowego do udzielania pomocy alkoholikom.
Przestarzały stan prawny
Kolejny prelegent, prezes Sądu Rejonowego Sławomir Pałka, zaproponował rzeczowe i krytyczne spojrzenie na problem przymusowego leczenia nałogowców. Podczas gdy specjaliści już dawno zgodzili się, że jeśli uzależniony nie podejmie kuracji z własnej woli, stan prawa nie nadąża za tymi ustaleniami. Opieramy się na przestarzałej ustawie z 1982 roku, która określa alkoholizm jako defekt osobowości, a nie chorobę. Przewiduje procedurę przymusowego leczenia. Alkoholik może być skierowany na takie leczenie, jeżeli wskutek nałogu nastąpił rozkład życia rodzinnego, dochodzi do demoralizacji nieletnich, nałogowiec uchyla się od pracy lub systematycznie zakłóca porządek publiczny. Prezes Pałka wskazał, że punkt mówiący o uchylaniu się od pracy jest jaskrawym reliktem, odziedziczonym po poprzednim systemie politycznym. Mówił, że sądowe orzeczenia o przymusowym leczeniu są nieskuteczne, ze względu na brak miejsc w ośrodkach leczenia, na niestawianie się skierowanych lub ucieczki. Mimo to porządek, stanowiony przez archaiczne prawo obowiązuje i pochłania 100 milionów złotych rocznie, które można by przeznaczyć na działania znacznie efektywniejsze.
Najważniejsze dobro dziecka
Wiceprezes Sądu Rejonowego w Oławie Sylwia Jastrzemska zaapelowała do żon alkoholików, żeby nie ukrywały problemu rodzinnego. Oferowała dostarczenie informacji o prawach, jakie im przysługują, pomoc prawną, w tym w skrajnych przypadkach przy sporządzeniu wniosku o eksmisję agresywnego współmałżonka. Szczególną odpowiedzialność ponoszą matki wobec dzieci, krzywdzonych przez ojców nałogowców. Skala tego problemu jest zatrważająca: w Polsce żyją w rodzinach alkoholowych 2 miliony dzieci. Dysfunkcja, z jaką mają do czynienia w domu, skutkuje problemami w szkole i grupie rówieśniczej. Nierzadko ma dalekosiężne konsekwencje w ich dorosłym życiu. Najgorsze, co może zrobić matka, to ukrywać problem krzywdzonego dziecka, w tym również molestowanego seksualnie. - Nie bójcie się informować o krzywdzeniu dzieci - apelowała Jastrzemska. - Sąd Rodzinny nie jest od odbierania dzieci, on jest po to, żeby je bronić. Pani prezes podkreślała, że w wielu przypadkach urzędowe zobowiązanie alkoholika do terapii, stałych kontaktów ze szkołą, lub wprost do abstynencji, działa jak zimny prysznic. Uzależniony rewiduje swoje postępowanie, ogranicza krzywdy, które wyrządził dziecku. Jeżeli zachodzą podejrzenia o przemoc domową, należy powiadomić o tym opiekę społeczną lub zwrócić się do Sądu Rodzinnego. Odpowiedzialność ta spoczywa również na sąsiadach, którzy nierzadko wiedzą o krzywdzie, jaka rozgrywa się za sąsiednimi drzwiami. Jednak nie podejmując działań, sami niejako biorą w niej udział.
Grupy samopomocowe
Na koniec konferencji Anna Staniec - asystent Zespołu ds. Prewencji Kryminalnej w oławskiej Komendzie Powiatowej Policji, przedstawiła statystyki na temat przestępczości oraz demoralizacji wśród nieletnich w powiecie oławskim. Najwięcej wykroczeń popełniają młodzi w wieku 13-15 lat. Typowe czyny to drobne kradzieże, włamania, pobicia. W 2009 zatrzymano 40 nieletnich, będących pod wpływem alkoholu. - Najgorsze jest tu lekceważenie problemu przez rodziców - zauważyła Staniec.
W dyskusji podsumowującej spotkanie głos zabrał Jan Forczak ze Stowarzyszenia Abstynentów „Świeży Oddech”. Przedstawił działalność środowiska trzeźwościowego w Oławie, nie tylko skupiającego w grupach AA niepijących alkoholików, ale oferującego również pomoc i wsparcie dla żon alkoholików, które mogą uczestniczyć w spotkaniach Al-Anon.
Konferencję prowadziła Małgorzata Pasierbowicz, a zorganizowała Miejska Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, pod przewodnictwem Czesława Miłosza.
Tekst i fot.:
Xawery Piśniak
[email protected]
Reklama
Z mitem o skuteczności przymusowego leczenia z alkoholizmu, a także z bierną postawą żon alkoholików wobec znęcających się nad rodzinami mężów, próbowali rozprawić się 14 kwietnia uczestnicy konferencji „Rozpoznawanie i pomoc w sytuacjach uzależnień i przemocy”
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze