PRIMA APRILIS
OŁAWA
Sensacyjne znalezisko w Ratuszu
Nie udało nam się dowiedzieć, kto dzwonił. Prawdopodobnie ktoś z ekipy remontowej, pracującej od grudnia w piwnicach oławskiego ratusza. Ostatnia ciężarówka z wielkimi drewnianymi skrzyniami z niemieckim napisem „Luftwaffe” wyjechała w kierunku Wrocławia tuż przed naszym przyjazdem 30 marca o 14.00. Co było w skrzyniach? Zapytaliśmy o to pracowników, którzy ładowali je na ciężarówki MAN. - My tam nic nie wiemy - odpowiedzieli. - Niech pan pyta kierownika.
- Nie jestem upoważniony do udzielania informacji na ten temat - powiedział kierownik firmy remontującej ratusz. - Proszę dzwonić do Urzędu Miejskiego, Muzeum Narodowego - gdzie pojechały skrzynie - albo do saperów z Brzegu, którzy sprawdzali ich zawartość. Nic więcej nie mogę powiedzieć.
Urząd Miejski w Oławie potwierdził wiadomość o znalezisku i zobowiązał się odpowiedzieć w ciągu dwóch tygodni na pytania dotyczące „skarbu z Luftwaffe”, jak zaczęto nazywać znalezisko z Ratusza.
Arsenał
Jeden z brzeskich saperów opowiada: - Zadzwonili do nas z Oławy, że znaleźli 42 wielkie drewniane skrzynie. Prawdopodobnie z czasów drugiej wojny światowej. Wskazywać miały na to napisy „Luftwaffe” na wiekach. Budowlańcy podejrzewali, że w trakcie prac w piwnicach Ratusza natrafili na magazyn bomb lotniczych. Z opisu wyglądało, że może to być potężny skład amunicji, który mógł zagrozić nie tylko samemu ratuszowi, ale całemu Rynkowi. To mogło być nawet kilkaset uzbrojonych bomb. Postawiliśmy w stan alarmu wszystkie jednostki saperów w Polsce. Nawet te najdalsze na Pomorzu. Przewiezienie i kontrolowane zdetonowanie takiej ilości ładunków byłoby olbrzymim i szalenie niebezpiecznym przedsięwzięciem logistycznym. Chyba największym tego typu w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach.
Policja oraz Obrona Cywilna potwierdzają słowa żołnierza: - To prawda, postawiono nas w stan alarmu. Ogłoszono - po raz pierwszy w powojennej historii Oławy - kod alfa, oznaczający stan najwyższego zagrożenia. Czekaliśmy w pełnej gotowości na specjalne hasło, wzywające do akcji. Na szczęście alarm odwołano po godzinie. To była najdłuższa godzina w moim życiu - wspomina młody policjant, proszący o anonimowość.
Złoto
- Myślę, że Niemcy schowali w nich złoto, albo jakieś zrabowane obrazy. Te skrzynie były takie wielkie - opowiada Wacław Strąk, który z okna w mieszkaniu oglądał całą akcję. - Zamknęli cały Rynek. Na początku weszli do środka saperzy w specjalnych uniformach. Myślałem wtedy, że robotnicy w czasie remontu natrafili na jakiś niewypał. Tyle się o tym słyszy w telewizji. Po godzinie saperzy wyszli, niosąc wielkie hełmy pod pachą. Wiedziałem, że nie znaleźli żadnych niewybuchów. Zaraz za nimi szli robotnicy z potężnymi skrzyniami. Były tak wielkie i ciężkie, że nieśli je w 18 osób. Na jedną ciężarówkę mieściły się dwa takie ładunki. Czy były tam jakieś oznaczenia hitlerowskie? Nie wiem. Mam za daleko żeby zobaczyć to z okna.
Adam Apryl - rzecznik prasowy Departamentu Wykopalisk Muzeum Narodowego we Wrocławiu - gdzie trafił oławski „skarb Luftwaffe” - dementuje pogłoski o złocie i rzekomych kosztownościach: - Żadnych obrazów, mebli, fortepianów, złota ani bursztynowej komnaty tam nie ma. Jest tam coś cenniejszego. Proszę zadzwonić do Muzeum Techniki w Warszawie, do którego wysyłamy wasze skrzynie. Tam dowiecie się wszystkiego.
