Młodzik Bystrzyca - Gwardia Wrocław 2:3
Reklama
Kadeci Młodzika Bystrzyca po dramatycznym boju przegrali 2:3 z Gwardią Wrocław. Mecz mógł się podobać, a sytuacja na boisku zmieniała się jak w kalejdoskopie
Bystrzyczanie zaczęli źle. Dysponujący wysokimi graczami rywale skutecznie atakowali ze skrzydeł i prowadzili 12:6. Od tego momentu miejscowi konsekwentnie zaczęli odrabiać straty. Tomasz Czajka dobrze spisywał się w ataku, a podopieczni Piotra Lebiody popełniali proste błędy. Dzięki temu Młodzik doprowadził do remisu po 18. Wtedy zablokowano atak Krystiana Gniłki, a piłka trafiła po wybloku Mikołaja Rogalę w twarz. Środkowy miejscowych mocno ucierpiał, potrzebował pomocy lekarskiej, a Tomasz Reczuch wziął czas. Po przerwie obydwa zespoły grały punkt za punkt i Gwardia prowadziła w końcówce 23:22. Marek Dolata popsuł jednak zagrywkę, a w następnej akcji wrocławianie zdobyli decydujący punkt, wygrywając 25:22. Druga partia miała podobny przebieg. Gwardia od początku dominowała w ataku, uzyskując kilku punktową przewagę, ale w połowie seta ta przewaga zmalała. Dolata wszedł na zagrywkę i ze stanu 15:19 zrobiło się po 19. Potem obydwie drużyny broniły dobrze w polu i oglądaliśmy ciekawe wymiany. Wyrównana walka trwała do stanu 23:23. Wtedy przyjezdni skutecznie zaatakowali, a asem serwisowym zakończył seta Krzysztof Rejno.
Trzecia odsłona zaczęła się świetnie dla bystrzyczan, którzy w jednym ustawieniu zdobyli dziewięć punktów i prowadzili 10:1. Dolata zagrywał sprytnie w piątą strefę, a wrocławianie mieli ogromne problemy w przyjęciu, Gracze Lebiody zmniejszyli część strat i było już 6:11. Potem drużyny zdobywały punkty na zmianę, a w końcówce ze środka atakował Krzysztof Pilawa i Młodzik wygrał 25:17. Czwarta partia miała dramatyczny przebieg. Zawodnicy Tomasza Reczucha prowadzili 7:3 i 12:9, jednak gwardziści odrobili straty i uzyskali kilkupunktową przewagę. Przy prowadzeniu 23:22 zaśpiewali „Jeszcze dwa i papa…”, ale po kilku akcjach musieli obejść się smakiem. Mieli cztery piłki meczowe, jednak bystrzyczanie wygrali dzięki ambitnej walce 29:27.
Tie-break decydował o wygranej, a zwycięzca zgarniał wszystko, ponieważ w rozgrywkach kadetów nie ma cząstkowych punktów tak jak w siatkówce seniorskiej, a są tylko za wygraną - 2 pkt i porażkę - 1 pkt.
Piąty set lepiej zaczęli goście, prowadzili 3:1 i 9:6. Wtedy Rogala popisał się pojedynczym blokiem. Nie wybiło to wrocławian z rytmu i zdobyli dwa punkty z rzędu. Po chwili prowadzili już 13:8 i znowu zanucili wspomnianą przyśpiewkę. Tym razem się sprawdziła i wygrali 15:9, a cały mecz 3:2.
*
Młodzik: Marek Dolata, Mikołaj Rogala, Krzysztof Pilawa, Oskar Puzyniak, Tomasz Czajka, Krystian Gniłka, Mateusz Wróbel oraz Kamil Sajur i Mateusz Golczewski.
Tekst i fot.:
Piotr Zalewski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze