Nasi czytelnicy w żałobie
Moja znajomość z Olą zaczęła się w czasie studiów na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, kiedy po zwycięstwie ruchu „Solidarności”, od października 1980 była jednym z liderów tworzących Niezależne Zrzeszenie Studentów. Pamiętam Olę, pełną energii studentkę, która w tych trudnych czasach dała się poznać jako bezkompromisowa bojowniczka o prawa studenckie i swobodę działalności NZS-u. Reprezentowała nas na forum krajowym, począwszy od zjazdu założycielskiego NZS. Znajdowała się w centrum wydarzeń historycznych, a jej zdecydowana argumentacja miała wpływ na wiele podejmowanych tam decyzji.
Ola świetnie wiedziała, że budowa wolnej ojczyzny zaczyna się od zorganizowania struktur - z ludźmi, którzy mają niezależne poglądy i odwagę działania w walce o ideały wolności. Jako szefowa czasami „wpieniała się” na kolegów, gdy robili coś niezgodnie z ustaleniami. Bezbłędnie wyczuwała fałsz i nieuczciwość. Nie zgadzała się na bylejakość.
Wykazała siłę przekonań i odwagę, decydując się w 1978 na przystąpienie do SKS (Studenckiego Komitetu Solidarności). Były w nim tylko trzy osoby z naszej uczelni. Brała udział w konspiracyjnych spotkaniach, za co groziło relegowanie z uczelni.
Wielką szkołą samoorganizacji i kształtowania świadomości obywatelskiej był strajk studencki w listopadzie 1981. Ola, jako organizator strajku, od początku stanu wojennego musiała się ukrywać przed esbecją. Nasi koledzy zostali internowani. Mimo zaangażowania w działalność społeczno-polityczną, bardzo dobrze zdała wszystkie egzaminy i na początku 1982 roku miała gotową pracę magisterską z ekonometrii. Bezpieka naciskała, aby rektor skreślił ją z listy studentów, ale prof. Józef Kaleta nie ugiął się i dzięki temu Ola skończyła studia. Opowiedziała nam, że rektor zaprosił ją do siebie do domu i tam w trakcie rozmowy wymyślił sposób rozwiązania problemu: - Powołamy po cichu komisję do obrony pracy i jak się pani obroni, to już nie będzie studentką. Tak też się stało.
W okresie stanu wojennego Ola aktywnie działała w podziemiu solidarnościowym. Zawsze była uśmiechnięta, pełna optymizmu i nadziei. Jej postawa wynikała z głębokiej wiary w Boga. Dla najbliższych przyjaciół Ola była prawdziwą opoką i wzorcem niepoddawania się przeciwnościom losu.
Nasza znajomość uaktywniła się w czasie wyborów do parlamentu w 2005. Po wyborach, bez względu na obowiązki poselskie, znajdowała czas na przyjacielskie spotkania. Pomimo pełnienia ważnych funkcji była zwyczajną, pełną energii, pasji życia, wesołą, życzliwą ludziom i nieustannie zaangażowaną do pomocy innym. Nawet krótkie rozmowy prowadziła z niezwykłą życzliwością i otwartością na ludzkie problemy i nieszczęścia.
W czwartek 8 kwietnia dostałem od niej spóźnioną kartkę świąteczną. Mieliśmy się spotkać po jej powrocie z Katynia. Bardzo chciała tam pojechać. Prawdę o Katyniu przekazała jej babcia, której brat został tam zamordowany. Jechała pomodlić się nad jego grobem...
Olu, spoczywaj w pokoju!
W WYDANIU PAPIEROWYM "GP-WO" POINFORMOWALIŚMY, ŻE Aleksandra Natalli-Świat ma być pochowana 22 KWIETNIA WE WROCŁAWIU - TA DATA JEST JUŻ NIEAKTUALNA. NOWA NIE JEST JESZCZE ZNANA.
Krzysztof Tarnawski
Napisz komentarz
Komentarze