Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 listopada 2024 09:38
Reklama Hipol
Reklama
News will be here

Korona Mateusza

Oławianin Mateusz Markowski przebiegł pięć najważniejszych polskich maratonów, organizowanych w Dębnie, Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Poznaniu. Biegacz, który ukończy wszystkie w przeciągu dwóch lat - zdobywa „Koronę maratonów polskich”. Od 2009 roku ma ją 18-letni oławianin, który dokonał tego w ciągu 7 miesięcy, stając się jej najmłodszym posiadaczem

Maratończyk Mateusz

- Mieszkam na Zaodrzu - opowiada Mateusz Markowski. - Wokół woda, las, łąka. Mam trzech braci, z których każdy grał w piłkę. Nie było innej drogi, wkrótce i ja zacząłem treningi w „Borze” Zaodrze. Przez pewien czas mój najstarszy brat Kazik był moim trenerem. Później trenowałem także w MKS Oława i Foto-Higienie. W Gimnazjum nr 1 trafiłem do klasy sportowej o profilu siatkarskim, prowadzonej przez Stanisława Pławskiego.

Karierę piłkarską przekreślił poważny wypadek - Mateusz trafił na dwa miesiące do szpitala z ciężkim uszkodzeniem prawej ręki. Trzy operacje przywróciły mu sprawność, ale nie mógł uprawiać sportów kontaktowych, w których jest bezpośrednia rywalizacja z przeciwnikiem. Pomyślał o bieganiu. W MKS Olavia działała sekcja lekkiej atletyki, a trenerem był Jacek Bereżnicki. Mateusz rozpoczął treningi początkowo na dystansie 1000 metrów. Bardzo szybko przyszły pierwsze sukcesy w zawodach powiatowych i wojewódzkich, ustanowił swój rekord życiowy na 1000 metrów z wynikiem 2 minut i 51 sekund. Wkrótce poznał innych oławskich biegaczy, specjalizujących się biegach ulicznych: Agatę Delkowską, Piotra Spalińskiego i Władysława Smykowskiego. Został jednym z założycieli oławskiego Klubu Biegacza „Fiodor”.
 
Pierwsze 10 kilometrów
 
Nie trzeba startować w maratonie, aby poczuć atmosferę tego dystansu. Przy okazji imprezy głównej odbywają się biegi na krótszych odcinkach, będące przetarciem dla tych, którzy marzą o maratonie. W 2007 roku oławianin po raz pierwszy przebiegł 10,5 km ulicami Jelcza- Laskowic, w imprezie towarzyszącej memoriałowi Barbary Szlachetki. - Połknąłem bakcyla - opowiada. - Bardzo spodobała mi się atmosfera, ten różnokolorowy peleton ludzi z całej Polski. Pojechaliśmy tam z Oławy w kilka osób. Od tej pory stało się zwyczajem, że zawsze staramy się, aby były zajęte wszystkie miejsca w samochodzie, którym jedziemy na bieg.
Mateusz przebiegł 10,5 km w 49 minut i 25 sekund. Potem było kilka następnych startów na krótszych dystansach. Ale apetyt rósł w miarę jedzenia. U biegaczy głód przejawia się w zwiększaniu dystansu. Naturalnym etapem jest dodanie następnych 5 km. Okazją ku temu stał się bieg w Kobylinie, który ukończył w czasie 1 godz. 13 minut. Potem rozpoczęło się prawdziwe bieganie. Do dziś uzbierało się 66 startów i jest ciągła chęć zmierzenia się z następnym wyzwaniem.
 
