Miłoszyczanie starają od kilku lat się o powrót do klasy okręgowej. W ubiegłym roku mieli udaną jesień, ale na wiosnę spadli z drugiego miejsca na czwarte. Działacze Polonii mają nadzieję, że wiosenna runda rewanżowa będzie szczęśliwsza
Reklama
Polonia Miłoszyce zajmuje po rundzie jesiennej czwarte miejsce z sześciopunktową stratą do lidera. Przed podopiecznymi Marcina Herza ciężka walka o prymat
Stabilizacja
W poprzednim sezonie Polonia miała pięciu trenerów. Był ogromny problem z obsadzeniem tej funkcji, po tym jak w styczniu odszedł Sebastian Sobczak. W sierpniu zatrudniono Marcina Herza, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Wrocławski szkoleniowiec szybko znalazł wspólny język z zawodnikami i udanie prowadził drużynę w rundzie jesiennej.
Nowi gracze - nowa jakość
W poprzednich rozgrywkach były problemy z napastnikami, a przed rundą jesienną trzeba było załatać dziurę po odejściu Piotra Walęciaka i Artura Strzemedłowskiego do Burzy Bystrzyca. Pozyskano Jana Rusina z Olimpii Pisarzowa (małopolska V liga) i Michała Zachodnego z PKS Łany. Pierwszy spełnił oczekiwania, ale drugi tylko raz trafił do siatki. Linię ofensywną wspierał Piotr Wyrzykowski, który wrócił do drużyny po kontuzji i siedmiokrotnie trafił do siatki. Nastąpiły również zmiany w defensywie. Po przejściu Jarosława Sadego do Foto-Higieny Gać i powrocie Radosława Florczyka do MKS SCA Oława, pierwszym bramkarzem był Marcin Gumienny. Natomiast Tomasz Mikuś odszedł do Falko Rzepin, udanie zastąpił go Artur Gancarczyk, który przyszedł z Foto-Higieny II Gać.
Zimny prysznic na początek
Na inaugurację miłoszyczanie podejmowali faworyta rozgrywek, Widawę Bierutów. Mecz odbywał się przed miejscowymi dożynkami, ale piłkarze nie wpasowali się w radosną atmosferę tego święta i mimo ambitnej gry - przegrali 0:2. Losy meczu mógł odmienić Jan Rusin, jednak pudłował w dogodnych sytuacjach.
Zwycięska seria
Podopieczni Marcina Herza szybko otrząsnęli się po porażce z Widawą, wygrywając z rezerwą Pogoni Oleśnica. Zwycięstwo nad drugą drużyną poprzedniego sezonu podbudowało morale drużyny. Potem Polonia wygrała kolejne trzy mecze i awansowała na pozycję wicelidera.
Nieoczekiwane wpadki
Po czterech zwycięstwach z rzędu wydawało się, że miłoszyczanie pójdą za ciosem, ale zespół grał nierówno i przytrafiały mu się wpadki z niżej notowanymi rywalami. Polonia nieoczekiwanie przegrała z KS Smolna i LZS Solniki Małe, ale wygrała z Dębem Dobroszyce, który przez długi czas liderował. - Szkoda porażek z Smolną i Solnikami - mówi wiceprezes Polonii Miłoszyce Leszek Piotrowski. - Gdyby nie te wpadki, to po rundzie jesiennej nie mielibyśmy żadnej straty do liderującej Widawy Bierutów. Rewanże zapowiadają się ciekawie. Myślimy już o wzmocnieniach, a bierutowianie mogą mieć problemy kadrowe. Czterem podstawowym zawodnikom kończą się wypożyczenia i nie wiadomo, czy pozostaną w Widawie.
Zacięte derby
Wcześniej ogromne zainteresowanie kibiców wzbudzały derby Polonii Miłoszyce z Czarnymi Jelcz-Laskowice. Jelczanie grają teraz w okręgówce, ale w tej samej grupie z Polonią znalazła się Burza Bystrzyca. Spotkanie tych drużyn wzbudziło duże zainteresowanie, bo niektórzy piłkarze grali wcześniej w obydwu zespołach. Derbowy pojedynek trzymał w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty, a każda drużyna mogła go rozstrzygnąć na swoją korzyść. Mecz zakończył się remisem 1:1. - Szkoda straconych punktów z Burzą, a zwłaszcza niewykorzystanego przez Andrzeja Myckę rzutu karnego - mówi Piotrowski. - Graliśmy u siebie i powinniśmy zdobyć komplet punktów. Derby rządzą się jednak swoimi prawami i wszystko może się w nich zdarzyć.
Zimowe transfery
Być może one zadecydują o tym, kto za rok będzie grał w klasie okręgowej. Miłoszyczanie nie mogą przespać tego okresu, bo wtedy znowu będą musieli uznać wyższość rywali.
*
Strzelcy bramek: Jan Rusin i Piotr Wyrzykowski - po 7, Grzegorz Zendwalewicz - 3, Andrzej Mycka - 2, Jarosław Litwin, Piotr Pachoł, Michał Zachodny i Tomasz Szołdrowski.
Tekst i fot.:
Piotr Zalewski
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze