- Organizacja perfekcyjna, z poziomem sportowym różnie - takie słowa padały na oławskim turnieju. Po wejściu do sali, można było odnieść wrażenie, że to impreza dużego kalibru. Organizator zawodów, prezes Miejsko-Gminnego Uczelnianego Ludowego Klubu Sportowego Boks Team w Oławie, Tomasz Rożniatowski, dwoił się i troił, aby wszystko wypadło możliwie najlepiej.
Zaczęło się od efektownego otwarcia, z udziałem prezesa Dolnośląskiego Okręgowego Związku Bokserskiego Mariana Pańkowa. Turniej zaplanowano na dwie części, po sześć pojedynków w każdej. W niższych wagach walczono w trzech jednominutowych rundach, a w wyższych w starciach dwuminutowych. Pierwsi na ring wyszli młodzicy w kategorii wagowej do 43 kilogramów. Obaj zawodnicy byli członkami klubu SSS Bokser Strzegom. Walczyli remisowo. W wadze do 56 kilogramów wystąpił Mateusz Taraciński z Boks Teamu Oława. Walczył z Filipem Frączakiem z Polonii Świdnica. Walka mogła się podobać, ale i tu również nie wyłoniono zwycięzcy. W kategorii do 62 kilogramów oławianin Borys Andrzejewski uległ jednogłośnie na punkty Michałowi Machnickiemu z Polonii Świdnica. Dużo lepsze wrażenie sprawił miejscowy pięściarz Damian Lenc, pokonując w drugiej rundzie Tomasza Mikę z DKB Dzierżoniów przez rsc, czyli niezdolność zawodnika do kontynuowania walki. W wadze do 60 kilogramów błysnął junior Adrian Swoboda ze Strzegomia. W pięknym stylu pokonał jednogłośnie na punkty Patryka Wysockiego z UKS Blachownia i został uznany za najlepszego technika turnieju. Ostatnia walka przed przerwą to popis oławianina Mateusza Kłosa, który nie dał szans Tomaszowi Bajcerowi z DKB Dzierżoniów. Kłos zaprezentował wysokie umiejętności i zdobył nagrodę najlepszego pięściarza zawodów.
Po pierwszej serii walk był czas na podziękowania. Organizator turnieju postanowił docenić weteranów sekcji MKS Moto-Jelcz Oława oraz osoby przyczyniające się do promocji oławskiego sportu pięściarskiego. Nagrody wręczali prezes DOZB oraz Józef Grzesiak - bokserski brązowy medalista olimpijski z Tokio z 1964 roku.
Był również ukłon w stronę sponsorów imprezy. Długa lista wyróżnionych potwierdziła spore zainteresowanie turniejem przez władze samorządowe oraz lokalne przedsiębiorstwa.
W drugiej serii walczyli juniorzy w wyższych wagach. W kategorii do 69 kilogramów odbył się najbardziej widowiskowy pojedynek turnieju. Jacek Specht z Boks Teamu Oława skrzyżował rękawice z Dawidem Borysem z Dzierżoniowa. Walka obfitowała w efektowne akcje. Na deskach lądował raz jeden, raz drugi zawodnik, a krew lała się strumieniami. Miejscowy pięściarz przegrał w trzeciej rundzie przez rsc, ale nie brakowało mu serca do walki. Kolejne dwa pojedynki w kategorii do 75 kilogramów zakończyły się remisami oławianina Michała Kruka z Marcinem Machnickim ze Świdnicy oraz Daniela Pokorskiego i Marcina Byczka ze Strzegomia. W wadze do 81 kilogramów Jakub Karpiński z Boks Teamu przegrał w drugiej rundzie przez rsc z Pawłem Gawrysiakiem z Dzierżoniowa, a Piotr Cisiński z Oławy uległ na punkty Patrykowi Włodarczykowi.
Turniej skomentował brązowy medalista olimpijski Józef Grzesiak: - Poziom zawodów mogę uznać za średni. Generalnie im wyższa waga, tym lepsze umiejętności. Pięściarze z Oławy nie rozczarowali, ale od pewnego czasu zauważam brak postępów. Szkoda przegranej walki Jacka Spechta, który zapowiada się na klasowego boksera. Trener oławskiego klubu wykonuje dobrą pracę, ale należałoby zaangażować jeszcze jedną osobę. Sugeruję więcej wyjazdów na turnieje. Ogólnie jednak martwi mnie kondycja polskiego pięściarstwa amatorskiego. Coraz więcej zawodników przechodzi bardzo szybko na zawodowstwo, a pogoń za pieniędzmi przesłania sportową rywalizację. Niemniej gratulacje dla organizatorów za przeprowadzenie tego turnieju, oby więcej takich inicjatyw.
Więcej optymizmu wykazał opiekun pięściarzy MGULKS Boks Team Oława Jan Zamorski:
- Jestem zadowolony ze swoich podopiecznych. Poziom sportowy nie usatysfakcjonował wszystkich, ale trzeba podkreślić, iż kilku zawodników stawiało swój pierwszy lub drugi krok bokserski. Na słowa pochwały zasługują Mateusz Kłos oraz Damian Lenc, który stoczył swoją pierwszą walkę i zakończył ją przed czasem. Nie zawiódł również Michał Kruk. W porównaniu z zeszłym rokiem osiągnęliśmy znaczny postęp, co widać choćby na treningach, na które przychodzi nawet po czterdzieści osób.
Jak widać boks w powiecie oławskim miewa się nie najgorzej. Duże zainteresowanie młodzieży pięściarstwem pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Przemysław Grocholski
Fot.: Piotr Walęciak
Napisz komentarz
Komentarze