Pierwsze 20 kilometrów
 
To niewiele mniej niż odległość z Oławy do Wrocławia. „Półmaraton” to już poważne zaawansowanie biegowe. Gdy zaliczy się dwa takie starty, to ma się realną szansę na zmierzenie się z maratonem.
Zazwyczaj wybór imprez odbywa się spontanicznie. Najczęściej podczas innych biegów. Ludzie wymieniają się informacjami, dzielą doświadczeniami. Po kilku startach można już rozpoznać znajome twarze, usłyszeć o planach, gdzie warto pojechać.
- Tydzień przed „połówką” odkryłem portal www.maratonypolskie.pl i zamieszczony tam kalendarz z wszystkimi biegami - opowiada z entuzjazmem. - To była rewolucja! Od tego momentu planowałem swoje biegi, szukałem chętnych do wspólnego udziału w zawodach. Tam też znalazłem informację o XXV Pszczewskiej Dwudziestce. Namówiłem do wyjazdu Mateusza Pękalskiego z MKS Olavia. Załatwiliśmy pieniądze na dojazd. W pociągu do Międzyrzecza poznaliśmy niepełnosprawnego zawodnika, który też tam jechał. Na miejscu okazało się, że już odjechał ostatni autobus do Pszczewa. Znaleźliśmy kierowcę, który podwiózł nas za opłatą. Trafiliśmy do pensjonatu nad pięknym jeziorem, zarezerwowanego dla uczestników biegu.
Ten moment uznał za przełomowy w swoim doświadczeniu maratończyka. Wieczorem usiadł na molo, było cichutko. Myślał o ważnych dla niego osobach. Wtedy poczuł, że da radę. Miał wtedy 16 lat...
Przed biegiem bardzo ważne jest śniadanie, energetyczny zapas, który pozwoli biegaczowi walczyć z kilometrami. Rozgrzewka, trucht, wymachy rąk, rozciąganie, ćwiczenia rozruszające układ krążenia. I wreszcie nerwowe oczekiwanie na start, szukanie miejsca do swobodnego biegu według własnego rytmu. - Biegliśmy w koszulkach z napisem Oława Team. Każdy pytał, gdzie to jest i ile mam lat. Czuliśmy się świetnie, chociaż na trasie dokuczały kryzysy.
Markowski przebiegł w Pszczewie pierwszy półmaraton w nieco ponad 2 godziny. Rok później poprawił tam „życiówkę” o 31 minut! Piotrek Spaliński - jeden z najbardziej doświadczonych oławskich maratończyków - nie wierzył, że to jest możliwe.
 
Pierwsze 30 kilometrów
 
Maraton zaczyna się po trzydziestce. To stara prawda przekazywana nowicjuszom przez doświadczonych biegaczy. Człowiek zmaga się z kilometrami, zmęczeniem, pogodą. Pokonał już olbrzymią drogę, a sporo jeszcze przed nim. Wtedy najważniejszą rolę odgrywa psychika. Rozsądek podpowiada, że wystarczy, ale ambicja pcha do przodu. Jeszcze trochę, jeszcze kilka kilometrów…
Oławianin postanowił, że w szczególny sposób uczcić swój osiemnasty rok życia. W styczniu 2009 postanowił zapisać się do wszystkich pięciu najważniejszych polskich maratonów. 19 kwietnia - Dębno, 26 kwietnia - Kraków, 13 września - Wrocław, 27 września - Warszawa, 11 października - Poznań.
Do tej pory najmłodszy posiadacz odznaki „Korona maratonów polskich” miał 22 lata. Mateusz czuł ogromny szacunek wobec zdobywców, tym bardziej, że kalendarz biegów jest bardzo napięty. Jesienią trzy maratony odbywają się w odstępach dwutygodniowych!
- Trener Jacek Bereżnicki nie wiedział, że rozpocząłem przygotowanie do wszystkich pięciu startów - relacjonuje zdobywca „Korony”. - Po prostu o tym mu nie powiedziałem. Myślał, że pomaga mi do biegu w Dębnie. Biegałem pięć razy w tygodniu łącznie  około 80 kilometrów.
Trenował również siłę, wytrzymałość i tempo. Bardzo przydała mu się intuicja biegacza i „licznik w nogach”. Potrafi z wielką dokładnością określić, ile przebiegł.
 
Pierwsze 40 kilometrów
 
Przyszedł czas na debiut. W Dębnie, niewielkiej miejscowości w województwie zachodniopomorskim, odbywa się najstarszy polski bieg maratoński. Panuje tam wspaniała atmosfera, całe miasteczko tonie w plakatach reklamujących imprezę. Ludzie są bardzo życzliwi i gościnni, o czym przekonał się Mateusz, gdy dotarł na miejsce. Rodzina, u której mieszkał z Piotrkiem Spalińskim, zagnieździła się w najmniejszym pomieszczeniu, a do ich dyspozycji był największy pokój. - Rano, przed startem, serce uderzało mi jak młot - opowiada. - Niesamowite emocje.
Ten start to sukces Mateusza - ukończył  swój pierwszy maraton w czasie 3 godzin i 32 minut. Medal, który otrzymał na mecie, jest jego ulubionym. Mosiężny krążek owinięty w dębowe liście. W Oławie czekał uradowany trener Bereżnicki, który dopiero wtedy dowiedział się o planach swojego podopiecznego. „Mateusz, jesteś niepoważny” - powiedział trener na wieść, że za tydzień Markowski pobiegnie w maratonie krakowskim.
W Krakowie było bardzo ciężko. Tym razem dystans okazał się bardzo trudny do przebiegnięcia. - Myślałem, że poprawię swój najlepszy czas - wspomina. - Tymczasem po 30. kilometrze złapał mnie potworny kryzys. Jeden wielki ból, nogi sztywne, nie chciały się zginać w kolanach, do tego doszły skurcze. Finisz biegu znajdował się na błoniach, ale należało je okrążyć przed ostatnią prostą. Ból był potworny, a tu widok mety plus kilka kilometrów jeszcze do przebiegnięcia. Dobiegł do mety z wielkim trudem. Przez kilka następnych dni nawet rzęsy nie mógł unieść bez bólu. Trudność sprawiały najprostsze czynności.
Tak więc pierwszy etap zdobywania „Korony” zakończył się sukcesem. W tym czasie  Mateusz i przyjaciele z klubu „Fiodor” zajmowali się organizacją Biegu Koguta. O mały włos nie doszedłby do skutku, gdyż miasto wycofało się z oferowanej pomocy. Mateusz nie kryje żalu takim zachowaniem miasta: - Naczelnik Wydziału Promocji Jerzy Witkowski obiecał nam, że zajmie się wszystkimi pozwoleniami niezbędnymi do organizacji biegu ulicznego. Tydzień przed zawodami oznajmił, że nic nie załatwił i najlepiej będzie, jak odwołamy imprezę. Nie otrzymaliśmy także obiecanej wody dla biegaczy. W ekspresowym tempie uzyskaliśmy zgodę od Nadleśnictwa Oława na wytyczenie trasy w lesie, wzdłuż Odry.
 
Pierwsze dwa maratony
 
Drugi etap zmagań o „Koronę” rozpoczął się we wrześniu, we Wrocławiu. Jednak tym razem młody oławianin pełnił rolę pacemakera, czyli zawodnika dyktującego tempo. Każde zgłoszenie do pełnienia tej roli jest weryfikowane przez specjalny sztab. Za plecami Mateusza kolejne kilometry połykali zawodnicy, którzy pragnęli ukończyć bieg w ciągu czterech godzin. Na początku grupa liczyła prawie dwieście osób. Ostatecznie do linii mety na Stadionie Olimpijskim oławianin doprowadził około trzydziestu. Już dwa tygodnie późnej odbywał się kolejny maraton. W Warszawie oławski maratończyk zmagał się z kontuzją kolana, bólem zęba i z tego powodu nieprzespaną nocą oraz fatalną organizacją.
- W stolicy nocowałem u Kazika, mojego brata, który jest moim największym kibicem - opowiada. - Dzień przed biegiem poszliśmy na mecz i zafundowałem sobie specjalne okulary do biegania. Kazik zrobił mi tego dnia najlepsze zdjęcia. Sporządził sobie mapę skrótów, dzięki której kilkanaście razy widziałem go na trasie. Maraton Warszawski ukończyłem zaledwie godzinę przed odjazdem pociągu powrotnego do Oławy. Na mecie nie było napojów energetycznych, pryszniców, a bardzo się spieszyłem na pociąg. Byłem potwornie zmęczony, ale jakoś dowlokłem się na dworzec. Umyłem się w dworcowej toalecie.
Taktyka przed ostatnim etapem walki o „Koronę” była prosta - za wszelką cenę dobiec do mety. Po raz drugi Mateusz startował jako pacemaker. Nie wspomina jednak tego z uśmiechem. Tym razem prowadził grupę z drugim zawodnikiem. Nieustannie kłócili się na trasie o tempo. Byli jak dwa konie ciągnące wóz z różną szybkością. Oławianin prowadził grupę na czas 4 godziny i 15 minut. Wolał rozpocząć szybciej, aby w drugiej fazie biegu zwolnić, jeśli zajdzie taka potrzeba. Niestety, nie potrafił się porozumieć ze swoim partnerem. Na 30. kilometrze kłócili się już non stop.
Ale takie błahostki przestały się liczyć, gdy ukończył piąty maraton w jednym sezonie, a tym samym stał się najmłodszym zdobywcą „Korony maratonów polskich”! Markowski bardzo dobrze pamięta ten moment. Padało i wiało. Na szyi miał swój wymarzony medal. Ostatni do kolekcji. Usiadł i uśmiechał się sam do siebie. To musiał być największy uśmiech w jego 18-letnim życiu…
 