Graff Zeppelin BBS 1
- Oława to miasto szczęściarzy! Jesteście szczęściarzami! - przywitał nas z entuzjazmem prof. Marcin Prima, kustosz Muzeum Techniki. - W skrzyniach jest Graff. Najprawdziwszy, niemal dziewiczy Graff Zeppelin, z serii BBS 1! Prototyp wojskowego sterowca z 1928 roku podobny do LZ-127, ale duższy od niego o 18 m. Prawdopodobnie wyprodukowano jedynie trzy 286 metrowe i ważące 369 ton monstra z tej serii. Miały służyć do misji szpiegowskich, monitorowania pola walki oraz prowadzenia dywanowych nalotów bombowych. Wszystkie BBS-y uznano za zaginione, a tu taka niespodzianka! Graff Zeppelin w 42 skrzyniach. Nowiuśki. Przeleżał bezpiecznie 80 lat w piwnicach. Cały! Bez zniszczeń! Jak nowy!
W jednej ze skrzyń były dokumenty i zdjęcia. Najcenniejszy jest dziennik pokładowy statku powietrznego „Festung” („Twierdza”) - bo tak nazywał się oławski sterowiec. Ma zapisaną zaledwie jedną kartkę. To jednak dzięki niej wiemy, że odbył on tylko jeden lot. Sterowiec frunął nad Oławą 24 czerwca 1930 w pierwszy dzień wakacji (parę lat temu pisał o tym na naszych łamach Przemysław Pawłowicz). Po dziewiczym locie sterowiec złożono do skrzyń. Był to lot testowy z cywilną załogą, odpowiedzialną za obsługę statku. Brak wojskowych oznaczeń wskazuje, że Zeppelin prawdopodobnie miał służyć niemieckiej obronie cywilnej.
Franz October - komandor sterowca - odnotował: - W locie ćwiczebnym statek powietrzny „Twierdza” osiągnął założoną wysokość lotu 82 m i rozwinął maksymalną prędkość 120 km/h. Reagował poprawnie na zmiany kursów i wysokości. Wszystkie urządzenia pracowały bez zarzutu. Podczas lotu wykonano serie zdjęć lotniczych obiektów strategicznych w Oławie, takich jak koszary wojskowe, ukryty basen, Centrum Ekspansji Europejskiej. Misja przebiegła bez zakłóceń.
Po 82 minutach lotu załoga statku powietrznego „Twierdza” - w składzie komandor Franz October, elektryk Johan Gola, prawnik Thomas Frish, policjant Czeslaw Liebhaber, emerytowana nauczycielka Johana Stelhabenscheck, inżynier mechanik Thomas Uneinigkeit, inżynier mechanik Yan Weber, dyr. Margaret Peremietz, bosman Hans Neinruhm - wylądowała bezpiecznie przy pałacu Luizy (obecnie siedziba Urzędu Miejskiego). Ekipa naziemna rozmontowała sterowiec i złożyła go ponownie do skrzyń.
Przyszłość
Jakie będą losy 42 skrzyń z rozmontowanym sterowcem z Oławy? Trudno cokolwiek powiedzieć na ten temat. Jest zbyt wcześnie na podejmowanie decyzji. Być może uda się go złożyć i przywrócić do życia. Konstrukcja i układ napędowy są podobno w idealnym stanie. Wszystko fachowo zakonserwowane w smarach i talku. Majestatyczne cygaro zawieszone nad Oławą byłoby wielką atrakcją. Podróże turystyczne sterowcem też byłyby możliwe, bo nie wymaga on pasa startowego, aby wzbić się w powietrze i wylądować.
Wieści o znalezisku rozchodzą się w błyskawicznym tempie. Od środy telefony w redakcji urywają się. Ogólnopolskie media proszą o informacje. Kolekcjonerzy z zamkniętego forum miłośników sterowców już zadeklarowali odkupienie oławskiego Zeppelina. Zainteresowani są też Niemcy z wytwórni Luftschiffbau Zeppelin GmbH z Friedrichshafen, gdzie wyprodukowano BBS 1.
Podobno władze samorządowe zamierzają zorganizować w Oławie koncert grupy Led Zeppelin, gdzie jedną z ważniejszych atrakcji będzie pokaz odnalezionego Graffa Zeppelina BBS 1.
Kryspin Matusewicz
Napisz komentarz
Komentarze