Bieg maratoński
 
Droga z Maratonu do Aten to około 37 kilometrów. W pierwszych nowożytnych igrzyskach dystans zaokrąglono do 40 km. W 1908 trasę wydłużono o 2 195 m, tak, aby meta znajdowała się na wysokości trybuny, na której była królowa Wielkiej Brytanii. W biegach maratońskich zawodowcy mieszają się z amatorami, dla których zmierzenie się z takim dystansem jest życiowym wyzwaniem...
 
Tekst i fot.:
Zbigniew Szwarc
 
 
 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mgid.com, 649292, DIRECT, d4c29acad76ce94f
lijit.com, 349013, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b
lijit.com, 349013-eb, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b
openx.com, 538959099, RESELLER, 6a698e2ec38604c6
appnexus.com, 1019, RESELLER, f5ab79cb980f11d1
improvedigital.com, 1944, RESELLER
pubmatic.com, 161673, RESELLER, 5d62403b186f2ace
admanmedia.com, 925, RESELLER
smartadserver.com, 3713, RESELLER
openx.com, 540866936, RESELLER, 6a698e2ec38604c6
adform.com, 2671, RESELLER
yahoo.com, 59674, RESELLER, e1a5b5b6e3255540
smaato.com, 1100042823, RESELLER, 07bcf65f187117b4
yahoo.com, 58935, RESELLER, e1a5b5b6e3255540
triplelift.com, 11656, RESELLER, 6c33edb13117fd86
pubmatic.com, 158481, RESELLER, 5d62403b186f2ace
smartadserver.com, 3713, RESELLER, 060d053dcf45cbf3
appnexus.com, 15349, RESELLER, f5ab79cb980f11d1
zeta.com, 757, RESELLER
rubiconproject.com, 9655, RESELLER, 0bfd66d529a55807
Xapads.com, 145030, RESELLER
google.com, pub-3990748024667386, DIRECT, f08c47fec0942fa0
Pubmatic.com, 162882, RESELLER, 5d62403b186f2ace
video.unrulymedia.com, 524101463, RESELLER, 29bc7d05d309e1bc
lijit.com, 224984, DIRECT, fafdf38b16bf6b2b
Pubmatic.com, 163319, RESELLER, 5d62403b186f2ace
adyoulike.com, c1cb20fa2bbc39a8f2ec564ac0c157f7, DIRECT
adyoulike.com, a15d06368952401cd3310203631cb18b, RESELLER
rubiconproject.com, 20736, RESELLER, 0bfd66d529a55807
pubmatic.com, 160925, RESELLER, 5d62403b186f2ace
onetag.com, 7a07370227fc000, RESELLER
lijit.com, 408376, RESELLER, fafdf38b16bf6b2b
spotim.market, sp_AYL2022, RESELLER, 077e5f709d15bdbb
smartadserver.com, 4144, RESELLER
nativo.com, 5848, RESELLER, 59521ca7cc5e9fee
smartadserver.com, 4577, RESELLER, 060d053dcf45cbf3
appnexus.com, 13099, RESELLER
pubmatic.com, 161593, RESELLER, 5d62403b186f2ace
rubiconproject.com, 11006, RESELLER, 0bfd66d529a55807
onetag.com, 7cd9d7c7c13ff36, DIRECT
ssp.e-volution.ai, AJxF6R4a9M6CaTvK, RESELLER
rubiconproject.com, 16824, RESELLER, 0bfd66d529a55807
adform.com, 2664, RESELLER, 9f5210a2f0999e32
appnexus.com, 11879, RESELLER, f5ab79cb980f11d1
appnexus.com, 15825, RESELLER, f5ab79cb980f11d1
smartadserver.com, 1247, RESELLER, 060d053dcf45cbf3
smaato.com, 1100056735, DIRECT, 07bcf65f187117b4
smaato.com, 1100004890, DIRECT, 07bcf65f187117b4
rubiconproject.com, 24600, RESELLER, 0bfd66d529a55807
sharethrough.com, iBAzay96, RESELLER, d53b998a7bd4ecd2
pubmatic.com, 156177, RESELLER, 5d62403b186f2ace
pubmatic.com, 161674, RESELLER, 5d62403b186f2ace
insticator.com,15188195-e4cc-40b1-98f1-d6390cc63cbb,RESELLER,b3511ffcafb23a32
rubiconproject.com,17062,RESELLER,0bfd66d529a55807
video.unrulymedia.com,136898039,RESELLER
sharethrough.com,Q9IzHdvp,DIRECT,d53b998a7bd4ecd2
pubmatic.com,95054,DIRECT,5d62403b186f2ace
lijit.com,257618,RESELLER,fafdf38b16bf6b2b

 

KOMENTARZE
Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Co ty za bzdury wypisujesz,jak stanie większe auto, to nie ma miejsca, żeby się zmieścić i skręcić w prawo!?Data dodania komentarza: 28.11.2024, 09:22Źródło komentarza: Są światła. Armegedon na skrzyżowaniu trwa!Autor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: Któregoś dnia samochody stały aż do Słoneczka w Godzikowicach,nie daj Boże jakiś wypadek na A4.Data dodania komentarza: 28.11.2024, 09:10Źródło komentarza: Są światła. Armegedon na skrzyżowaniu trwa!Autor komentarza: SpecjalistaOdWszystkiegoTreść komentarza: A kto każe iść Panu z Rynku przez krzyżówkę ze światłami? 50m wcześniej jest przejście bez świateł (od ul. Kościelnej) (tam nawet fajnie się "przycina" z tyłu bloków).Data dodania komentarza: 28.11.2024, 08:47Źródło komentarza: Są światła. Armegedon na skrzyżowaniu trwa!Autor komentarza: SpecjalistaOdWszystkiegoTreść komentarza: Moim zdaniem problem jest (i będzie). Ale sygnalizacja nigdy nie jest po to, by upłynnić ruch, a zwiększyć bezpieczeństwo (pojazdów, pieszych itd), prawie zawsze kosztem płynności, niestety. Na DK94 jakiejś tragedii nie widzę, jak komuś Strzelna nie pasuje, to niech Lipową jedzie (tam rondo, więc powinno być super - przynajmniej tak głosi wieść gminna). Natomiast w całym mieście (nie tylko Oławie) jest tak, że stoimy w korkach: jak nie tu to gdzie indziej. PS. Dla formalności, ja byłbym za likwidacją tej sygnalizacj. Ale muszę też przyznać, że sytuacji niebezpiecznych (głównie z pieszymi - b. słaba widoczność, skręcającymi na most z kierunku Lidla, czy skręcającymi w lewo ze Strzelnej) widziałem bardzo dużo (światła wyłączone).Data dodania komentarza: 28.11.2024, 08:42Źródło komentarza: Są światła. Armegedon na skrzyżowaniu trwa!Autor komentarza: Inżynier BRDTreść komentarza: Wybór jest prosty, albo bezpieczeństwo i uregulowania, albo wolna amerykanka i przeciskanie się. Na temat bezpieczeństwa ciężko dyskutować , więc jest to zło konieczne. Inna sprawa to aby kierowcy na lewoskręcie przyklejali się do środka drogi a nie blokowali ruch, bo panicze nie potrafią przykleić się do linii środkowej i blokują ruch na wprost. Ten program sygnalizacji jest najbardziej wyżyłowany i nie da się więcej zwiększyć przepustowości skrzyżowania, za dużo samochodów z każdego kierunku. Inna sprawa aby skręcający w lewo ze Strzelnej jechali na rondo na Lipowej bo niepotrzebnie generują ruch na Strzelnej.Data dodania komentarza: 28.11.2024, 08:40Źródło komentarza: Są światła. Armegedon na skrzyżowaniu trwa!Autor komentarza: WiesiekTreść komentarza: Trwa budowa drogi z oświetleniem więc to kwestia krótkiej chwili i też będzie oświetlenie.Data dodania komentarza: 28.11.2024, 07:28Źródło komentarza: Wymienią 420 latarni w dwudziestu lokalizacjach
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama